Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2007, 12:45   #20
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Beznamiętnym wzrokiem Sonia przyglądała się okrwawionym szczypcom, w których trzymała kulę, przed momentem zaledwie wyciągiętą z ramienia kaznodziei. Ranny dobrze zniósł ból, choć pewnie był też osłabiony z powodu upływu krwi.

„Nie to, co tamten krzykacz...”

Zamyślona dziewczyna opatrywała teraz Jerzego, którego niemłode już ciało wciąż cechowała siła. Odruchowo wydawała przy tym polecenia Blance, jakby w ogóle nie biorąc pod uwagę tego, że rudowłosa może czuć mdłości na widok otwartego ciała i wszechobecnej posoki.

„To nie może być przypadek, że tym samym narzędziem teraz ratuję życie. Widać sam Bóg skierował do mnie swego sługę. Choć cóż to za sługa? Zwykły szaleniec... A może nie? Coś jest w jego oczach... Tak samo, jak w oczach tej dziewczyny.”

Sonia podniosła oczy i przyjrzała się Blance, która właśnie wyszła z łazienki. Kredowy odcień jej skóry tylko podkreślał płomienny kolor włosów, w których igrały czerwone refleksy.

„Zupełnie jakby jej włosy były piekłem, w którym goreją grzesznicy...”

- Tylko umyję ręce. Myślę, że nam wszystkim przyda się ciepły napój. Możesz pomóc mu się ubrać? – zwróciła się do kobiety, podczas gdy sama wycierała krew z dłoni w papierowy ręcznik.

***

Przyjemny zapach herbaty przegryzał się przez woń farby, która stanowiła nieodłączny element salonu tatuażu.

Korzystając z pomocy dziewczyn, Jerzy usadowił się na kanapie dla klientów, zaś jego „towarzyszki zbrodni” przyciągnęły sobie nieduże, obrotowe krzesła.
Na szklanym stoliku Sonia postawiła trzy parujące kubki oraz dopiero otwartą tabliczkę czekolady.

- Jedz. – rzekła do księdza – Straciłeś sporo krwi.

Cisza zawisła nad głowami niczym gilotyna, który lada moment runie w dół na ich karki. Właścicielka salonu upiła nieduży łyczek, po czym odezwała się:

- Grunt to nie panikować. Widać musiało się tak stać i pozostaje nam tylko wierzyć, ze wybraliśmy dobrze. Ciekawa jestem waszych pobudek oraz tego, co was skłoniło do takiego działania, ale... nie mam prawa was o to pytać. Jeśli chcecie zachować milczenie, zrozumiem.

Sonia wysiliła się na lekki uśmiech, aby jej zacięte zwykle oblicze choć na moment się rozjaśniło.

- Prawda jest jednak, że trzeba nam pomyśleć co dalej. Dziś na noc możecie zatrzymać się tutaj. Kanapa się rozkłada, a na zapleczu mam jeszcze „polówkę”. To jednak tymczasowe rozwiązanie, bo jutro po 12.00 zjawią się klienci i wtedy lepiej, żeby was już tu nie było.

Umilkła, by teraz goście mogli się wypowiedzieć. Odruchowo zerknęła na komórkę.

„Mam nadzieję, że z Kasią wszystko w porządku...”
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline