Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2007, 09:29   #24
Xawante
 
Xawante's Avatar
 
Reputacja: 1 Xawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwuXawante jest godny podziwu
Andzia siedziała na jedynym krześle w swoim królestwie i intensywnie myślała co dalej. Zupełnie nieświadomie pocierała nieustannie bliznę na przedramieniu, całe to zamieszanie sprowadziło niezbyt miłe wspomnienia z przeszłości. Popatrzyła na Psa, który wypił z zadowoleniem drugą michę wody..."nie no...pies wie co robi", Andzia sięgnęła za pazuchę po małpkę "Lodowej".Pociągnęła solidny łyk i z ulgą odczuła zbawienny efekt klina jej myśli zrobiły się jaśniejsze i jakby bardziej precyzyjne.
-I co Kundlu- zagadała do psa- tyś samotny, ja też, chyba zostaniemy razem co? Hmmm tylko jak cię nazwać, na Pimpka, Pikusia czy innego Burka to ty za cwany jesteś , ale o tym potem teraz mam ważniejsze sprawy na głowie.

Andzi stanął przed oczami widok nadpalonych zwłok.Wzdrygnęła się."Co robić?"
Do głowy przychodziły jej dwa rozwiązania : pierwsze primo pójść na posterunek i o wszystkim opowiedzieć ale ...no właśnie przecież jej spokoju nie dadzą, będą węszyć , pytać i może z "mieszkania" wyrzucą? Jak nie pójdzie też źle, kiedyś i tak go znajdą i tez będą pytać, a wizja mieszkania w sąsiedztwie zwłok jakoś specjalnie kusząca nie była. Drugie primo można pójść do kanałów,pogadać z dziewczynami ,i może one na coś wpadną, a i przenocują przez parę dni w razie potrzeby.Decyzja była trudna, Andzia znów pociągnęła "Lodowej" na rozjaśnienie myśli. Jest jeszcze Jaśka i Miecio....
Kundel najwyraźniej poczuł się jak w domu, zwinął się w kłębek i zasnął,też miał pewnie trudną noc.

Jest jeszcze medalion, niby nic, bo świecidełko zwykłe ale Andzie nurtowały znajdujące się na nim symbole. Znów pociągnęła "Lodowej" w butelce pokazało się dno... Anka podjęła decyzję, poszperała wśród swoich skarbów i znalazła wygrzebaną gdzieś na śmietniku obrożę i smycz, co prawda smycz była bez uchwytu bo się urwał ale wystarczy. Popatrzyła na psa .
Dobra, wstawaj dosyć tego dobrego idziemy do Jaśki. Po pierwsze Jaśka głupia nie jest i może coś wymyśli a po drugie robi świetny bimberek. Chyba, że Jaśkę gdzieś poniosło to pójdziemy do Miecia
"Nie no z Psem gadam ...a to ponoć pierwsza oznaka choroby psychicznej przynajmniej tak w 'Tinie' pisali" Rozejrzała się dookoła, w poszukiwaniu jakiejś niedopitej flaszeczki czegokolwiek, ale wyglądało na to, że imprezowicze wysuszyli wszystko do ostatniej kropelki.Westchnęła ciężko, założyła psu obrożę i wyszła zamykając starannie drzwi i sprawdzając trzy razy czy aby coś się nie pali , ot takie skrzywienie. Ruszyła do Jaśki miała nadzieję ją zastać, dzień zaczął się paskudnie może teraz będzie lepiej ???
 
Xawante jest offline