Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2007, 21:23   #22
Judeau
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
Metys ukłonił się z szacunkiem. Bera-Man pachniał podróżą, zmęczeniem, starością, ziołami... jego Gwaith-zapach był przytłumiony, nie wywoływał tych dziwnych sensacji, tego zaniepokojenia, jak woń innych jego pobratymców. Gwaith był konkretny i inteligentny, wzbudzał w Ranie wielki szacunek. Ten alfa-zapach był intensywniejszy niż u kogokolwiek kogo spotkał, nawet Shivskich mistrzów. Czuł, jak żołnierskie serce wyrywa się do służby mędrcowi. Nie pamiętał kiedy jego dusza gwaith i shivy były tak zgodne. Kojąca aura starca ogrzała go ciepłem nadziei.
Nieistotne! To bezcelowe myślenie do niczego nie prowadzi. Odwrócił się i, skłaniając lekko głową swojemu nowemu przełożonemu, wyszedł z namiotu.
Jego umiejętności i cechy charakteru zostały dostrzeżone i uznane. Zastępca. To bardzo... odpowiednie. Bera-Man podjął właściwy wybór. Ktokolwiek będzie chciał zakłócić spokój Marathoontu, będzie to teraz musiał zrobić po trupie Rana.
Czerwone ulice wydały mu się teraz nieco bardziej przyjazne. Takiego spokoju nie czuł już od bardzo długiego czasu. Pozwolił sobie na zamkniecie oczu i chwilkę delektowania się tysiącami zapachów miejskiej nocy.
Jeden z zapachów wyraźnie wyróżniał się na tle chaotycznej kotłowaniny woni. Wojowniczka z tanais! Sierść lekko zjeżyła mu się na plecach. Głupia baba co nie umie chodzić, to właśnie ona. Potrącenie nie dawało mu spokoju... Może to była zaczepka? Czyżby chciała pokazać mu pogardę jaką do niego żywi? Ogon przyspieszył, uderzając ze złością to w jeden, to w drugi bok. Niech będzie przeklęta, nie powinien jej tego puścić płazem... Jeśli spróbuje tego jeszcze raz, shiviana posmakuje jej krwi.
Nagle zamrugał i z impetem oderwał dłoń od ramienia, którym się z nią zderzył. Durna kobieta... Zmarszczył nos, gdy wyczuł jej strach. Hah. czyżby myśliwy stał się zwierzyną? Dobrze jej tak... ... to nie jego sprawa ... dobrze jej tak... Ryzyko wojownika, wiedziała co robi, a jeśli nie... to nie jest godna by przeżyć.
Szukając ucieczki przed natarczywymi, głupimi myślami, odwrócił się do askoty, nabrał tchu by coś powiedzieć, po czym nabrał go znowu. Kłapnął zębami i skulił uszy. Musiał zająć umysł czymś konkretnym...
- Eee... to tanais? – wskazał oczy na ruchomy tatuaż, mrużąc oczy zażenowany własnymi słowami.
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS

Ostatnio edytowane przez Judeau : 24-10-2007 o 08:22.
Judeau jest offline