Johann, Giles
Po chwili dobijania się do drzwi usłyszeliście szorstki głos Karla
-Zaraz kurwa, zaraz! Co ja jakiś pies jestem czy co?
Usłyszeliście potępieńcze skrzypienie zawiasów i ujrzeliście wynędzniała twarz szczurołapa. Miał zaczerwienione oczy i nos jednak jego twarz miała srogi i nieugięty wyraz. Gdy spytał Gilesa:
-Zapomniałeś czegoś? Ano tak! Przecież te twoje żelastwo, tak? O to chodzi? – owionęły was wysokoprocentowe opary.
Otworzył szerzej drzwi i podszedł do sąsiedniego pokoju. Dosłyszeliście jedynie dźwięki przewalanych rupieci i metalu. Po chwili Karl wyłonił się z drzwi niosąc zbroję Gilesa. Rzucił jąna stół i rzekł
-Proszę. Ale chyba nie zamierzasz jej teraz zakładać? –dodał niepewnie z lekką dezaprobatą Berthold, Rupert, Edgar
Rzadko kiedy można zauważyć tak gwałtowną zmianę z zachowaniu człowieka. Sprzedawca mięciusich i taniusich ciżem zbladł jak ściana. Jego oczy była tak duże jak spodki a po czole spłynęła mu kropla potu.
-Panie spokojnie! Błagam! To najniższa cena jaką mogę zaoferować! - wyjąkał z niemałym trudem. Sprzedawca usłyszawszy wypowiedz Ruperta popatrzył nań z wdzięcznością. Mimo że miał nóż na gardle jego ręce zwinnie odnalazły zapłatę za ciżmy. Sprytny handlarz od razu podchwycił spostrzeżenie niziołka
-Jak mnie zabijesz to nie ujdzie ci to płazem. Ja mam znajomości… – zaczął pewny siebie a końcówkę zakończył niemalże szeptem zamykając przy tym oczy i odwracają głowę byle dalej od oprawcy. Sprzedawca cały czas trząsł się czekając na reakcje pijanego Bertholda
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę. |