Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2007, 02:01   #92
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mi Raaz wślizgnął się do kuchni tuż za Nirelem i Alkusem. Gdy okazało się, że nie ma tu wejścia do piwnicy Rączka ruszył na dalsze poszukiwania. Mnich wraz z łowcą "zabezpieczali teren". W czasie gdy Nirel znalazł trochę mięsiwa, które należało dokładnie sprawdzić, Mi Raaz zajął się zabezpieczaniem miski z grochówką, przygotowywaną na obiad. W misce, którą wypełniała gęsta zupa maczał kawał chleba i zajadał się. ~~Nigdy nie wiadomo ile później czasu minie zanim znów takich rarytasów skosztuje~~
- mówię Ci stary, to nie to, że jestem obżartuchem. Nie często mam sposobność, to sobie skosztuję specjałów bogaczy. - rzekł łowca,
- Yhhyym, masz rhhhacje - odpowiedział przeżuwając i pewnie chciał coś dodać gdyż uniósł trzymany w dłoni kawałek chleba, przyjmując w taki sposób pozę przywodzącą na myśl wielkich mówców. Jednak Po chwili zrezygnował i umaczał owy kawałek w misce.
- poza tym - rzekł z uśmiechem sokolnik - skoro nikt nie zabraniał, a wolne w moim przekonaniu znaczy, że mam sam decydować, co w tym czasie robię, to robię, co chcę. - Tym razem mnich nie wysilił się na odpowiedz, wycierał brzegi trzymanej miski ostatnim już kawałkiem chleba. Cały czas przy tym przeżuwał. Jedynie szybkie i energiczne machanie głową mogło dać do zrozumienia łowcy, że młodzieniec się z nim zgadza. Widząc wyraz aprobaty w stosunku do swojego postępowania łowca wyciągnął rękę z pucharem w kierunku mnicha
-Trzymaj. nie wiem, jak tobie, ale od długiej rozmowy zasycha mi w gardle - Sam też wychylił puchar, pociągając solidnego łyka napoju. - a tak poza tym, to co zamierzasz, jak już kupiec nas zwolni? I jak sądzisz? jak długo to potrwa, ta cała najemna robota? Ciekawe, po co mu tak duża ochrona w posiadłości, w której zaledwie kilka osób pojawia się i znika a wokół nikogo, tylko głusza...
- Eh tam, ja muszę znaleźć mojego nowego mistrza, żeby poznać tajniki zakazanej sztuki walki. Do tego czasu pewnie będę walczył za kasę na ringu, albo najmował się jako najemnik.
- Mi Raaz wziął solidny łyk napoju, dłonią przetarł twarz, bo zdał sobie naglę sprawę, że strasznie się ubrudził wyjadając grochówkę. - Co do ochrony w posiadłości, to przecież sam mnie i Achmeda odprawił, to raczej nas tu nie potrzebuje. czuje się bezpiecznie. Nas potrzebuje do czegoś innego. Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądać dalsza podróż. Początek, sam musisz przyznać, był dość ciekawy. Teraz jeszcze te jęki... - nagle Mi Raaz się zerwał z szafki na której siedział zajadając grochówkę - Mam!! Skoro Rączka nie znalazł wejścia do piwnic w kuchni, to mamy dwa wyjścia! Albo jest jakieś tajne przejście wewnątrz budynku, albo do piwnic wchodzi się tylko z zewnątrz. W pierwszym wypadku Rączka szybko znajdzie wejście, wygląda na, że tak to określę, fachowca. Brakuje tylko, żeby zaczął grypserą mówić. W każdym razie w kuchni nic już chyba nie zdziałamy.
Wychylił do dna swój puchar i już miał ruszyć do drzwi, gdy ujrzał olśniewająco piękną elfkę. W pierwszej chwili spojrzał na puchar, czy aby na pewno nie upił się za bardzo. ~~Fiu fiu, niezła jest, ach te tatuaże~~
- Czy panowie mogliby mi pomóc wnieść moje bagaże do środka? Dopiero przed chwilką tu przybyłam i nie spotkałam nikogo, kto mógłby przyjść mi z pomocą...- rozłożyła bezradnie ręce.
Mi Raaz spojrzał na Nirela i zobaczył równie zdziwione spojrzenie jak swoje własne. Mnich wyraźnie przesunął oczami w kierunku elfki, tak jakby chciał powiedzieć łowcy: "No zagadaj do niej" Ten zdał się zrozumieć sygnał, ponieważ szybko odezwał się słowami:
- yhm... eee, no pewnie tak, ale kim jesteś? Jakie bagaże? Mieszkasz tutaj?
Mnich przeniósł wzrok na elfkę. A było na czym oko zawiesić. Nie czekał na jej odpowiedź. Podszedł na wyciągnięcie ręki do kobiety po czym powiedział:
- Jestem Mi Raaz, a to mój kompan Nirel, zajmujemy się ochroną jednego z przebywających tu gości, ~~Pewnie jedynego~~ Teraz akurat mamy chwilę wolnego, to możemy pomóc tak uroczej niewieście z jej pakunkami, prawda Nirel - był tak pewny odpowiedzi łowcy, że nawet się nie odwrócił żeby zobaczyć jego reakcję. - Może opowiesz nam o sobie w tym czasie? Jak masz na imię? Co Cię tutaj sprowadza? ~~Czy masz faceta??~~
Nauczony doświadczeniem z pierwszego spotkania z Nirelem nie wyciągnął dłoni w geście powitania. Nie mógłby znieść zignorowania przez taką personę. Tak czy inaczej cieszył się bardzo z dwóch rzeczy. Z tego, że przed chwilą starł z Twarzy resztę grochówki i z tego, że się rano ogolił.
 
Mi Raaz jest offline