Trzeba przyznac ze zwijajacy sie z bolu Kiver i nagla zmiana pogody zaskoczyla barda. Mozna nawet powiedziec ze go przerazila. Z drugiej strony cala scena byla okrutnie liryczna. Juz widzial w glowie slowa poematu. Nie czas na to mosci Marcellusie- zganil sie w myslach.
Szybkim ruchem wyciagnal szable z pochwy. Tyaaam bardzie i co teraz zrobisz ?- zapytal sam siebie w myslach.
Wiedzial ze nie madre bylo by zostawiac pierwszego nieznajomego na pastwie Avagnisa. Wkoncu podial decyzje. Ruszyl szybkim krokiem w strone konajacego Kivera nie spuszczajac z oczu postaci na skraju lasu.
Mial nadzieje ze glowny rebajlo w kompani zajmie sie wrogiem, wtedy on nie musial by sie narazac. |