Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2007, 12:43   #84
Silwilin
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
- Dobrze zrobiłeś, że powiedziałeś temu gadule, aby poinformował resztę, na pewno to zrobi.
- Hehe, w zasadzie to powiedziałem mu bo siedział najbliżej mnie. Ale chyba masz rację, ten koleś duużo gada...

***

Wszedłszy do swojego pokoju, Alkus uważnie rozejrzał się czy na pewno wszystko wygląda tak jak to zostawił. Potem ułożył się na łóżku z miłą perspektywą odpoczynku w prawdziwym łóżku. Powinien się obudzić w południe, słońce będzie na pewno mocno grzało, a on był przyzwyczajony do budzenia się o konkretnej porze. W sumie nawet gdyby przypadkiem zaspał, na pewno ktoś go obudzi. W ciągu kilku sekund zaczął się pogrążać w bardzo przyjemnym stanie snu. Już miał odpłynąć całkowicie, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Nie nachalne, ale ewidentnie pukanie.
- To ja, Mi Raaz.
- Wchodź - złodziejaszek natychmiast strząsnął z siebie strzępki snu, który już go ogarniał i usiadł na łóżku w niedbałej, pozycji, nie sugerującej, że przymierzał się do spania. Mnich wszedł i zamknął za sobą drzwi.
- No, co jest?
- Posłuchaj, nie chcę wątpić w Twoje możliwości, ale trochę mi się to dziwne wydaje. Tylko ty to usłyszałeś. Czy to możliwe, że zmęczenie płata Ci figle? Czy mogło Ci się to zdawać? No i o ile Ci się nie zdawało, to jaki to był rodzaj jęku? Bo możliwe przecież, że to tylko kamerdyner zmusza do jęczenia jedną z pokojówek w piwnicy na wino. Zresztą może nawet słowo "zmusza" nie jest dobre do określania przyczyny jej jęków. Teraz poczekamy, zobaczymy kto się zainteresuje tą sprawą i gdy zbierzemy drużynę, to ruszymy odbić tę cierpiącą niewiastę z rąk kamerdynera - zakończył przemówienie Mi Raaz dając Rączce wreszcie dojść do głosu.
- Stary, masz gadanę. Ale do rzeczy. Widzę, że rzeczywiście bynajmniej we mnie nie wątpisz. Więc pozwól mi coś wyjaśnić. Po pierwsze, jak mówię, że coś słyszałem to znaczy, że słyszałem. Po drugie, gdyby to był jęk pokojówki posuwanej przez kamerdynera to bym nie zawracał dupy. Po trzecie nikogo nie będziemy odbijać, bo nie za to nam płacą. Powiedziałem ci o tym, dlatego, że czasem pozornie nieistotne szczegóły mogą mieć wielkie znaczenie, z podkreśleniem na czasem i mogą. A teraz otwórz drzwi bo ktoś tam czeka. Nie zapowiadałem imprezy z dziewkami u siebie, tylko powiedziałem, że jakby co... Z resztą nie ważne, po prostu ich wpuść.
Kiedy wszyscy znaleźli się w jego pokoju, Rączka stanął przy drzwiach, żeby słyszeć czy ktoś na zewnątrz nie przechodzi korytarzem, po czym westchnął i zaczął jeszcze raz, niezbyt głośno, ale zdecydowanie:
- Widzę, że nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie. Owszem, słyszałem jakiś jęk spod podłogi i nie był to jęk dziewki męczonej przez lokaja. Powiedziałbym że prędzej odgłos lochu. Chciałem, żeby wszyscy wiedzieli, tak na wszelki wypadek. Nie sugeruję żadnego działania. Uważam je za nie wskazane. Uważam też, że nikt z mieszkańców nie powinien wiedzieć czy domyślać się, że coś wiemy, bo może to zostać źle odebrane, niezależnie od tego co w tym kontekście będzie znaczyć słowo "odebrane". Jeśli mamy coś z tym zrobić, to co najwyżej poinformować Rahuna, choć on niemal na pewno to zignoruje, i pewnie jeszcze nas ochrzani, oraz trzymać oczy i uszy otwarte. A teraz skoro jesteśmy tu razem, to wszyscy mogą się wypowiedzieć co o tym sądzą...
Gadanie nie było jego ulubioną czynnością, chyba że opowiadanie historyjek przy winie. Trzeba było trzymać gębę na kłódkę, ten jęk na pewno nie będzie miał żadnego znaczenia, a jeszcze narobią sobie kłopotów. Heh...
 
Silwilin jest offline