Ciemność. Nie znosił jej. W Waldenhof zapadnięcie zmierzchu nie wróżyło nic dobrego. Każdego dnia dziękował losowi że Biały Wiatr dotarł w to zapomniane przez bogów miejsce.
Coś świsnęło mu koło głowy. Przypadł do ziemi. Ciemność wyostrzyła inne zmysły. Słyszał szamotaninę Amosa, krzyki elfa i dyszenie napastnika, który nieomal rozbił mu głowę. Zmysłem , którego działania ciągle nie rozumiał wyczuwał jego emocje - niepewność i złość tak silną, że prawie materialną. Postanowił wykorzystać niską pozycję i zaatakować mieczem nogi napastnika, mając nadzieję, że nie są tak dobrze opancerzone jak tors. |