Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-10-2007, 16:21   #91
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Nirel stał z Mi Raazem w pobliżu drzwi kuchennych i z beztroską miną przeżuwał właśnie wędzony kawał mięsa. Od czasu do czasu tylko, nadal prowadząc rozmowę z druhem przechodził w pobliże różnych mebli kuchennych i ot tak, po prostu zaglądał do wnętrz, niczego konkretnego nie szukając. Czasem jednak zaglądał do spiżarni, mając nadzieję, że za kolejnym razem jednak zauważy jakiś smakołyk, który mógłby zjeść, a którego wcześniej mógł nie dostrzec. - mówię Ci stary, to nie to, że jestem obżartuchem. Nie często mam sposobność, to sobie skosztuję specjałów bogaczy. - Spojrzał do kolejnej spiżarki i z zadowoleniem dostrzegł kilka niewielkich baryłek, mogących być w jego mniemaniu baryłkami piwa. Szybko rozejrzał się za kuflami, dzbanami, pucharami, czy innymi pojemnikami na trunki. Dziwiło go trochę, że w kuchni nie ma nikogo ze służby ale założył, że skoro sam może się obsłużyć, to nie powinien się tym przejmować. Szybko nalał płynu z baryłki do dwóch niewielkich pucharków, jakie znalazł i stwierdziwszy, że może być to wino, a nie miał doświadczenia, by stwierdzić rodzaj, czy jakość - wypełnił oba puchary do połowy i ruszył w stronę Mi Raaza - poza tym - rzekł z uśmiechem sokolnik - skoro nikt nie zabraniał, a wolne w moim przekonaniu znaczy, że mam sam decydować, co w tym czasie robię, to robię, co chcę. - wyciągnął rękę z pucharem w kierunku mnicha - trzymaj. nie wiem, jak tobie, ale od długiej rozmowy zasycha mi w gardle - Sam też wychylił puchar, pociągając solidnego łyka napoju. - a tak poza tym, to co zamierzasz, jak już kupiec nas zwolni? I jak sądzisz? jak długo to potrwa, ta cała najemna robota? Ciekawe, po co mu tak duża ochrona w posiadłości, w której zaledwie kilka osób pojawia się i znika a wokół nikogo, tylko głusza...

- Czy panowie mogliby mi pomóc wnieść moje bagaże do środka? Dopiero przed chwilką tu przybyłam i nie spotkałam nikogo, kto mógłby przyjść mi z pomocą... - Rozległo się od drzwi i Nirel od razu obrócił sie w tym kierunku. W drzwiach stała elfia panna, której do tej pory nie zauważył. Skąd ona się tu wzięła? Zdziwiony wyraz twarzy powędrował w kierunku Mi Raaza a potem z powrotem na elfią pannę. Odstawił puchar na najbliższą szafkę, tuż koło pieca i szybko przełknął ostatni kęs wędzonego mięsa. Z zakłopotaniem zwrócił się do nowo przybyłej - yhm... eee, no pewnie tak, ale kim jesteś? Jakie bagaże? Mieszkasz tutaj? Jeszcze raz z zakłopotaniem spojrzał na mnicha i znów odwrócił się w stronę elfki. Można było pomyśleć, że młodzieniec był zakłopotany i po części tak było, ale dobry obserwator, jakim był tropiciel używał takich forteli, by, udając zakłopotanie i niezdecydowanie, obserwować kogoś kątem oka, nie dając po sobie poznać, że w rzeczywistości przygląda się komuś uważnie. Tej kobiecie natomiast można było się przyglądać w nieskończoność... szczególnie atutom jej ciała...
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
Stary 25-10-2007, 02:01   #92
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mi Raaz wślizgnął się do kuchni tuż za Nirelem i Alkusem. Gdy okazało się, że nie ma tu wejścia do piwnicy Rączka ruszył na dalsze poszukiwania. Mnich wraz z łowcą "zabezpieczali teren". W czasie gdy Nirel znalazł trochę mięsiwa, które należało dokładnie sprawdzić, Mi Raaz zajął się zabezpieczaniem miski z grochówką, przygotowywaną na obiad. W misce, którą wypełniała gęsta zupa maczał kawał chleba i zajadał się. ~~Nigdy nie wiadomo ile później czasu minie zanim znów takich rarytasów skosztuje~~
- mówię Ci stary, to nie to, że jestem obżartuchem. Nie często mam sposobność, to sobie skosztuję specjałów bogaczy. - rzekł łowca,
- Yhhyym, masz rhhhacje - odpowiedział przeżuwając i pewnie chciał coś dodać gdyż uniósł trzymany w dłoni kawałek chleba, przyjmując w taki sposób pozę przywodzącą na myśl wielkich mówców. Jednak Po chwili zrezygnował i umaczał owy kawałek w misce.
- poza tym - rzekł z uśmiechem sokolnik - skoro nikt nie zabraniał, a wolne w moim przekonaniu znaczy, że mam sam decydować, co w tym czasie robię, to robię, co chcę. - Tym razem mnich nie wysilił się na odpowiedz, wycierał brzegi trzymanej miski ostatnim już kawałkiem chleba. Cały czas przy tym przeżuwał. Jedynie szybkie i energiczne machanie głową mogło dać do zrozumienia łowcy, że młodzieniec się z nim zgadza. Widząc wyraz aprobaty w stosunku do swojego postępowania łowca wyciągnął rękę z pucharem w kierunku mnicha
-Trzymaj. nie wiem, jak tobie, ale od długiej rozmowy zasycha mi w gardle - Sam też wychylił puchar, pociągając solidnego łyka napoju. - a tak poza tym, to co zamierzasz, jak już kupiec nas zwolni? I jak sądzisz? jak długo to potrwa, ta cała najemna robota? Ciekawe, po co mu tak duża ochrona w posiadłości, w której zaledwie kilka osób pojawia się i znika a wokół nikogo, tylko głusza...
- Eh tam, ja muszę znaleźć mojego nowego mistrza, żeby poznać tajniki zakazanej sztuki walki. Do tego czasu pewnie będę walczył za kasę na ringu, albo najmował się jako najemnik.
- Mi Raaz wziął solidny łyk napoju, dłonią przetarł twarz, bo zdał sobie naglę sprawę, że strasznie się ubrudził wyjadając grochówkę. - Co do ochrony w posiadłości, to przecież sam mnie i Achmeda odprawił, to raczej nas tu nie potrzebuje. czuje się bezpiecznie. Nas potrzebuje do czegoś innego. Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądać dalsza podróż. Początek, sam musisz przyznać, był dość ciekawy. Teraz jeszcze te jęki... - nagle Mi Raaz się zerwał z szafki na której siedział zajadając grochówkę - Mam!! Skoro Rączka nie znalazł wejścia do piwnic w kuchni, to mamy dwa wyjścia! Albo jest jakieś tajne przejście wewnątrz budynku, albo do piwnic wchodzi się tylko z zewnątrz. W pierwszym wypadku Rączka szybko znajdzie wejście, wygląda na, że tak to określę, fachowca. Brakuje tylko, żeby zaczął grypserą mówić. W każdym razie w kuchni nic już chyba nie zdziałamy.
Wychylił do dna swój puchar i już miał ruszyć do drzwi, gdy ujrzał olśniewająco piękną elfkę. W pierwszej chwili spojrzał na puchar, czy aby na pewno nie upił się za bardzo. ~~Fiu fiu, niezła jest, ach te tatuaże~~
- Czy panowie mogliby mi pomóc wnieść moje bagaże do środka? Dopiero przed chwilką tu przybyłam i nie spotkałam nikogo, kto mógłby przyjść mi z pomocą...- rozłożyła bezradnie ręce.
Mi Raaz spojrzał na Nirela i zobaczył równie zdziwione spojrzenie jak swoje własne. Mnich wyraźnie przesunął oczami w kierunku elfki, tak jakby chciał powiedzieć łowcy: "No zagadaj do niej" Ten zdał się zrozumieć sygnał, ponieważ szybko odezwał się słowami:
- yhm... eee, no pewnie tak, ale kim jesteś? Jakie bagaże? Mieszkasz tutaj?
Mnich przeniósł wzrok na elfkę. A było na czym oko zawiesić. Nie czekał na jej odpowiedź. Podszedł na wyciągnięcie ręki do kobiety po czym powiedział:
- Jestem Mi Raaz, a to mój kompan Nirel, zajmujemy się ochroną jednego z przebywających tu gości, ~~Pewnie jedynego~~ Teraz akurat mamy chwilę wolnego, to możemy pomóc tak uroczej niewieście z jej pakunkami, prawda Nirel - był tak pewny odpowiedzi łowcy, że nawet się nie odwrócił żeby zobaczyć jego reakcję. - Może opowiesz nam o sobie w tym czasie? Jak masz na imię? Co Cię tutaj sprowadza? ~~Czy masz faceta??~~
Nauczony doświadczeniem z pierwszego spotkania z Nirelem nie wyciągnął dłoni w geście powitania. Nie mógłby znieść zignorowania przez taką personę. Tak czy inaczej cieszył się bardzo z dwóch rzeczy. Z tego, że przed chwilą starł z Twarzy resztę grochówki i z tego, że się rano ogolił.
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 25-10-2007, 10:26   #93
 
Linderel's Avatar
 
Reputacja: 1 Linderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znany
Gwen speszyły nieco badawcze spojrzenia obu mężczyzn, które zlustrowały ją od stóp do głów, szczególnie długo zatrzymując się po drodze w okolicach gorsetu, opinającego krągłe piersi i wąską talię. Nie żeby to był pierwszy raz, ale młoda elfka zawsze podejrzewała, że pod takimi męskimi spojrzeniami kryją się niezbyt przyzwoite myśli. Spłoniła się lekko i żeby ukryć zakłopotanie, odgarnęła niesforne kosmyki z czoła. Człowiek z lasu odpowiedział jej pierwszy.-yhm... eee, no pewnie tak, ale kim jesteś? Jakie bagaże? Mieszkasz tutaj?- Drugi z nich nie czekał na jej odpowiedź. Podszedł bliżej- Jestem Mi Raaz, a to mój kompan Nirel, zajmujemy się ochroną jednego z przebywających tu gości.Teraz akurat mamy chwilę wolnego, to możemy pomóc tak uroczej niewieście z jej pakunkami, prawda Nirel - młodzieniec uśmiechał się zawadiacko- Może opowiesz nam o sobie w tym czasie? Jak masz na imię? Co Cię tutaj sprowadza?. Mi Raaz stał na wyciągnięcie ręki, jednak nie podał jej dłoni na powitanie, mimo że dobre wychowanie wymagałoby, żeby zrobił to jako pierwszy. Może dlatego, że na prawej dłoni nadal miał smugi gęstej zupy i okruchy chleba. - Na imię mam Gwaenhvyfar i jestem bardem.-Z wahaniem wyciągnęła ku niemu dłoń o nieskazitelnych białych półksiężycach paznokci,w geście ni to do pocałunku, ni to do uściśnięcia.- Przybyłam tu licząc na gościnę w zamian za moją muzykę i opowieści. Kiedy spojrzała w przelocie na kuchenny piec jej myśli mimochodem pofrunęły do jej małych zapasów, nadal tkwiących w jukach na podwórcu. W szczególności zaś do drożdżowego placka z jabłkami, który upiekła na drogę w czasie ostatniej wizyty w karczmie. Strasznie się jej przejadł. Teraz dla odmiany zjadłaby sobie placek drożdżowy z jeżynami. W kuchni takiego dworzyszcza nie mogło zabraknąć potrzebnych jej składników. Oprócz owoców. Pomyślała o koniecznej wycieczce w jeżynowe chaszcze, która nie bardzo jej się uśmiechała. I o tym żeby pozbyć się towarzystwa z kuchni. Pieczenie placka było dla niej czynnością ukochaną i intymną, nie lubiła kiedy ktoś kręcił się wtedy w jej pobliżu.~Ciekawe ilu jeszcze najemnych ochroniarzy myszkuje po kuchniach, spiżarkach i piwnicach z winem, lub smacznie chrapie w stajni na sianku.~ pomyślała~Jedno jest pewne- gdzie zbierze się ich dużo, na pewno kroi się jakaś przygoda. I placek szybko znika~ Dodała z żalem, bo choć nie była egoistką, to perspektywa zadowolenia się okruchami własnego dzieła nie była jej miła.
 

Ostatnio edytowane przez Linderel : 25-10-2007 o 14:54. Powód: zagalopowałam się troszkę :(
Linderel jest offline  
Stary 26-10-2007, 20:37   #94
 
Achmed's Avatar
 
Reputacja: 1 Achmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znany
~Nirel i Mi Raaz poszli do kuchni, a Rączka do piwnicy. Mi pozostaje czekać aż Rączka wróci i podzieli się tym, co dzieje się na dole.~
Achmed zastanawiał się, co może być źródłem tajemniczych jęków. Miał nadzieje, że gospodarz ma w piwnicy loch, w którym torturuje ludzi przeszkadzających mu w interesach. Sądząc po wielkości majątku kupca zdawało się to Achmedowi bardzo prawdopodobne. Poza tym gdyby okazało się inaczej i tajemnicze jęki wymagałyby jego interwencji, w tedy nie miał by czasu na odpoczynek, a po obfitym śniadaniu naszła go wielka ochota na drzemkę. Aby nie marnować czasu na bierne czekanie postanowił rozejrzeć się po posiadłości. Gdy zniknął w głębi korytarza usłyszał hałas. Odruchowo złapał za sztylet i pobiegł w kierunku źródła dźwięku. Jego oczom ukazała się Merlisa leżąca na podłodze, nad którą stał wilk i lizał ją po twarzy. Na ten widok Achmed schował sztylet, odwrócił się na pięcie i odchodząc rzucił do elfki przez ramię:
-Nie za twardo wam na podłodze?- ~Czasami wolałbym być zwierzęciem~ pomyślał. Achmed szedł powoli korytarzami, którymi służąca odprowadziła ich do pokoi. Po drodze przyglądał się gobelinom i popiersiom. Szukał w pamięci czy kiedyś nie dostał zlecenia od lub na kogoś, kogo przedstawiały dzieła sztuki, ale niestety żadne nazwisko ani twarz nie wydała mu się znajoma.
Gdy wszedł do głównego holu gospodarz rozmawiał z jakąś kobieta z tatuażami na twarzy. ~ Co to rozrywka przyjechała?~ Mimo iż tatuaże na twarzy w każdej kulturze oznaczały coś zupełnie innego Achmed zawsze kojarzył je z prostytutkami oznaczanymi w ten sposób w jednym z domów publicznych, z którym wiązał wiele miłych wspomnień. Po krótkiej rozmowie właściciel domu poszedł sobie zostawiając kobietę z służącą. Achmed cały czas udawał, że jest zajęty podziwianiem dzieł sztuki i architektury domu. Kątem oka obserwował gospodarza i starał się dostrzec, do którego pokoju wchodzi. W tym samym pokoju mógł być Rachun, a informacje gdzie znajduje się pracodawca zawsze się przydaje w razie niebezpieczeństwa.
Achmed postanowił, że będzie kontynuował podziwianie domu w okolicy pokoju, do którego wszedł gospodarz do czasu aż wyjaśni się sytuacja z jękami.
 

Ostatnio edytowane przez Achmed : 27-10-2007 o 09:52.
Achmed jest offline  
Stary 27-10-2007, 21:30   #95
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Merlisa poszła na "zwiady". Kręciła się jednak niedaleko, żeby nie umknęła jej możliwość pomocy komuś. Gdy przechodziła obok swojego pokoju, usłyszała drapanie w drzwi. Zaniepokojona otworzyła, a wilk skoczył na nią i zaczął ją lizać. Z lekkim obrzydzeniem chciała odciągnąć wilka, gdy pojawił się Achmed.

-Nie za twardo wam na podłodze?
- A czy Twoje gadanie zawsze jest tak irytujące jak bzyczenie komara? - zgryźliwość i sarkazm, ujęte w tym zdaniu, ukryła pod przesłodzonym tonem. Miała nadzieję, że po tym nie straci znów swych mocy... Przeniosła wilka do pokoju i szybko wyszła zamykając drzwi. Nie chciała, by zwierze znów wyskoczyło z pokoju. Potem zwróciła się do Achmeda.
- Alkus coś znalazł? - powiedziała do niego już normalnie. Było to jednak pytanie bardzo retoryczne, zadane jakby od niechcenia. Gdy uzyskała odpowiedź, zaczęła wędrować dalej po piętrach, uważnie nasłuchując, czy na dole nie dzieje się nic ciekawego.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 28-10-2007, 10:55   #96
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Głos Gwaenhvyfar sprawił, że Mi Raaz na chwilę odpłynął. Ona do niego mówiła, a on tylko przytakiwał machając głową. Gdy wyciągnęła dłoń przed siebie nie bardzo wiedział co ma zrobić. Coś kazało mu ją ucałować. Tak też i zrobił. Po czym powiedział:
- Gawe..., Gwehy... Genew... Ganyh... tfu - splunął na podłogę, bo usta miał już pełne śliny, a język zaplątany - Mogę mówić do Ciebie Gwen? - uniósł przy tym wysoko brwi w wyrazie nadziei, że nie będzie musiał łamać języka w czasie dalszej znajomości.

Po krótkiej wymianie zdań ruszył w stronę obejścia, żeby zająć się bagażami elfki. Uśmiech z jego twarzy zniknął dopiero gdy zobaczył jak dużo potrzebuje rzeczy osobistych taka niepozorna elfka. Gdy już został obładowany jak juczny osioł ruszył szybkim krokiem do pokoju nowego gościa. ~~Co ona ze sobą wozi? Balie do kąpieli? Dlaczego to tyle waży?~~. W pokoju zaskoczyła go ogromna wanna wkomponowana w podłogę. Nie wiedzieć czemu myśli o kąpieli towarzyszyła myśl o niesfornych kosmykach włosów opadających na zielonkawe oczy. Młodzieniec uśmiechnął się do Gwen, po czym powiedział:
- Idę trochę odpocząć, ale zapewne spotkamy się na obiedzie, zatem do zobaczenia.

Wychodząc z pokoju Gwen Mi Raaz postanowił poszukać Alkusa. ~~Ciekawe czy udało mu się już coś odkryć. Jeśli nie, to nie dobrze. Nie lubię pozostawiać niewyjaśnionych spraw.~~

Mi Raaz spojrzał z politowaniem na swój brzuch. ~~W sumie mogłem sobie odpuścić grochówe. Teraz trzeba coś zrobić ze sobą.~~ Młodzieniec ocenił czas jaki pozostał mu do obiadu. Słońce było jeszcze wysoko. Zaczął biegać. Powolnym truchtem obiegł całą rezydencję kilka razy. Czasem robił okrążenie sprintem. Jednak w rzeczywistości rozglądał sie po bezpośredniej okolicy. Szukał wszelkich podejrzanych rzeczy. Może drzwi do piwnicy na zewnątrz domu. Może jakiegoś cienia przemykającego po kryjomu. Gdy znudziło mu się bieganie zaczął robić przysiady, pompki, wyskoki i salta. Baczył cały czas czy aby słońce nie jest już za wysoko, co by nie przegapić pysznego obiadu.
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 28-10-2007 o 16:29.
Mi Raaz jest offline  
Stary 28-10-2007, 15:06   #97
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Nirel uśmiechem odpowiedział na reakcję mnicha, następnie posłał uśmiech Elfce. Uśmiech, który mógł być tylko wyrazem sympatii. -jasne. Chętnie pomogę - Po czym poszedł w ślad za Mi Raazem i zabrał część ekwipunku Gwen, którego mnich nie zdołał chwycić na raz. Zaślepiony mnich pewnie nie dbał o ciężar, oczarowany głosem ~i zapewne nie tylko~ nowego gościa.

Zaraz też, jak młody tropiciel doniósł swoją część bagażu do pokoju, zszedł do kuchni, by oczekiwać na wieści od Rączki. Był już najedzony a i o piciu też już nie myślał. No i już niebawem będzie obiad. Nie ma się co napychać dla zasady. Poza tym musi być sprawny i gotowy na niebezpieczeństwa prawdopodobnej przyszłej podróży. Nie mógł sobie pozwolić na ociężałość. Miał nadzieję, że Alkus szybko się pojawi z jakimiś wiadomościami a najchętniej bez żadnych, co oznaczałoby możliwość odpoczynku.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
Stary 28-10-2007, 19:35   #98
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
Naprawdę, trzeba było trzymać gębę na kłódkę. Młody złodziej bynajmniej nie miał ochoty pakować się w kłopoty, a te na pewno go nie ominą gdy będzie się pchał w każdą śmierdzącą sprawę. Obszedł całe piętro, otworzył kilka drzwi w zasadzie nie spodziewając się sukcesu. Za każdym razem starannie zamykał zamek. Limit nieprofesjonalnych zachowań na ten miesiąc już wyczerpał. Właśnie wychodził na zewnątrz poszukać potencjalnego zejścia do piwnic kiedy zobaczył anioła. No anioła, bo inaczej nie sposób było określić tej piękności. Jak we śnie szedł dalej i minął ją wysilając całą wolę by nie zauważyła jak pożera ją wzrokiem. Ledwo się zmusił by przejść obok niej obojętnie, tylko skinął głową na powitanie. Kiedy wyszedł na zewnątrz był kompletnie rozkojarzony. Zaczął poszukiwania od obejścia bezpośredniego otoczenia budynku, mocno postanawiając, że nie będzie szukał nigdzie dalej. Bo i po co? Poza tym był tak rozkojarzony spotkaniem elfki, że obawiał się, że mógłby zrobić coś bardzo nieostrożnego...
 
Silwilin jest offline  
Stary 28-10-2007, 19:43   #99
 
Linderel's Avatar
 
Reputacja: 1 Linderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znany
Gwen była mile zaskoczona, kiedy Mi Raaz ucałował jej dłoń. Na nieporadne próby wymówienia jej imienia zareagowała dźwięcznym, perlistym śmiechem. Czar prysł, kiedy młodzieniec splunął. Elfka nienawidziła tego obrzydliwego zwyczaju, podobnie jak bekania, smarkania w palce i puszczania wiatrów, które były wśród ludzi powszechne, ale spluwanie napawało ją szczególną odrazą. Spojrzała na niego oczami wielkimi jak spodki. ~Taki przystojny... i taki prostak!!!~ pomyślała, próbując ukryć niesmak.~ Mam nadzieję, że nie ma kataru...~ zastanawiała się, co oprócz zupy i chleba znajdowało się na dłoniach mnicha.-Mogę mówić do Ciebie Gwen?- zapytał z błagalną miną.- Eeee...tak, oczywiście.- uśmiechnęła się niepewnie. Człowiek lasu posłał jej pełen sympatii uśmiech i również zaoferował swoją pomoc. Kiedy razem z Nirelem wyszli na dziedziniec, mina mnicha nieco zrzedła na widok ilości sakw i toreb, którymi była objuczona Alephreil. Nie narzekał jednak, gdy brał cały ten ciężar na swoje szerokie barki.~ Jacy oni silni....~ pomyślała z zachwytem patrząc jak szybko mężczyźni rozdzielili między sobą wielość jej podręcznych drobiazgów. Sama wzięła tylko swoje bliźniacze miecze, ukochaną harfę i sakwę w której pobrzękiwała cichutko Melodyjna Kolczuga, jej największy skarb. Jej nowi znajomi znieśli toboły do jej komnaty. - Idę trochę odpocząć, ale zapewne spotkamy się na obiedzie, zatem do zobaczenia.- Mi Raaz uśmiechnął się i wyszedł, a elfce zrobiło się jakoś dziwnie gorąco. Nirel też zdążył gdzieś zniknąć. Gwen usiadła na brzegu wielkiego łoża. Przycisnęła harfę mocniej do piersi, tuląc policzek do jej gryfu. Zamknęła oczy i pozwoliła melodii spływać na srebrne struny prosto z jej serca. Posiadłość wypełniła muzyka przejrzysta, przenikliwa i głęboka niczym morska toń, a harfie zawtórował głos jedwabisty i delikatny jak motyle skrzydła....
 
Linderel jest offline  
Stary 29-10-2007, 21:12   #100
Gem
 
Gem's Avatar
 
Reputacja: 1 Gem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znany
Gnargo jadł i pił w najlepsze. Spodziewał się, co prawda, kłopotliwej obsługi, jednak jej brak nie wprawił go w zdziwienie, raczej był zadowolony, że nikt mu nie przeszkadza. Krasnolud mimo usilnych starań nie usłyszał żadnych odgłosów z pod podłogi, słyszał natomiast wnoszenie jakiś tobołków i rozmowę.
~~Co to dostawa jedzenia, czy jakiś oddział się tu wprowadza? Ale tylko dwoje ludzi wnosi ładunek. Ehh.... następni goście. To zaczyna być wkurzające, a najgorsze jest to, że zapowiadają się kolejne godziny marnowania cennego czasu. Trzeba będzie się rozejrzeć.~~
Czerwonooki powoli podniósł się z wygodnego siedziska, rozejrzał się jeszcze chwile po stole i skierował się ku wyjściu. Zdziwioną miną przywitał Mi Razza i Nirela wnoszących pokaźne bagaże, a potem, przeciągle patrząc w oczy nowego przybysza, wyraził swoje niezadowolenie wyrazem twarzy.
~~Następny szpiczastouchy cherlak, a po zachowaniu tamtych dwóch to ja już widzę, że mamy nowego kumpla. Ciekawe ile jeszcze...~~ Marudząc jeszcze coś przez chwilę wyszedł przed budynek, zasiadł w cieniu i począł medytować.
Po chwili jego uwagę zwróciły dźwięki jakiegoś instrumentu dochodzące z okna obok. Wyraźnie niezadowolony z przerwanych ćwiczeń Gnargo zaczął rozglądać się za jakimś stosownym kamieniem, a znalazłszy go, rzucił nim w okno, z którego wydobywały się dźwięki.
- Następnym razem pomyśl, że nie jesteś sam!
 

Ostatnio edytowane przez Gem : 29-10-2007 o 21:23.
Gem jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172