Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2007, 20:43   #75
Szarik
 
Reputacja: 1 Szarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłość
Michicz widząc rozwój sytuacji zaklął szpetnie.
- Panie Mateuszu! - Krzyknął - Wracajcie! Biegnijcie ku nam! Niech was gonią i w zasięg wejdą!
Dragan miał nadzieję, że szlachcic go uslyszał w narastającym zgiełku.
- Wstrzymać ogień! Za daleko są, to jeno marnowanie prochu. Dobrze się składa, że ich wszystkich od frontu mamy. Pięciu strzela - Michicz wskazał sabatów, którzy już celowali opierając rusznice o koła, dyszle i deski wozów. - Reszta ładuje i podaje naładowane rusznice. Będziemy mieli ciągły niemal ogień i będą myśleli, że więcej nas niż jest w istocie. Wy, panowie - Tu zwrócił się do panów braci - Palcie ze swocih krócic i pistoletów, a gdy wróg się zbliży i zacznie na wozy wchodzić za szable chwycicie!
Po tej przemowie Michicz patrzył na przedpole. Pan Mateusz faktycznie się cofał, Michicz nie wiedział jednak czy go usłyszał czy to efekt naporu wroga. Ważne, że walczący zbliżali się do taboru. Michicz jako doświadczony janczar doskonale potrafił wyczuć skuteczny zasięg broni palnej i wiedział że to już.
- Pal! - Krzyknął i pięć rusznic wypaliło robiąc zamieszanie wśród ludzi biegnących na pana Mateusza. Ktoś padł, ktoś inny z jękiem złapał się za pierś.
- Pal! - Ponownie krzyknął Dragan i znów rozległ się huk i gryzący w oczy dym spowił wozy. I znów ktoś z jękiem osunął się na ziemię.
Bandyci dopiero po kolejnej salwie zorientowali się, że są ostrzeliwani w sposób metodyczny i zorgranizowany co nieco ochłodziło ich zapał i dało pole manewru panu Mateuszowi
- Wstrzymać ogień! - Bandyci cofnęli się nieco i kolejne salwy byłby marnotrawieniem kul i prochu. Michicz czekał na reakcję dowódcy grasantów. Atakujących było niemal trzy razy tyle co obrońców. W takich warunkach można się było skutecznie bronić ale nie było mowy o kontrataku. Michicz mógł jedynie czekać.
 
Szarik jest offline