Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2007, 10:06   #1
Mordragon
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
Lightbulb [sesja]DBZ - Upadek Imperium

Rozdział I

ARENA



Jest rok 3765 galaktycznej ery. Całą znaną wszystkim istotom galaktyką rządzi niepodzielnie od prawie 100 lat lord Freezer, który po zamordowaniu swojego ojca King Cold'a objął władze nad Galaktyką.


Wiele istot w tym czasie straciło swój dom i swoje cenne życia. Przez to Galaktyka stała się bardziej różnorodna - setki istot bez swoich macierzystych planet tłoczą się w brudnych i dużych miastach, gdzie rządzi ten kto jest silniejsze. Bo w tym świecie, świecie jakim stworzył go Freezer, liczy się tylko energia, tylko to ile posiada się jednostek mocy....a nie wszystkie istoty są jednakowo uwarunkowane pod tym względem. Galaktyka stała się niebezpiecznym miejscem, niech cieszą się Ci, którzy żyją jeszcze w niewiedzy na swoich planetach... z dala od wszystkiego.

Mało kto pamięta jak to się wszystko zaczęło - za panowania dynastii Changelingów, bo tej rasy są Freeza i King Cold, wiedza i nauka nie są dość popularne - prawdopodobnie zaczęło się to dość prymitywnie; od bezczelnego rozboju i piractwa. Banda kosmicznych wojowników podbijała planety dla ras, które to swoje planety zatraciły... Teraz i tak liczy się tylko energia, moc, siła i władza!
Wszystko przelicza się na jednostki mocy za pomocą specjalnych urządzeń.
Przeciętny mieszkaniec Galaktyki powinnien mieć 2000 BP, czyli tych jednostek energii, by nie zginąć w tym karkołomnym i brutalnym świecie.


Ci którzy są złabsi, albo giną albo trafiają do niewoli. Sam lord Freeza podobno posiada tych jednostek 10 milionów, ale kto by wierzył plotkom?!
Freeza jako władca Galaktyki posiada swoją armie, która dzieli się na kilka poziomów.. zaczynając od ścierwa gdzie energia wojowników jest z zakresu 2000-5000BP kończąc na przybocznych samego Freezy, którzy razem nie stanowią nawet połowy energii władcy Galaktyki....
Nie można się przeciwstawić Freezie.. ostatnimi, którzy chcieli wyzwolić się spod jarzma tyrana była rasa Saiyan. Rasa bardzo waleczna i niebywale silna, dość szybko cała rasa zdominowała armie Freezy, a dwóch z nich stało się przybocznymi tyrana.. byli to Kakarotto i Vegeta, sam książe... Wśród nich krążyła Legenda o Super Saiyaninie, który miał się narodzić i obalić tyrana, a może go zastąpić?! Było to dobre 50 lat temu, sama legenda została wśród uciemiężonych ras i napewno już nie brzmi jak oryginalna.... bo czy o rasie, która dla Freezy zniszczyła tyle innych ras i planet można powiedzieć że chciała obalić tyrana w dobrej sprawie..?!
Ale może wkrótce wszystko się zmieni... może będzie lepiej?!

Cała historia zaczyna się na niewielkiej pustynnej planecie zwanej Aixa. Wiekszość to same pustynie i skały, jedynym miejscem gdzie można przetrwać jest nieduża oaza, gdzie wyrosło miasto zwane Dixa, a zaraz obok niego....

A zaraz obok niego wielka Arena, gdzie wiele istot przybywa by nacieszyć się widokiem walk gladiatorów....Szefem tego wszystkiego jest Dimos, który sam kiedyś był gladiatorem, a raczej niewolnikiem... ale zdołał się wybić z podobnej małej areny walcząc w samej stolicy Galaktyki, w mieście zwanym Icer. Jego siła i odwaga zostały docenione i trafił do armii King Cold'a, ówczesnego władcy, i to do jej wyższych szczeblów. Swym gladiatorom powtarza to za każdym razem, bo to jedyna droga by stać się kimś.
Z zewnątrz wszystko wygląda ładnie: jest sobie arena, przyjeżdżają widzowie, płacą, jedzą i piją, na arenie walczą gladiatorzy to z potworami to z innymi gladiatorami. Jednakże od wewnątrz jest całkiem inaczej. Cała nomenklatura, hierarchia, ład, porządek, sprawy finansowe, treningowe to wszystko sprawia że arena to jeden wielki ogranizm, gdzie każdy ma swoje zadanie do zrobienia, tylko po to by zadowolić jednocześnie do 20 tysięcy osób, które może zmieścić Arena...

Kolejny dzień w tym całym cyrku, zaczęło się dość zwyczajnie - parę potworów rozszarpało kilku niewolników, następnie jeden z potworów, a raczej monstrów sprowadzonych z różnych krańców Galaktyki, został efektownie zniszczony przez jednego z gladiatorów, Sarianina imieniem Revhis. Potem jeden z ludzi, który też jest gladiatorem, gnębił i znęcał się nad paroma niewolnikami.. Nudy, nudy, nudy.. hitem dnia miała być walka Nameczanina z Arlia-jinem.....
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!

Ostatnio edytowane przez Mordragon : 27-10-2007 o 12:36.
Mordragon jest offline