Wątek: Post Mortem
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2007, 19:15   #4
Judeau
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
Averlandzka jesień była czarowna. Młody chłopak z uśmiechem przyglądał się z końskiego grzbietu opadającym, czerwono-wielobarwnym liściom. Wodził zmęczonymi, choć pogodnymi oczyma za porywanym podmuchami wiatru tęczowym listowiem. Uważny obserwator zauważyłby w jego czarnych jak węgiel oczach balast doświadczeń i lat, którego ktoś tak młody mieć nie powinien. Kilka blizn zdobiło dłonie i twarz nie będąc jednak w stanie skazić jego chudej, niepozornej i sympatycznej osoby groźbą człowieka wojny – sługi Morra.
Miecz poszczękiwał cicho u pasa, przewieszona przez siodło tarcza zasłaniała jedną z nóg, a z juków wystawał rękaw zapakowanego naprędce kaftana kolczego.
Julian był zbrojnym, choć przez jego wygląd mało kto dawał temu wiarę. Częsty i głupi błąd, z którego Julian zwykł korzystać kiedy tylko nadarzyła się okazja. Oh, jak niepozornie wyglądał jadąc obok swojego nowego kompana – wielkiego Eika...
Julian lubił jesień, jej kolory, szczypiący skórę chłód, ten lekki spokój, gdy natura powoli układała się do snu. Brakowało mu tylko śpiewu ptaków. Tak kochał ich piosenki. Krakanie wron i huczenie puszczyków nigdy nie mogło mu zrekompensować pustki po słodkich trelach, unoszących się nad polami. Cóż. Nie można mieć wszystkiego. Uśmiechnął się lekko, naciągając z powrotem kaptur, zwiany z głowy nagłym podmuchem wiatru i zanucił cicho...

Szary, brudny kot zasyczał na niego i podniósł grzbiet. Julian lekko drgnął zaskoczony, cofając nogę i nachylił się
- Hej, mały przyjacielu, czemu stroszysz na mnie sierść? Przestraszyłem cię? Ty mnie nie mniej... – kot, prychnął i odszedł pospiesznie – Nie polubił mnie chyba... – Julian odprowadził kota rozbawionym wzrokiem
- Hej, Eik, poczekaj. – przyspieszył kroku zrównując się z towarzyszem.
Po chwili siedział już w ciepłym pomieszczeniu przy dębowym stole oczekując na rozgrzewający trunek.
- No to co teraz, Eik? Jesteś wolny? – mruczał, znużony podróżą, opierając żuchwę o dłoń – Bo mówiłem ci, mam tutaj robotę w ochronie... Jak się zgłosimy do Kulawego Matthiasa to może uda się coś i dla ciebie załatwić. Potrzebują mieczy, a płacą nieźle, więc, jeśli byś chciał... – uśmiechnął się znad kufla i popatrzył na towarzysza bystrym, wzrokiem...
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS

Ostatnio edytowane przez Judeau : 29-10-2007 o 20:07.
Judeau jest offline