Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2007, 16:21   #91
Khemi
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Nirel stał z Mi Raazem w pobliżu drzwi kuchennych i z beztroską miną przeżuwał właśnie wędzony kawał mięsa. Od czasu do czasu tylko, nadal prowadząc rozmowę z druhem przechodził w pobliże różnych mebli kuchennych i ot tak, po prostu zaglądał do wnętrz, niczego konkretnego nie szukając. Czasem jednak zaglądał do spiżarni, mając nadzieję, że za kolejnym razem jednak zauważy jakiś smakołyk, który mógłby zjeść, a którego wcześniej mógł nie dostrzec. - mówię Ci stary, to nie to, że jestem obżartuchem. Nie często mam sposobność, to sobie skosztuję specjałów bogaczy. - Spojrzał do kolejnej spiżarki i z zadowoleniem dostrzegł kilka niewielkich baryłek, mogących być w jego mniemaniu baryłkami piwa. Szybko rozejrzał się za kuflami, dzbanami, pucharami, czy innymi pojemnikami na trunki. Dziwiło go trochę, że w kuchni nie ma nikogo ze służby ale założył, że skoro sam może się obsłużyć, to nie powinien się tym przejmować. Szybko nalał płynu z baryłki do dwóch niewielkich pucharków, jakie znalazł i stwierdziwszy, że może być to wino, a nie miał doświadczenia, by stwierdzić rodzaj, czy jakość - wypełnił oba puchary do połowy i ruszył w stronę Mi Raaza - poza tym - rzekł z uśmiechem sokolnik - skoro nikt nie zabraniał, a wolne w moim przekonaniu znaczy, że mam sam decydować, co w tym czasie robię, to robię, co chcę. - wyciągnął rękę z pucharem w kierunku mnicha - trzymaj. nie wiem, jak tobie, ale od długiej rozmowy zasycha mi w gardle - Sam też wychylił puchar, pociągając solidnego łyka napoju. - a tak poza tym, to co zamierzasz, jak już kupiec nas zwolni? I jak sądzisz? jak długo to potrwa, ta cała najemna robota? Ciekawe, po co mu tak duża ochrona w posiadłości, w której zaledwie kilka osób pojawia się i znika a wokół nikogo, tylko głusza...

- Czy panowie mogliby mi pomóc wnieść moje bagaże do środka? Dopiero przed chwilką tu przybyłam i nie spotkałam nikogo, kto mógłby przyjść mi z pomocą... - Rozległo się od drzwi i Nirel od razu obrócił sie w tym kierunku. W drzwiach stała elfia panna, której do tej pory nie zauważył. Skąd ona się tu wzięła? Zdziwiony wyraz twarzy powędrował w kierunku Mi Raaza a potem z powrotem na elfią pannę. Odstawił puchar na najbliższą szafkę, tuż koło pieca i szybko przełknął ostatni kęs wędzonego mięsa. Z zakłopotaniem zwrócił się do nowo przybyłej - yhm... eee, no pewnie tak, ale kim jesteś? Jakie bagaże? Mieszkasz tutaj? Jeszcze raz z zakłopotaniem spojrzał na mnicha i znów odwrócił się w stronę elfki. Można było pomyśleć, że młodzieniec był zakłopotany i po części tak było, ale dobry obserwator, jakim był tropiciel używał takich forteli, by, udając zakłopotanie i niezdecydowanie, obserwować kogoś kątem oka, nie dając po sobie poznać, że w rzeczywistości przygląda się komuś uważnie. Tej kobiecie natomiast można było się przyglądać w nieskończoność... szczególnie atutom jej ciała...
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline