|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-10-2004, 20:17 | #91 |
Reputacja: 1 | -Ktoś widział co to było? Może ten dzieciak się uratował! - Spięty przeszedł parę kroków i stanął przy Morque, zapominając chyba chwilowo o zwadzie - Idziesz Ragnor? Bo my idziemy, prawda Morque? - uśmiechnął się do mieszańca - Chyba, że się boisz... Zdjął plecak, wyjął z niego małą pochodnię, krzesiwo i zaczął krzesać iskry.
__________________ Niel aep Laureavandrell von Haeridalis Suldanessalaar Ile na'mela en coiamin ar'amin cron'ile ed'haba amad. Allalen. |
11-10-2004, 20:26 | #92 |
Reputacja: 1 | Morque zerknął z ukosa na Nijela i po raz kolejny tego dnia wzruszył ramionami. Jego oczy powędrowały do krat oddzielających was od dziedzińca. Stal mocno już nadgryziona przez rdzę, nadal jednak pozostawała stalą. - Trzeba by by ktoś się wspiął i znalazł kołowrót do tej kraty. Pochodnia w tym chyba nie pomoże... - mówił cicho spięty i czujny z oczyma wbitymi we wrota po drugiej stronie małego dziedzińca. Felroth i Paul: macie dziwne wrażenie, że coś was obserwuje. Intensywne palące spojrzenie. Dziwne, ale jakby ... od tyłu?? |
11-10-2004, 20:44 | #93 |
Reputacja: 1 | - Miej oko na tamtą bramę Morque. Nie lubię niespodzianek. - Udało mu się odpalić pochodnię i podał ją półelfowi - Przyda się jak już wejdziemy. Niech ktoś mi pomoże wejść na górę. - Podszedł do muru z lewej strony, schował miecz do pochwy a plecak położył pod ścianę. Na próbę owinął większą gałąź bluszczu wokół ręki i sprawdził wytrzymałość pnączy. - Ferloth, podsadź mnie.
__________________ Niel aep Laureavandrell von Haeridalis Suldanessalaar Ile na'mela en coiamin ar'amin cron'ile ed'haba amad. Allalen. |
11-10-2004, 20:44 | #94 |
Administrator Reputacja: 1 | Idę, a jakże! Trza by kogoś zwinego,co po skałkach skacze dobrze, ja mogę podrzucić kawałek.Uśmiechnął się szeroko, zadowolony,że wreszcie coś zaczyna się dziać. Nijel Zwinnyś? Może byś skoczył otworzyć tą kratę?Złapał siekierkę mocniej w dłoń i spojrzał na dziedziniec zza metalowych prętów |
12-10-2004, 17:15 | #95 |
Reputacja: 1 | Dobra, dobra... Właź, Nijel Podsadzam go. Następnie niby od niechcenia rozglądam się, szukając źródła tego uczucia.
__________________ "Quitquit latinum dictum sit, altum videtur" |
12-10-2004, 20:49 | #96 |
Reputacja: 1 | Bez problemu udało wam się podsadzić Nijela na mur i już po chwili był on na dziedzińcu, po drugiej stronie krat. Jednak by dostac się do miejsca gdzie mógłby być kołowrót mósiałby on wejść do budynku i przejść do wieży nad bramą. - To chyba nie najlepszy pomysł - stwierdził Morque i śladem Nijela ruszył po murze na drugą stronę. W ten sposób dosyć sprawnie i przy jedynie lekkich zadrapaniach udało wam się sforsować porośnięty bluszczem i dzikim winem rzeźbiony mur. Ukradkowe spojrzenia słane od niechcenia do tyłu nie przyniosły żadnego rezultatu. Nic poza latającymi w górze czarnymi ptakami i koronami drzew szumiącymi liśćmi na wietrze. Niebo powoli zasłaniało się dywanem ciemnych, burzowych chmur. Nijel, Ragnor: wasze doświadczenie mówi wam, że idzie burza. Solidna sądząc po silnych porywach wiatru i ciemniejącym coraz bardziej, zachmurzonym niebie. Dziedziniec okazał się być jeszcze mniejszy niż wydawał się z zewnątrz, zza krat. Kilkunastokrokowa przestrzeń otoczona z dwóch stron kilkupiętrowym kamiennym, zieleniejącym bluszczem, budynkiem. Z dwóch pozostałych dziedziniec otacza mur. Po boku dostrzegacie zwalone ruiny czegoś na kształt szop. Drewno jednak już dawno zgniło i porosło mchem, trawą i wszechobecnym bluszczem. Jedynym wyjściem z tego dziedzińca, jeśli nie liczyć schodów na mury wiodących, są dwuskrzydłowe drewniane wrota. Uchylone. Zza których wcześniej chyba ktoś wyglądał. - Więc? - to pytanie Morque zabrzmiało nazbyt głośno. Może dla tego, że musiał przekrzykiwać rosnący z każdą chwilą szum drzew. Na dłoniach i twarzach poczuliście pierwsze krople deszczu. |
13-10-2004, 09:21 | #97 |
Reputacja: 1 | Nijel Zsunął z głowy kaptur i związał rzemieniem włosy. Pozwolił by gorącą i spoconą twarz schłodziły pierwsze krople deszczu. - Nie podoba mi się to ani trochę - słowa były ledwo słyszalne przy wietrze szalejącym w koronach drzew. - Jak już otworzymy, to wnieście moje rzeczy! - krzyknął do kompanów za bramą. Energicznym ruchem wyciągnął miecz i machnął nim na próbę by rozgrzeć choć trochę mięśnie. Poluźnił wiązania płaszcza by nie krępował ruchu i odebrał pochodnię z ręki Morque. - Chodźmy! - Puścił się truchtem do bramy obserwując kątem oka zabudowania na dziedzińcu.
__________________ Niel aep Laureavandrell von Haeridalis Suldanessalaar Ile na'mela en coiamin ar'amin cron'ile ed'haba amad. Allalen. |
14-10-2004, 21:43 | #98 |
Reputacja: 1 | Morque zerknął zdumiony na Nijela. "Do kogo ten głąb gada?? Wszak wszyscy już na dziedzińcu!!". Nie podejmując pruby rozwikłania tej zagadki Morque ruszył śladem truchtającego Nijela. Tyle że spokojnie i jak najbliżej ściany. Powoli zbliżył się do wrót w których progu stanął Nijel. Stojący na dziedzińcu wyraźnie widzieli nagły błysk, który w jedno zlał się z hukiem gromu. Burza nadeszła szybciej niż wam się zdawało. Duże krople deszczu zaczęł pluskać o kamienie dziedzińca mocząc również wasze twarze i ubrania. Deszcz z każdą chwilą przybierał na sile. Nijel: stabąłeś w progu wejścia do budynku zamku. Przy pociemniałym niebie nie wiele było widać w środku. Ot, jakiś hol, schody zdaje się, kupkę liści naniesionych wiatrem i ... błotne ślady niknące gdzieś gdzie widok zasłaniała już futryna i ściana. |
15-10-2004, 01:40 | #99 |
Reputacja: 1 | Nijel Stał chwilę uspokajając oddech i czekając na kolejny błysk. Cieńka, pajęczyna błyskawicy rozcięła niebo, grzmot zagłuszył wszystko inne. Właśnie w tym momencie, wiedząc że jego kroki nie będą przez sekundę słyszalne wkroczył do środka zwracając się z obnarzonym mieczem w kierunku, gdzie prowadziły i niknęły ślady... Właśnie, czego? Gdy tylko będzie miał chwilkę przyjrzy się im.
__________________ Niel aep Laureavandrell von Haeridalis Suldanessalaar Ile na'mela en coiamin ar'amin cron'ile ed'haba amad. Allalen. |
15-10-2004, 09:42 | #100 |
Reputacja: 1 | Grupa: na waszych oczach wasz towarzysz wkroczył do środka twierdzy przez drewniane wrota. Blask błyskawicy przez chwilkę oświetlał jego sylwetkę z obnażonym mieczem. Gdy niebo znów pociemniało stał się niemal niewidoczny. Jedynie miecz lekko błyskał w mroku. Deszcz padał coraz silniej mocząc was solidnie. Nijel: ślady wiodły poprzez kamienny łuk do sąsiedniego pomieszczenia. I dalej. Były to ślady stopy humanoida. Sporej. |