Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2007, 10:10   #89
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
W izbie Alkusa

Staliście w pokoju Alkusa i debatowaliście nad planem dalszego działania. Niezależnie od powodów jęków, tymczasowy mieszkaniec był święcie przekonany, że na pewno nie były to jęki rżniętej pokojówki, zgrzybienie drzwi czy hulanie wiatru. Te jęki to było coś innego, coś jakby nie z tego świata, albo coś martwego. Nie żeby Alkus już kiedyś słyszał jęki duchów, bo te podobno postarzają o kilkadziesiąt lat, ale na nic naturalnego to to nie brzmiało.
Do jęków chędożonej dziwki nie pasował jeszcze jeden drobny szczegół. Od rozpoczęcia pobytu w domu nie spotkali nikogo prócz gospodarza i służki. Coś tutaj śmierdziało na kilometr, i to bynajmniej nie on wdepnął w kupsko. Nie wydawało się też, by to Gnargo pierdział czy się nie mył. Tutaj wyraźnie zalatywało trupem.
Do pokoju wszedł Achmed
- Widzę, że się spóźniłem. Zdążyliście już ustalić, co robimy w sprawie jęków, jakie usłyszał Rączka? - Nie czekając na odpowiedź kontynuował - Ja uważam, że powinniśmy to sprawdzić. Jeden z nas, najlepiej Rączka, ale jeżeli nie chcesz mogę to być ja, powinien po cichu zejść do piwnicy i sprawdzić, co tam się dzieje. Na podstawie tego, co tam znajdziemy zastanowimy się, co robimy dalej, bo jeżeli to jest zwykły loch i nie ma tam nic, co by mogło zagrażać Rachunowi to nie powinniśmy się mieszać w prywatne sprawy gospodarza.
Jedyną odpowiedzią były słowa wytatuowanego mnicha
- Miło słyszeć waszą opinię. Zatem Rączka idziesz na zwiad? Wyglądasz na kogoś kto sie sprawdzi w tej sprawie. Ale jak nie chcesz, to pójdzie Achmed. Niby możecie iść obaj, ale wtedy ryzyko wykrycia drastycznie wzrasta. Ja z Nirelem staniemy w kuchni, albo w okolicy i będziemy debatować o tym i owym, a Merlisa mogłaby przejść się po okolicy zobaczyć czy Rahun, albo nasz gospodarz czegoś nie podejrzewają. Po co narażać się na łamanie praw gościnności? Zatem im ciszej to załatwimy tym lepiej. Nie wiem jak wy, ale ja mam nadzieję, że nie wpakujemy się w żadne gówno. Co do tego który schodzi na dół, to tylko schodzi, rozgląda się i wraca. W nic nie ingerujemy! - mnich czekał na reakcję pozostałych, zwłaszcza Alkusa.
Ten w odpowiedzi tylko skinął głową. Nic więcej nie mówiąc rozeszliście się po domu.

Pokój Merlisy

Przechodząc obok swojego pokoju elfka usłyszała kwilenie i drapanie w drzwi. Gdy je uchyliła ranny wilk rzucił się na Merlisę przewracając ją. Zwierzę stanęło na elfką i zaczęło lizać ją po buzi.

Kuchnia

Nirel i Mi Raaz poszli do kuchni. Pomieszczenie było niemalże tak samo wielkie jak sala jadalna. Na trzech wielkich piecach stały garnki, w których gotowała się zupa i ziemniaki – zapewne na obiad. W wielkim piekarniku piekł się prosiak. Kuchnia, urządzona równie bogato co cały dom nie robiła jednak takiego wrażenia jak pozostałe lokacje, działo się tak dlatego, że w tym miejscu było widać życie codzienne. Coś bulgotało, coś skwierczało. Nigdzie jednak nie było kucharki czy kucharza.

Zwiad

Rączka błąkał się po piętrze od dłuższego czasu. Zaglądał do różych pokoi. Większość z nich była zamknięta na klucz i choć zamki były proste do otwarcia Alkus zrezygnował z otwierania pozostałych po otwarciu siódmego. Złodziejaszek przeszukał prawie cały parter (pomijając pokoje kupca i gospodarza oraz Merlisy) i nigdzie nie znalazł wejścia do piwnicy. Przechodząc po raz kolejny głównym korytarzem zobaczył jak służka wita kolejnego gościa. A była nim prześliczna elfka.

Dzień dobry

Służka otwarła drzwi wysokiej, nadzwyczaj urodziwej elfce o brązowych włosach.
- Dzień dobry Pani, w czym mogę pomóc?
- Jestem Gwaenhvyfar aen Eileann, podróżna bardka. Szukam miejsca by odrobinę odpocząć przed dalszą podróżą. Czy istnieje możliwość zatrzymania się tutaj?
- Zaraz zapytam Pana
- odpowiedziała pokojówka zazdrośnie patrząc na figurę nowoprzybyłej kobiety, choć sama również nie miała się czego wstydzić. - Myślę jednak, że Pan nie powinien mieć przeciwwskazań i z chęcią panią przyjmie.
Bardka skinęła lekko głową i weszła do środka. Hol, właściwie to hal był wysoki na trzy piętra. Wielkością przypominał średniej klasy oberżę, zaś całość otulały niczym matka ramionami swe dziecię niskie schody prowadzące na piętro. Podłoga z gładko szlifowanego białego marmuru stukała przy każdym kroku. Po chwili pojawił się gospodarz domu.
- Witaj Pani. - mężczyzna skłonił się nisko i pocałował elfkę w dłoń. - Jestem Jegor i rad jestem, żeś zagościła w mym domu. Przyozdobisz go swym pięknem, a muzyka znów zagości wśród starych ścian. Maria zaraz panienkę zaprowadzi do pokoju, a ja zapraszam na obiad.
Gospodarz jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Maria zaś zaczęła iść wzdłuż korytarza prowadząc Gwen do jej izby. Elfka po drodze minęła jakiegoś młodzieńca, który wpatrywał się w nią, jakby w życiu elfki nie widział. Po kilku krokach Maria otwarła jeden z pokoi, który wcześniej przeszukał Alkus.
- Proszę, oto pani pokój. Przyjdę zawołać panią na obiad.
Pokój był niewielki, z miękkim łożem, kilkoma komodami i kufrem na ubrania. W prawej ścianie były drzwi prowadzące do drugiego pomieszczenia, które najprawdopodobniej było jakąś łaźnią. Całe pomieszczenie wyłożone było marmurem, a na środku w podłodze wybudowany był zbiornik na wodę, teraz niestety pusty. Zbiornik ten z całą pewnością służył do kąpieli i to na pewno nie dla jednej osoby.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 24-10-2007 o 15:32.
rasgan jest offline