Morque zerknął zdumiony na Nijela. "Do kogo ten głąb gada?? Wszak wszyscy już na dziedzińcu!!". Nie podejmując pruby rozwikłania tej zagadki Morque ruszył śladem truchtającego Nijela. Tyle że spokojnie i jak najbliżej ściany. Powoli zbliżył się do wrót w których progu stanął Nijel.
Stojący na dziedzińcu wyraźnie widzieli nagły błysk, który w jedno zlał się z hukiem gromu. Burza nadeszła szybciej niż wam się zdawało. Duże krople deszczu zaczęł pluskać o kamienie dziedzińca mocząc również wasze twarze i ubrania. Deszcz z każdą chwilą przybierał na sile. Nijel: stabąłeś w progu wejścia do budynku zamku. Przy pociemniałym niebie nie wiele było widać w środku. Ot, jakiś hol, schody zdaje się, kupkę liści naniesionych wiatrem i ... błotne ślady niknące gdzieś gdzie widok zasłaniała już futryna i ściana. |