Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2007, 12:08   #90
Linderel
 
Linderel's Avatar
 
Reputacja: 1 Linderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znany
Gwaenhvyfar z pełnym zadowolenia uśmiechem rozejrzała się, po pokoju. Trochę dziwna wydawała jej się cisza panująca w posiadłości- wszak w takim wielkim dworzyszczu potrzeba było wielu rąk do pracy, a nigdzie nie dojrzała krzątającej się służby, poza jedną jedyną służką, która otworzyła jej drzwi i zaprowadziła do komnaty. Była jednak w zbyt dobrym humorze, aby przejmować się drobiazgami. Nucąc pod nosem wesoło obskoczyła tanecznym krokiem wszystkie kąty komnaty i przylegającej do niej łaźni. Wskoczyła na miękkie łóżko i niczym dziecko turlała się radośnie po miękkiej pościeli, śmiejąc się do samej siebie. ~ To twój szczęśliwy dzień~ pomyślała sobie, wtulając nos w puchowe poduszki. Już miała zrzucić z siebie odzienie i oddać się słodkiej bezczynności, kiedy przypomniała sobie, że musi zając się stojącą na dziedzińcu srebrzystogrzywą Alephreil i dość sporym bagażem, który przy niej zostawiła. Zwykle zajmowała się tym służba, lecz wyglądało na to, że w tym wyludnionym, choć pełnym przepychu domostwie będzie musiała sama się tym zająć. To znaczy, sama zająć się poszukiwaniem kogoś, kto za nią wtaszczy bagaże do jej pokoju- przecież była kobietą, a nie godzi się aby płeć piękna sama nosiła swoje tobołki. Młodzieniec, którego mijała w drodze do pokoju wyglądał na odpowiedniego do tego celu, choć wszystko wskazywało na to, że on również jest tu gościem. Miała jednak przy sobie cały arsenał uśmiechów, którymi mogła skłonić go do współpracy. Wróciła korytarzem do holu. Tym razem nie spotkała tu nikogo. Z drugiego skrzydła dobiegły ją męskie głosy,z których żaden nie należał do gospodarza. ~Może jednak w tym domu nie jest aż tak pusto~pomyślała i skierowała się szybkim krokiem w stronę kuchni, jak się domyśliła po wabiącej ją tam apetycznej woni. Spotkała tam dwóch mężczyzn. Ku jej zdziwieniu, żaden z nich nie przypominał kucharza ani kuchcika, a takie persony zwykła widywać w kuchni. Oni jednak chyba byli równie zdziwieni jej widokiem.W pierwszym z nich od razu rozpoznała człowieka lasu- po wyglądzie i po.. hmmm..zapachu.Jego proste, wygodne ubranie przesiąknięte było wonią leśnego runa, igliwia i dymu z ogniska. Chociażby przez te lubiane przez siebie wonie poczuła do niego sympatię.Do momentu kiedy zobaczyła rękawicę sokolnika. Od razu pomyślała o Lindorie, która przycupnęła sobie beztrosko przy oknie jej pokoju. Uspokoiła się jednak, bo chociaż sokoły bardzo lubiły słowiki i to bynajmiej nie ze względu na ich srebrzyste trele, to jej ptaszyna była zaradna i w razie potrzeby nawet przed sokołem umiałaby umknąć. Drugi mężczyzna zwrócił na siebie jej uwagę przede wszystkim swoim ubiorem.Uniosła lekko brwi z dezaprobatą. Barwy płomieni wymalowanych na kurtce i spodniach jakoś nie pasowały jej do siebie. To, że od lewej skroni aż po brodę jego twarz zdobił całkiem spory tatuaż, nie zrobiło na niej wrażenia. W końcu sama miała na skroniach misterny tatuaż określający jej szlachetne pochodzenie.~ W tym dziwnym domostwie więcej jest gości niż służby~pomyślała~To dość niezwykłe wśród bogatych ludzi, którzy nawet w podróż zabierają ze sobą hordę pachołków~ Uśmiechnęła się do mężczyzn z zakłopotaniem.- Czy panowie mogliby mi pomóc wnieść moje bagaże do środka? Dopiero przed chwilką tu przybyłam i nie spotkałam nikogo, kto mógłby przyjść mi z pomocą...- rozłożyła bezradnie ręce.
 

Ostatnio edytowane przez Linderel : 24-10-2007 o 15:54.
Linderel jest offline