|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-10-2007, 16:58 | #31 |
Reputacja: 1 | Gabriela przyjrzaÅ‚a siÄ™ „lady” Augustynie. Szczerze mówiÄ…c spodziewaÅ‚ siÄ™ kogoÅ› starszego. SÅ‚uchajÄ…c opisu „strasznego zbója” marzenia o naÅ›ladowcy PÅ‚omienia pryskaÅ‚y niczym baÅ„ka mydlana. „Prostacki wyglÄ…d? ZaroÅ›niÄ™ta twarz? Pniaki zÄ™bów? Nie, stanowczo nie dorasta Matthiasowi do piÄ™t. To może i lepiej. Inaczej zaczęłabym siÄ™ wahać czy Å›ciąć mu tÄ… Å‚epetynÄ™ czy nie. A tak nie bÄ™dzie z tym problemu. Chyba że to byÅ‚o tylko przebranie…nie raczej nie. Przecież żeby musiaÅ‚ mieć swoje. Nie ma co gdybać. Dorwiemy go to siÄ™ zobaczy.” PoprawiÅ‚a sobie dekolt i spojrzaÅ‚a na mÅ‚ode dziewczÄ™. „MusiaÅ‚a siÄ™ urodzić pod szczęśliwÄ… gwiazdÄ…. Ja w jej wieku…ech szkoda gadać. Dobrze że chociaż miaÅ‚am cudownego ojca. DaÅ‚ mi go los a zabrali mi go ludzie…” Gabi współczuÅ‚a mÅ‚odej lady. Dziewczyna musiaÅ‚a siÄ™ nieźle wystraszyć widzÄ…c takiego maÅ‚poluda w Å›rodku nocy. Nic przyjemnego. CzarnowÅ‚osa spostrzegÅ‚a dwie zalakowane koperty jednak już po chwili papiery znalazÅ‚y siÄ™ w maÅ‚ych rÄ…czkach nizioÅ‚ka. „Szczwany lis, chce mieć najlepsze karty dla siebie” Gabi rzekÅ‚a do ksiÄ™cia w myÅ›lach powtarzajÄ…c sobie „Trudno. Raz kozie Å›mierć. MuszÄ™ siÄ™ o to spytać.” -Wybacz Å›miaÅ‚ość panie ale czy ta „amnestia” obejmuje caÅ‚Ä… BretoniÄ™? Konkretnie chodzi mi o tereny hrabiny Charlotty. – w jej oczach pojawiÅ‚ siÄ™ zÅ‚oÅ›liwy bÅ‚ysk. Gabi znaÅ‚a opiniÄ™ jaka obecnie krążyÅ‚a o hrabinie w tym kraju. Ostatnio nawet w jakiejÅ› przydrożnej karczmie przypadkiem usÅ‚yszaÅ‚a jak jacyÅ› ludzie rozmawiajÄ… na temat tego sÅ‚awetnego zamieszania. „Perukowa afera” – tak zostaÅ‚ nazwany owy skandal. Gabriela wspominaÅ‚a tamte wydarzenia z lekkim rozbawieniem choć wtedy jakoÅ› nie byÅ‚o jej do Å›miechu. ChÄ™tnie dowiedziaÅ‚aby siÄ™ co tam u hrabiny sÅ‚ychać a jeszcze bardziej chciaÅ‚aby zobaczyć minÄ™ Charlotty podczas najbliższego bankietu. „Stara prukwa, obrzydliwa zoÅ‚za i wredna suka” – tak Gabi podsumowaÅ‚a hrabinÄ™.
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce siÄ™ odezwÄ™. |
15-10-2007, 16:37 | #32 |
Administrator Reputacja: 1 | Bad lekko uśmiechnął się, słysząc niezbyt pochlebny opis złodzieja. "Albo faktycznie taki szpetny, albo panna romansów się naczytała i zadurzyła się w przystojnym rabusiu. Mam nadzieję, że to pierwsze." - pomyślał. - "Szkoda tylko, że zawiera mało szczegółów. Może przestraszona panna mało zauważyła." Opis diademu nie zainteresował go w najmniejszym stopniu. Nawet gdyby złodziej go nie zniszczył, to i tak nie będzie w nim paradował po okolicy. Już miał podejść do stołu, gdy usłyszał kolejną serię pytań w wykonaniu halflinga. "Czyżby miał zamiar odwiedzić pannę Augustynę i zaopiekować się tym czego złodziej nie zabrał" - pomyślał. - "Chociaż z tym glejtem to byłby niezły, gdyby wypalił. Dziwne, że nie rozumie, że nie mamy plątać się po okolicy, tylko pod eskortą udać się do Mousillon. A sugerowanie, że jakiś szlachcic jest wspólnikiem zbója i heretyka... Ciekawe, co tym razem powie książę." "A złodziej ukradł jedną rzecz tylko po to, by zdenerwować księcia. Ciekawe, czym też nasz szanowny zleceniodawca mu się naraził..." Gdy odezwała się kolejna osoba spojrzał na nią kątem oka. "Ciekawe, co ona z kolei zrobiła hrabinie. Z pewnością coś bardzo niemiłego, skoro zadaje takie pytanie..." - przemknęło mu przez głowę. - "Nawet książęce ułaskawienie nic jej nie pomoże, jeśli hrabina jest tak mściwa, jak powiadają..." Nie odzywając się stał cierpliwie czekając, aż będzie można zniknąć sprzed oblicza książęcej pary. Miał tylko nadzieję, że sir Edgar powie coś ciekawego, gdy nie będzie miał księcia na karku. Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-10-2007 o 19:51. |
17-10-2007, 21:44 | #33 |
Reputacja: 1 | Hellena szczerze współczuła młodziutkiej księżnej. Nie ważne jaka rola jej przypadała, nie zasługiwała na to. Spojrzała na młoda twarz, która nie potrafiła ukryć przestrachu jaki ogarniał dziewczynę. "Księżna jak mało kto powinna doskonale ukrywać emocje. Ta nie umiała. Chociaż nie ma co się dziwić, przecież to jeszcze dziecko." Kobieta żałowała, że nie zna etykiety, gdyż chętnie porozmawiała by z księżną, jednak nie w obecności całej reszty, lecz sam na sam. Poprzedni wybuch ich gospodarza, skierowany bezpośrednio w jej kierunku sprawił, że nie chciała ryzykować niepotrzebnie. Zwłaszcza, że nie zanosiło się aby miała jakiekolwiek szanse powodzenia. Jedno było pewne, książę nie tylko nie mówi im wszystkiego, ale chce wręcz przed nimi coś zataić. Z jednej strony, nie było to ważne. Z drugiej, potęgowanej przez niechęć do księcia, Hellena chciała wiedzieć o co tu chodzi, aby wybrać właściwą drogę. |
18-10-2007, 15:59 | #34 |
Reputacja: 1 | "-Wybacz Å›miaÅ‚ość panie ale czy ta „amnestia” obejmuje caÅ‚Ä… BretoniÄ™? Konkretnie chodzi mi o tereny hrabiny Charlotty. – w jej oczach pojawiÅ‚ siÄ™ zÅ‚oÅ›liwy bÅ‚ysk." "Chmm interesujÄ…ce… "Tupik byÅ‚ rad, że ktoÅ› poparÅ‚ jego proÅ›bÄ™, kwestia odpuszczenia win byÅ‚a jednÄ… z cenniejszych nagród, lepszÄ… niż jakakolwiek zaliczka, jakÄ… mogliby dostać. Ta, w peÅ‚ni satysfakcjonowaÅ‚a maÅ‚ego halflinga, co nie przeszkadzaÅ‚o mu próbować ugrać wiÄ™cej… Taka okazja nie zdarzaÅ‚a siÄ™ czÄ™sto, rozmowa z samym ksiÄ™ciem…glejty…samo w sobie warte byÅ‚o trudu przyjazdu i podjÄ™cia misji. Rezultaty jednak mogÄ… nie być po myÅ›li ksiÄ™cia, no, ale cóż to już zupeÅ‚nie inna bajka. Tymczasem zastanawiaÅ‚ siÄ™ kim byÅ‚a owa Hrabina i czym ta kobieta ( strażniczka dróg?? ) mogÅ‚a siÄ™ jej narazić? "Czyżby zbyt pilnie dbaÅ‚a o prawo, nie stosujÄ…c różnych miar wobec hrabiny a pospólstwem? JeÅ›li tak to chwaÅ‚a jej za to" – pomyÅ›laÅ‚, po czy skupiÅ‚ uwagÄ™, z ociÄ…ganiem odwracajÄ…c wzrok od dekoltu strażniczki, na ksiÄ™cia. Widać nie przywykÅ‚ do tego typu rozmowy, no, ale czego oczekiwaÅ‚ zapraszajÄ…c awanturników i wysyÅ‚ajÄ…c ich na misjÄ™, o której najchÄ™tniej nie powiedziaÅ‚by ni sÅ‚owa. Wspomnienie hrabiny wywoÅ‚aÅ‚o bruzdy na jego czole, zastanawiaÅ‚ siÄ™ pewnie o jakie przewinienie chodzi i czy powinien tak lekka rÄ™kÄ… odpuszczać winy nieznajomej. Z drugiej strony pycha ksiÄ™cia nie pozwalaÅ‚a mu traktować hrabiny jako potencjalnego zagrożenia. Ignorowanie La Beau przez kilka lat doprowadziÅ‚o jednak do swego… Ostatnio edytowane przez Eliasz : 18-10-2007 o 17:13. |
21-10-2007, 17:36 | #35 |
Reputacja: 1 | - Tam gdzie jedziecie prawo nie obowiÄ…zuje i tak bylibyÅ›cie bezpieczni - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ krzywo Sir Edgar - no na pewno ze strony prawa nic by wam nie groziÅ‚o. - Damy wam jednego ze zbrojnych do towarzystwa do granicy, wiÄ™c nic wam nie bÄ™dzie groziÅ‚o do czasu. Książę rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ na pytanie Gabrielii. - SÅ‚yszaÅ‚em, sÅ‚yszaÅ‚em, no oficjalnie jest ważna na terenie caÅ‚ej Bretanii, lepiej by byÅ‚o jednak abyÅ› siÄ™ na ziemiach hrabiny nie pojawiaÅ‚a. DalszÄ… przemowÄ™ zakłóciÅ‚o wejÅ›cie piÄ™ciu zbrojnych czterech niosÅ‚o zaÅ‚adowane kusze ich dowódca podszedÅ‚ do sir Edgara i podaÅ‚ zalakowany list. - Zabrać tego Henri Baseur’a, gnidÄ™ trzeba zbijać zawczasu zanim uroÅ›nie w siÅ‚Ä™. Wyprowadzić i powiesić - zabrojni szybko otoczyli wskazanego przez zarzÄ…dcÄ™ bohatera i rozbroili. Potem wyprowadzili. - Panie przybyÅ‚ Sir Robert de Bleis i prosi o posÅ‚uchanie. - zaanonsowaÅ‚ herold który minÄ…Å‚ siÄ™ w drzwiach z wyprowadzanym skazaÅ„cem - Wprowadzić. Po chwili na salÄ™ wszedÅ‚ bretoÅ„ski rycerz przed ksiÄ™ciem zdjÄ…Å‚ heÅ‚m. - SÅ‚ucham ciÄ™ kawalerze z czym przybywasz – zdziwiony książę spojrzaÅ‚ na zarzÄ…dcÄ™.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
21-10-2007, 19:51 | #36 |
Reputacja: 1 | Wysoki rycerz energicznym krokiem wszedł na salę, pierwszym co zrobił było zdjęcie hełmu ukazując swoją twarz. Krótko ścięte blond włosy skrywały lekko odstające uszy, twarz nie wyróżniała się niczym szczególnym, szare oczy i orli nos były jedynymi znakami szczególnymi człowieka. Trzymając hełm pod pacha odezwał się z szacunkiem do księcia. -Dziękuję panie, że raczyłeś poświęcić mi swój czas. Zwę się Robert de Bleis przybyłem ponieważ doszły mnie słuchy iż w okolicy grasuje rabuś zwany Guido le Beau i organizowana jest grupa mająca go schwytać. Jako rycerz nie mogłem pozwolić aby taka możliwość wsławienia się mogła mnie ominąć. Tak więc jeśli znajdzie się miejsce i dla mnie chętnie wyruszę ująć rabusia.-
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
22-10-2007, 14:05 | #37 |
Reputacja: 1 | - Tam gdzie jedziecie prawo nie obowiÄ…zuje i tak bylibyÅ›cie bezpieczni - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ krzywo Sir Edgar - no na pewno ze strony prawa nic by wam nie groziÅ‚o. - Damy wam jednego ze zbrojnych do towarzystwa do granicy, wiÄ™c nic wam nie bÄ™dzie groziÅ‚o do czasu. "No piÄ™knie" – pomyÅ›laÅ‚ Tupik –" jeszcze tego brakowaÅ‚o, obstawa bÄ™dÄ…ca oczami i uszami ksiÄ™cia… Po cóż innego miaÅ‚by wysyÅ‚ać woja, gdy może miast niego dać nam pismo, na nic wiÄ™cej nie nalegamy przecież. Książe widać gÅ‚upi nie jest, chce pilnować nas w naszej misji, trzeba bÄ™dzie poszukać zabezpieczeÅ„ przed jego dziaÅ‚aniami, choć Å‚atwe to z pewnoÅ›ciÄ… nie bÄ™dzie." Książę rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ na pytanie Gabrielii. - SÅ‚yszaÅ‚em, sÅ‚yszaÅ‚em, no oficjalnie jest ważna na terenie caÅ‚ej Bretanii, lepiej by byÅ‚o jednak abyÅ› siÄ™ na ziemiach hrabiny nie pojawiaÅ‚a. "No tak, ochrona ochronÄ… a jak widać realia swojÄ… drogÄ… idÄ…. Rozumiem, że odpuszczenie win nastÄ…piÅ‚o jedynie wobec prawa i ksiÄ™cia, co nie przeszkadza szlachcie wymierzać sprawiedliwoÅ›ci na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™ – chyba o to mu chodziÅ‚o. Gorzej, jak Książe sam postanowi zignorować Å‚askÄ™, jakÄ… nas obdarzyÅ‚… " Tupik jakby przewidziaÅ‚ nadchodzÄ…ce wydarzenia. DalszÄ… przemowÄ™ zakłóciÅ‚o wejÅ›cie piÄ™ciu zbrojnych czterech niosÅ‚o zaÅ‚adowane kusze ich dowódca podszedÅ‚ do sir Edgara i podaÅ‚ zalakowany list. - Zabrać tego Henri Baseur’a, gnidÄ™ trzeba zbijać zawczasu zanim uroÅ›nie w siÅ‚Ä™. Wyprowadzić i powiesić - zabrojni szybko otoczyli wskazanego przez zarzÄ…dcÄ™ bohatera i rozbroili. Potem wyprowadzili. SpojrzaÅ‚ niepewnie na wyciÄ…ganego towarzysza, z poczÄ…tku chciaÅ‚ mu pomóc, lecz dobrze wiedziaÅ‚, że nie majÄ… szans ze strażnikami, wÅ‚aÅ›ciwie to może i byÅ‚y jakieÅ› szanse na wygranÄ…, ale halfling obawiaÅ‚ siÄ™, że osobiÅ›cie walki tej by nie przeżyÅ‚. SpojrzaÅ‚ wiÄ™c jedynie smutno na towarzysza, cofnÄ…Å‚ siÄ™ by w razie jego oporu nie dostać przypadkiem. RzuciÅ‚ też niepewne spojrzenie reszcie drużyny sprawdzajÄ…c ich reakcjÄ™. Chyba każdy byÅ‚ lekko zaszokowany… Po chwili przyszedÅ‚ rycerz, który najwyraźniej zamierzaÅ‚ siÄ™ przyÅ‚Ä…czyć do wyprawy. "Ciekawe czy jest oddany ksiÄ™ciu?" Tupik, który już niemal czuÅ‚ wyprawÄ™ w której miaÅ‚ wolnÄ… rÄ™kÄ™, na skutek wydarzeÅ„ i oÅ›wiadczeÅ„ ksiÄ™cia pojÄ…Å‚, że niezupeÅ‚nie jÄ… miaÅ‚. WyglÄ…daÅ‚o na to, że możliwoÅ›ci i rodzaj dziaÅ‚aÅ„, jakie bÄ™dzie mógÅ‚ podjąć zostaÅ‚y dramatycznie ograniczone… Choć zawsze jeszcze pozostaje zignorowanie strażników i tÅ‚umaczenie swych postÄ™pków dobrem misji, Książe z pewnoÅ›ciÄ… oczekiwaÅ‚ efektu bez wzglÄ™du na podjÄ™te Å›rodki – spalone, spacyfikowane wioski sÄ… tego najlepszym przykÅ‚adem. -DziÄ™kujÄ™ panie, że raczyÅ‚eÅ› poÅ›wiÄ™cić mi swój czas. ZwÄ™ siÄ™ Robert de Bleis przybyÅ‚em ponieważ doszÅ‚y mnie sÅ‚uchy iż w okolicy grasuje rabuÅ› zwany Guido le Beau i organizowana jest grupa majÄ…ca go schwytać. Jako rycerz nie mogÅ‚em pozwolić aby taka możliwość wsÅ‚awienia siÄ™ mogÅ‚a mnie ominąć. Tak wiÄ™c jeÅ›li znajdzie siÄ™ miejsce i dla mnie chÄ™tnie wyruszÄ™ ująć rabusia.- Ponieważ Książe milczaÅ‚, a rycerz zdawaÅ‚ siÄ™ też po części przemawiać do grupy, halling z wÅ‚aÅ›ciwÄ… sobie werwÄ… wÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ w rozmowÄ™. UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ rycerzowi – lekko sÅ‚abiej niż do dworki księżnej. Tym razem nie wywijaÅ‚ już berecikiem, jedynie osoby blisko z ksiÄ™ciem zwiÄ…zane, lub od których dużo zależaÅ‚o wobec halflinga zasÅ‚ugiwali na ten zaszczyt. - Szanowny Panie Sir Robercie de Eblis, wÅ‚aÅ›nie jedna z osób, które miaÅ‚y wziąć udziaÅ‚ w wyprawie zostaÅ‚a z tej wyprawy wycofana… Tak wiÄ™c miejsce z pewnoÅ›ciÄ… siÄ™ znajdzie, a i mi miÅ‚o bÄ™dzie gdy w towarzystwie tak szlachetnej persony podróżować mi przyjdzie. Tupika cieszyÅ‚o jedno, tym razem Książe gdyby chciaÅ‚ wycofać siÄ™ z danego sÅ‚owa i obietnicy naraziÅ‚by siÄ™ przedstawicielowi szlachty. Nawet prawo nie byÅ‚o tak dowolne jeÅ›li osobÄ… skazanÄ… byÅ‚ szlachcic, caÅ‚a reszta nie miaÅ‚a szans nawet w uczciwym procesie jeÅ›li byÅ‚a niższego stanu. NowoprzybyÅ‚y mógÅ‚ być ich jedynÄ… nadziejÄ… na przymuszenie ksiÄ™cia do wywiÄ…zania siÄ™ z wÅ‚asnych słów – gdyby przyszÅ‚o mu zmienić zdanie. Dla pewnoÅ›ci sytuacji powtórzyÅ‚ wiÄ™c propozycjÄ™ ksiÄ™cia tak, aby rycerz nie miaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci co obiecaÅ‚ im Książę. Co innego gdy sam zobaczy, że Książe nie zaprzecza, a co innego gdyby po wyprawie Książe zasÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ tym, że nic nie obiecywaÅ‚ a rycerz musiaÅ‚by uwierzyć sÅ‚owom ksiÄ™cia lub naszym… Tupik nie miaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci komu rycerz musiaÅ‚by uwierzyć, a tak nie bÄ™dzie trzeba niczego udowadniać – uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ w duchu. - Sir Robercie de Bleis wiedz jednak, że nie tylko sÅ‚awa i chwaÅ‚a czekajÄ… Ciebie za wykonanie misji, Książe bowiem w swej wspaniaÅ‚omyÅ›lnoÅ›ci przyobiecaÅ‚ nam wszystkim odpuszczenie przewinieÅ„ uczynionych na terenie Bretonii, ale czym i ta nagroda jest w przyrównaniu do hrabstwa Bauoi jakie obejmiemy wspólnie we wÅ‚adanie jeÅ›li wyprawa nasza sukcesem siÄ™ zakoÅ„czy w co nie wÄ…tpiÄ™. UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ ksiÄ™ciu nie zapominajÄ…c o bereciku, którym sprawnie zamiataÅ‚ przez chwilÄ™ podÅ‚ogÄ™ – dla podkreÅ›lenia „szacunku” i „wdziÄ™cznoÅ›ci” jakie wobec ksiÄ™cia żywiÅ‚. Przez moment zebraÅ‚o mu siÄ™ na kichanie, od pyÅ‚u wznieconego intensywnym zamiataniem, powstrzymaÅ‚ siÄ™ jednak w ostatniej chwili. |
22-10-2007, 17:26 | #38 |
Banned Reputacja: 1 | Glorima powoli niecierpliwiÅ‚o już to caÅ‚e przedstawienie, minęły co najmniej już dwa kufle, a ta wizyta wcale nie chyliÅ‚a siÄ™ ku koÅ„cowi. ZiewnÄ…Å‚ skrycie, zasÅ‚aniajÄ…c siÄ™ rÄ™kÄ…, co by nie urazić ksiÄ™cia ani postronnych osób swoim zachowanie nie urazić. W pewnej chwili wszedÅ‚ opancerzony czÅ‚owiek, który oddaÅ‚ należnÄ… cześć ksiÄ™ciu, zdejmujÄ… z gÅ‚owy heÅ‚m. - Jak można walczyć w peÅ‚nej zbroi? Nie uciekniesz, a i ruchy mocno krÄ™puje. Ja tam wolÄ™ odchylić siÄ™ przed ostrzem niżeli dać siÄ™ uderzyć w stal. – odrzekÅ‚ cicho znowu, tylko aby jego towarzysze to sÅ‚yszeli. W jego glosie można byÅ‚o usÅ‚yszeć wyraźne znudzenie, jednak pewnie nie tylko jemu siÄ™ to nie podobaÅ‚o. Za to nizioÅ‚ek wydawaÅ‚ siÄ™ być w swoim żywiole. DÅ‚ugie rozmowy, dywagacje na tematy maÅ‚o ważne byÅ‚y pewno jego chlebem powszednim, jak nic bÄ™dzie gadaÅ‚ za wszystkich. Gdy usÅ‚yszaÅ‚ o tym, że moa ich odprowadzać żoÅ‚nierz ksiÄ™cia, skrzywiÅ‚ siÄ™ lekko. Tak wiÄ™c nie dane nam bÄ™dzie fikać wysoko… a szkoda. |
22-10-2007, 23:31 | #39 |
Reputacja: 1 | Rycerz skinął głową reszcie grupy i niziołkowi. Różnica wzrostu miedzy nimi była ogromna jednak mimo to na jego twarzy nie dało się zauważyć charakterystycznej dla Bretończyków pogardy dla nieludzi. W jego oczach można było dostrzec zaciekawienie i zdziwienie ale z pewnością nie był to wzrok osoby wywyższającej się ponad inne. ""Zastanawiające człowiek, niziołek, krasnolud i dwie kobiety w jednej kompanii. Co dziwniejsze na audiencji u księcia. Ha! Zadziwiające, czego jak czego ale takich person się tu nie spodziewałem."" pomyślał. Przez moment lustrował wzrokiem grupę po czym odezwał się z powagą. -Musisz pochodzić z daleka skoro odważasz się wygłaszać takie przemowy. Jak sam widzisz pochodzę ze stanu rycerskiego ze starej szlacheckiej rodziny z wiekowymi tradycjami i za sugerowanie, że mam coś na sumieniu mógłbym wyzwać cię na ubitą ziemię. Poza tym musisz wiedzieć, że dla rycerza takiego jak ja sława i gloria zwycięstwa jest sprawą pierwszorzędną, stojącą ponad wszystkim. Ale nie jestem z tych co obrażają się o byle błahostkę i nie mam zamiaru się z tobą pojedynkować.- uśmiechnął się uspokajająco do niziołka. -Panie. Jak rozumiem to co usłyszałem jest prawdą, a zebrani tutaj są właśnie tymi, którzy mają ująć sprawcę całego zamieszania? Jeśli tak to nie proszę o więcej wyjaśnień, jedynie o pozwolenie na dołączenie do grupy. Im szybciej wyruszymy tym lepiej, zbój będzie miał mniej czasu na ukrycie się i łatwiej go będzie znaleźć.-
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
23-10-2007, 21:36 | #40 |
Administrator Reputacja: 1 | "Jasne, że żaden zbrojny z nami nie pojedzie zbyt daleko" - pomyślał, słysząc słowa sir Edgara. - "I dla niego, i dla nas byłaby to pewna śmierć." Z trudem powstrzymał uśmiech po wypowiedzi księcia. "Nie da się ukryć, że jest szczery. Przynajmniej teraz" - przemknęło mu przez głowę. - "A zła opinia hrabiny może nam pomóc, jeśli tamta historia stała się znana." Czekał, już nieco znudzony, na koniec audiencji, gdy na salę wkroczyli żołnierze księcia. Błyskawiczne wyprowadzenie wojownika nieco go zaskoczyło. "Coś mi się tu nie podoba. Nawet się nie bronił... Ja bym jednak sięgnął po miecz... Ciekawe co zrobił... Może sir Edgar coś powie..." Myśli zostały gwałtownie przerwane przez wkroczenie kolejnej osoby. "Rycerz... on chce tam jechać w zbroi? Może wyzwie le Beau na pojedynek. A tamten będzie taki głupi, że się zgodzi... Potrzebny nam błędny rycerz jak dziura w moście..." Lekkim kiwnięciem głowy zaznaczył, że przyjął do wiadomości fakt pojawienia się rycerza oraz jego chęć wzięcia udziału w imprezie. "A niziołek znów komuś podpadł" - pomyślał. - "Kiedy on się nauczy milczeć..." Coraz mniej podobało mu się gadulstwo niziołka. "Niepotrzebnie naraża siebie i nas. Dobrze chociaż, że Robert de Bleis nie jest taki uczulony, jak inni... I konkretny, dzięki bogom.... A z niziołkiem trzeba będzie niedługo porozmawiać na temat zbyt długiego języka... " Miał nadzieję, że książę zaraz pozwoli im się oddalić. I zgadzał się z krasnoludem, z którego miny widać było, że znaczną część tego spotkania uważa za stratę czasu. |
| |