Stare Miasto, barykada na ul. Długiej 1 IX 1944 „Jastrząb” spokojnie wysłuchał przemowy „Wiernego”. Patrząc mu prosto w oczy z pogardą i niechęcią. Kiedy usłyszał, iż zawiódł „Wiernego”, spojrzał gdzieś ponad głową porucznika. Nie zamierzał już się odzywać, nie zamierzał dyskutować z człowiekiem, który nie pamięta wydawanych przez siebie rozkazów albo nie chce ich pamiętać. Który nie patrzy, że rozkazy są niemożliwe do wykonania. I który wreszcie wedle „Jastrzębia” sam zmienia rozkazy dowództwa, lecz podobną kreatywność żołnierzy nazywa tchórzostwem. Który najzwyczajniej w świecie jest niesprawiedliwy i niekonsekwentny. Nie miał już żadnego zaufania do decyzji swego dowódcy, do jego rozkazów i planów. Kiedy „Wierny” skończył, spojrzał w bok na „Jonasza” i zapytał:
- Panie sierżancie, mogę się odmeldować? |