Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2007, 00:42   #159
DoomThrower
 
Reputacja: 1 DoomThrower nie jest za bardzo znany
Lukas [22]

"Niech to szlag... Wszystko... boli!" W obecnym stanie swojego ciała, Lukas nie był w stanie zmusić swojej świadomości do wyrzucenia z siebie choćby marnych imitacji sensownych zdań. Krew pod ciśnieniem i natłokiem myśli boleśnie pulsowała u nasady jego czaszki. Spojrzał na zegarek... Miał 20 minut do spotkania z Sh'eenaz. Wiedział, że się nie wyrobi. Leżąc na łóżku wyjął z kieszeni spodni telefon i napisał krótką wiadomość do swojej dziewczyny: "Zaspałem... Wybacz, Skarbie. Spóźnię się o 40 minut." Lubił być precyzyjny. Pulsowanie powoli ustawało, a myśli zaczęły nabiegać wolniejszym nurtem. Chwila skupienia wystarczyła, by podjął konstruktywną decyzję względem irracjonalnego wydarzenia sprzed kilku dni. Shade sięgnął po długopis i kartkę papieru kancelaryjnego. Niedbale pośpiesznym pismem nabazgrał: "Zgadzam się. Możesz na mnie liczyć... przynajmniej na razie. Czekam na szczegóły."
"Ignacy na pewno się z tego ucieszy. Mam tylko dziwne wrażenie, że właśnie zawieram pakt z diabłem... Pamiętaj, Shade... ostrożnie." Nagle Lukas przypomniał sobie wizje, jakie miał w tej chaotycznie harmonicznej krainie... Pałac... Kamienica... Park... Stadion... Cmentarz... Dużo wrogości i pytań bez odpowiedzi... W świetle takich argumentów, jedyne co pozostawało, to... poczekać na dalszy rozwój wydarzeń. Shade czym prędzej wskoczył pod zimny, cucący prysznic. Chłód na wrzący temperament. Kiedy wyszedł, ubrany w kruczoczarną koszulę i równie czarne dżinsy, na odchodnym jego spojrzenie zetknęło się z oczami jego matki... Oczami wyrażającymi troskę i zarazem... nieufność?
-Przepraszam, mamo... kiedyś Ci to wszystko wyjaśnię... rzekł, zanim zatrzasnął za sobą drzwi. Często czuł się winny nieumiejętności kontaktowania się z własną rodzicielką. To była jego wina. Ale stare nawyki trudno zabić. Po drodze wstąpił do kamienicy, gdzie spotkał Ignacego i podrzucił list do Ignacego tuż za frontowymi drzwiami... Do parku miał stąd jakieś 4 minuty spaceru. Akurat, żeby zmieścić się w czasie... Stęsknił się za Sh'eenaz. Miał Jej wiele do powiedzenia... Ale im dłużej szedł, tym mniej chciał Jej powiedzieć... Nie chciał, żeby się martwiła. "Kochana, nadopiekuńcza Sh'eeny." Ta myśl rozbawiła go. I dała pozytywną energię, której wcześniej na próżno szukał.
 
__________________
LoBo

"Rzucę pawiem dalej niż widzę!"

Ostatnio edytowane przez DoomThrower : 12-11-2007 o 18:36.
DoomThrower jest offline