Rycerz skinął głową reszcie grupy i niziołkowi. Różnica wzrostu miedzy nimi była ogromna jednak mimo to na jego twarzy nie dało się zauważyć charakterystycznej dla Bretończyków pogardy dla nieludzi. W jego oczach można było dostrzec zaciekawienie i zdziwienie ale z pewnością nie był to wzrok osoby wywyższającej się ponad inne.
""Zastanawiające człowiek, niziołek, krasnolud i dwie kobiety w jednej kompanii. Co dziwniejsze na audiencji u księcia. Ha! Zadziwiające, czego jak czego ale takich person się tu nie spodziewałem."" pomyślał.
Przez moment lustrował wzrokiem grupę po czym odezwał się z powagą.
-Musisz pochodzić z daleka skoro odważasz się wygłaszać takie przemowy. Jak sam widzisz pochodzę ze stanu rycerskiego ze starej szlacheckiej rodziny z wiekowymi tradycjami i za sugerowanie, że mam coś na sumieniu mógłbym wyzwać cię na ubitą ziemię. Poza tym musisz wiedzieć, że dla rycerza takiego jak ja sława i gloria zwycięstwa jest sprawą pierwszorzędną, stojącą ponad wszystkim. Ale nie jestem z tych co obrażają się o byle błahostkę i nie mam zamiaru się z tobą pojedynkować.- uśmiechnął się uspokajająco do niziołka.
-Panie. Jak rozumiem to co usłyszałem jest prawdą, a zebrani tutaj są właśnie tymi, którzy mają ująć sprawcę całego zamieszania? Jeśli tak to nie proszę o więcej wyjaśnień, jedynie o pozwolenie na dołączenie do grupy. Im szybciej wyruszymy tym lepiej, zbój będzie miał mniej czasu na ukrycie się i łatwiej go będzie znaleźć.- |