"Witam Lordzie" - powiedział Kruczyn - "Przybyliśmy w pewnej BARDZO ważnej sprawie.". Po czym spojrzał na Orlitę i Serafina wyraźnie dając znać że nie ma zamiaru tłumaczyć o co chodzi i chce im powierzyć tą sprawę. "Zawitaliśmy tu, ponieważ jesteśmy zmęczeni długą podróżą. Dowiedzieliśmy się, że pan mógłby nas ugościć, czy to prawda?"-powiedział Orlita
Lord zaśmiał się i rzekł "Kiepski z ciebie łgarz, mój drogi Orlito. Wiem, że ta banda wieśniaków przysłała was tutaj aby mnie ubłagać abym dał im spokój. Nie sądziłem, że wielcy Skrzydlaci przybędą do mojej warowni z rozkazu jakiś wieśniaków!!"- roześmiał się głośno poczym dodał - "Możemy pójść na taki układ, stoczymy walkę. Ja z moimi przyjaciółmi" - wskazał na maga oraz tajemniczego mężczyznę - "przeciwko wam. To jak przyjmujecie wyzwanie? Pamiętajcie, walczymy na śmierć i życie. Zastanówcie się czy warto umierać dla jakiś tam wieśniaków. Jeżeli się zgadzacie to spotkamy się przy kamiennych kręgach na południe stąd. Łatwo tam trafić. A teraz żegnam, jestem znudzony waszym towarzystwem" - Odwrócił się na pięcie i wszedł do zamku.
Kruczyn ledwo powstrzymał się od bójki. Poczuł burczenie w brzuchu i postanowił że pójdzie do lasu nieopodal i upoluje coś na obiad. Bez wahania zwrócił się w kierunku swojego celu i ruszył mówiąc "Nie wiem jak wy ale ja idę coś zjeść. Sądzę że przed walką trzeba nabrać sił."
__________________ "Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło"
gg: 7219074 :) |