Kiedy demonolog z powrotem wkroczył do sali Xhapion ze spokojem patrzył mu w oczy. Próbował coś w nich wyczytać, zajrzeć do ciemnej duszy. Niestety nie udało mu się nic w nich znaleźć. Ze spokojem oglądał jak zabija dwie osoby z kolejnej grupy. Podczas przenoszenia sie w kolejne, zapewne nieciekawe, miejsce znowu spróbował siłą woli zerwać niewidoczne kajdany i znowu mu sie to nie udało. Gdy wrzucił ich do klatki nad wąwozem lawy, czarodziej wychylił się i spojrzał w dół. Widok nie był ciekawy. Przez moment siedział w takiej pozycji i myślał nad odpowiednimi czarami, kiedy usłyszał głos Laerossa. Gdy mnich zaczał biegać po klatce starajac sie ja rozhuśtać, Xhapion cofnał się, zeby nie przeszkadzać. Wiedział, żen nie miał odpowiedniego wyczucia by pomóc. Jedyne co robił to sam sie miarowo bujał, próbujac pomóc chociaż trochę
__________________ you will never walk alone |