Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2007, 14:07   #74
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Skoro sami biegną to cóż więcej mi potrzeba?" – pomyślał Mariusz na widok zgrai biegnącej do Pana Ankwicza. Broń miał już do strzału przygotowaną, bo czekał przecież rozkazów, jednak na widok ilości przeciwnika, jaka się na towarzysza jego rzuciła, ani myślał czekać czy ktoś mu pozwolenie do strzału wyda. Gdyby nie spraw obrót szybki, gnałby już z szablą w dłoni na odsiecz Mateuszowi, jednak ani rozkazu przyzwalającego na to nie słyszał, ani też czasu mogło mu nie starczyć, by pomóc druhowi nim go zbóje zabiją. Złożył się Mariusz do strzału, z półhaka mierzył a celował w grupę biegnącą w stronę Ankwicza, dobrze wymierzył nim strzał oddał, traf chciał, iż postrzelił w nogę jednego ze zbójów który koziołka jeno fiknął i leżał tak na trawie.

"Jednego mniej" – pomyślał, chwytać już miał za szablę ale wciąż rozkazu nie słysząc do kolejnego strzału jął się przymierzać. Skory był jednak w każdej chwili skoczyć do towarzysza i ramię w ramię z nim walczyć, wiedział jako żołnierz jednak zbyt dobrze czym się samowola kończy i zamiast pomóc mógłby jedynie zaszkodzić i obrońców taboru osłabić, chociażby i swą śmiercią.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 23-10-2007 o 14:10.
Eliasz jest offline