„Bądź tu mądry i pisz wiersze! Ze mnie taki Goethe jak z Francuza żołnierz. Szlag!” Takie i inne myśli przewijały się przez głowę Kurta. Czy miał powody do niezadowolenia? W zasadzie dowództwo nie udostępniło mu żadnych danych. O OSS milczy, o robotnikach w ośrodku badawczym również. No fakt, Waenecke dowiedział się, nad czym są prowadzone badania w Peenemünde, ale niewiele z tego wynika. Czuł, że nie ma żadnego punktu zaczepienia. Pozostały dywagacje i hipotezy.
Odszedł od okna, przez które kontemplował widoki i powrócił do biurka, mocno utykając. Tego dnia, kikut dawał się szczególnie we znaki. Pewnie nadchodziła zmiana pogody. Siadł na pusta kartką papieru i zaczął rozrysowywać wszystko, co wie. List Sudeckiego, OSS, Peenemünde, przekazywanie informacji o badaniach na zachód, o chemikaliach, które są wykorzystywane do prac nad nową bronią Führera. Skończył po pół godzinie i zniechęcony spojrzał na efekt swoich prac. Tak mało wiedział i tak niewiele mógł się w najbliższym czasie dowiedzieć.
Wziął kolejną kartkę i wkręcił ją w maszynę do pisania. Powoli stukał w klawisze, starając się w spójnym raporcie przedstawić swoje przemyślenia. Z tym raportem chciał iść do swego bezpośredniego przełożonego – kapitana Grösse.
***
8 czerwca 1943, dom Kurta
Ostatnio nienawidził wieczorów spędzanych w domu. Słuchanie radia czy płyt gramofonowych dość szybko kończyło się, że wpadał przy kolejnym kieliszku sznapsa w depresję. Teraz jeszcze doszły inne wątpliwości. Pamiętał noc spędzoną w kabarecie z Marleen. Doskonale dawał sobie sprawę z różnicy wieku, a jednak czuł, że ta kobieta całkiem zawróciła mu w głowie. Czasem tylko z pewnym zawstydzeniem i wyrzutami wspomnienia wspominał wesołą Lizę i jej ukradkowe spojrzenia rzucane w jego stronę, kiedy wydawało jej się, że Kurt nie patrzy. Jednak błyskawicznie obraz Lizy znikał, gdy przypomniał sobie ciemne oczy tajemniczej kobiety skryte w cieniu długich rzęs. Długie nogi o mocnych łydkach, płaski brzuch, delikatne dłonie. Kurwa, zaczynał powoli szaleć. Wstał i ruszył w stronę telefonu. Wahał się przed chwilę, lecz wreszcie wykręcił numer, który otrzymał od Marleen. Usłyszał trzy długie sygnały, a potem szczęk odbieranego telefonu.