Mateusz Ankwicz h. Abdank.
Szlachcic młodego wieku. Postury przeciętnej, choć widać że sprawny w żołnierskim rzemiośle. Twarz przyjemna, przystojna można by rzec. Z lica widać że szlachcic nie ogorzały w huku armat i pewnie na wojnie nie bywał.
Nosi się skromnie. Żupan w kolorze szarości widać że nie nowy. Nijak żołnierskiego moderunku nie uwidzisz. Przy boku szabla w prostej oprawie. Wschodniego typu.
Dotychczas (scena pojedynku z Żolichowskim) Mateusz był raczej skryty, nie chwalił się i nikt nie pytał o jego wcześniejsze lata. Ale część z Was morze skojarzyć nazwisko i pewne powszechne informacje.
Pochodzi z Chełmna z dość bogatej rodziny. Służył w wojskach koronnych w chorągwi pancernej. Przed dwoma laty zniknął z tej formacji. Ponoć już wtedy był osobą wielce samodzielną, nie podporządkowaną, ale żołnierzem bardzo skutecznym. Chętnie jednak wdawał się w bitki i swawolił. Po odejściu z wojska zasłynął jako znakomita szabla. Zwłaszcza na ziemiach Mazowsza było o nim głośno. Zapisano mu kilka wyroków, banicji.
Krąży plotka że niedawno usiekł samego Starostę Sandomierskiego. Wieści to niepotwierdzone. Ale szlachta ostatnio dużo o tym mówiła bo czyn to istotny. Ponoć winowajca tego czynu został skazany na infamię…
Ale czy te opowieści o strasznym rycerzu i wielkiej fantazji, ale srogiej szabli i niepokornym usposobieniu pasują do spokojnego lica Mateusza? Łatwo uznać że to nie może być ten…
Plotki, plotki, plotki |