Eltharion i Rufio rozbili obóz na polanie i upolowali coś do jedzenie. Noc mineła im spokojnie. Teraz musieli obmyślic plan działania.
***
Piekielny rozejżał się po celi. Była ona bardzo ciemna, jedyny promyk światła wpadał przez malutkie, zakratowane okienko. W środku leżało stare, zniszczone posłanie. Obok niego znajdował się mały stolik i krzesło. Po dokładniejszych oględzinach Lukas zauważył, że wewnętrzna ściana, zaraz obok drzwi jest osłabiona, prawdopodobnie to było stare wejście.
Po korytarzu chodziła dwójka strażników. Skrzydlaty przysłuchał się urywkowi rozmowy.
-...sami sobię są winni, ten atak tego Czarta był najgłupszą rzeczą jaką mógł zrobic.-powiedział jeden z nich.
-I tak ma szczęście, że zostanie tylko pozbawiony swojego umysłu. Ten mag naprawdę mnie przeraża... -Pff, tylko. Podobno takie bólu nie da się opisac, mówi się, że czujesz jak twój mózg wychodzi ci przez wszystkie możliwe wyjścia... Nie wielu to przeżyło i chyba nikt się temu nie oparł. -Taak, wiesz co? Mam schowane trochę dobrego wina. Może odpoczniemy chwilę...-Zaproponował strażnik, drugi oczywiście nie odmówił.