- Panie, co tutaj robisz? – dziewczyna zarumieniła się gdy Nirel spojrzał na nią. Krótka czarna sukienka, biały fartuszek, niewinna buzia. - Ciekawe ile ma lat – pomyślał. - Eee... ja nic. Chciałem coś przekąsić przed obiadem. Zrobiłem się strasznie głodny. - Czy przygotować ci coś? – zapytała służka wciąż wpatrując sie w podłogę. Po chwili nieśmiało podniosła wzrok i popatrzyła swoimi wielkimi brązowymi oczami prosto w oczy tropiciela.
Tropiciel spojrzał w brązowe oczy służki i zastanowił się. Jasne, była całkiem ładną dziewczyną, ale nie to zaprzątało mu myśli w tej chwili. Była jedyną służką, którą widział od dłuższego czasu. ~Dlaczego w tak wielkiej posiadłości jest tak niewiele osób?~ pomyślał. Spojrzał na drzwi, przez które weszła kucharka i na powrót zwrócił wzrok ku dziewczynie. Widział, że onieśmiela ją jego spojrzenie ale nie dawał jej oczom uciec i stanowczo szukał kontaktu wzrokowego. -eee... nie, poczekam do obiadu. - jak masz na imię dziewko?
odczekał chwilkę na odpowiedź dziewczyny i ciągnął dalej - jesteś tu kucharką? Cały ten obiad przygotowujesz sama? Nie zrozum mnie źle, ale niewiele tu służby a jedna osoba przygotowująca posiłek dla wszystkich, obecnych mieszkańców posiadłości to troszkę zadziwiające, chyba, że jesteś mistrzynią w swoim fachu.
Ta ostatnia uwaga miała sprawić, żeby dziewczyna, połechtana zręcznym komplementem, była bardziej rozmowna. Jasne, że służba raczej nie powinna wdawać się w dyskusje z gośćmi, szczególnie w tak bogatych posiadłościach ale Nirel, mimo, że był człowiekiem lasów, traktów i otwartych przestrzeni, to wiedział, jak sprowokować innych do rozmowy a nie obce mu były sposoby na zwrócenie uwagi niewiast. - Jesteś tutaj sama? Dużo macie służby? Ta posiadłość wygląda, jakby była opuszczona od długiego czasu
__________________ Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia... |