Nicolas Noiret - Panie Noiret, Daniłłowicz. Do szalupy!…
Ksiądz jedynie kiwnął głową na znak akceptacji, po czym przewiesił jedynie niewielki tobołek przez plecy i ruszył za Daniłowiczem do szalupy. W porównaniu do Polaka brał niewiele broni, ot stary i wysłużony rapier oraz dwa pistolety, jednego trzymał zawsze ukrytego pod płaszczem, podczas gdy drugi leżał szczelnie zawinięty w torbie na plecach.
- Panie Daniłowicz czy warto brać ze sobą całą walizę? Przecież wyciągnięcie jej na klif będzie niezwykle trudne? – Rzucił za Samuelem, choć poznał towarzysza na tyle, że wątpił czy jego słowa osiągną jakikolwiek skutek.
Spojrzał jeszcze na spory klif i wąską „dróżkę” prowadzącą na sam szczyt. – To będzie ciężka przeprawa, szczególnie trzeba będzie uważać na pannę le Blanc. – Przerwał jednak wszelkie rozmyślenie i powoli zaczął wsiadać do szalupy. |