Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2007, 18:26   #26
mrbean93
 
Reputacja: 1 mrbean93 nie jest za bardzo znanymrbean93 nie jest za bardzo znanymrbean93 nie jest za bardzo znany
Cytat:
Napisał Ninetongues Zobacz post
Spójrzcie jednak na RPG z drugiej strony, biorąc przeciętną bandę dzieciaków grających w przeciętny sposób przeciętną sesję w przeciętny system, powiedzmy D&D.

Stańcie z boku i popatrzcie. Chłopaki (bo dziewczyny w RPG to zdecydowana mniejszość) siadają w pokoju kolegi wieczorem (bo gdzie mają grać?), wyposażeni w chipsy i ciepłą colę. Mama "właściciela" lokacji chce im zrobić herbatę - wyganiają ją z pokoju.

Przez pierwszą godzinę lecą ploty i kawały, w końcu RPG to stresująca gra. Pada ważne pytanie: "Kto dziś prowadzi?" Następują ustalenia. Przypomnienie co działo się na ostatniej sesji. "Spaliliśmy burdel", "Hy hy hy hy...", "Obcięli Maćkowi nogę" czy inne "mieliśmy płynąć do tego miasta, jak mu tam, yyy..."

Po ustaleniach (jeszcze tylko telefon tu i tam) zaczyna się sesja. Właściwie nie wiadomo do końca kiedy kończy się gadanie, a zaczyna sesja, ale kogo to obchodzi?

Gracze zaczynają rozmawiać o nieistniejących sytuacjach w nieistniejącym świecie. Przekrzykują się, kłócą, przeplatając przekleństwa ze skomplikowaną terminologią. Można chyba po jakimś czasie domyślić się, którzy to gracze, a który to bóg. Zaczynają się żenujące akcje, pełne bezsensownej przemocy, kretynizmu i neandertalstwa. Morduje się ludzi i nieludzi na prawo i lewo, a im więcej krwi i flaków, tym bardziej gracze zadowoleni. Wszyscy się pocą i żrą chipsy. Gdyby grali z dziewczyną otworzyliby okno, ale tak to po co. Magia, demony i wszystko inne, cały scenariusz wymyślany na poczekaniu idzie w diabły, bo chodzi o to, żeby się zabawić i wykorzystać wyimaginowaną wolność. Olewamy NPCów. Olewamy przeciwników. Idziemy, byle iść, zabijamy co się da, zbieramy sprzęty. Kłótnie o statsy trwają godzinę, walki podobnie.

Wojtek przesłuchuje schwytanego elfa. Przy wtórze gromkich śmiechów zaczynają latać kończyny. Pomysły na rozwiązanie problemów dzielą się na te z użyciem topora i te z użyciem "fajerbola". Gracze często giną, jeśli GM chce pozostać choć odrobinę obiektywny. Często olewa się śmierć postaci, bo czym tu się przejmować? W pięć minut tworzymy następną, podobną do poprzedniej i hajda dalej.

Wszystko to w coraz większym hałasie i bałaganie, zarumienieni, spoceni gracze rzucają kostkami po stole bez planszy, zawalonym dziwnymi kartkami.

Wreszcie po czterech godzinach (komu by się chciało grać dłużej? WoW stygnie) dochodzimy do kulminacji. Gracze czerwoni, zmęczeni rozgrywką, nabuzowani adrenaliną (powtarzam: sesje RPG są stresujące) żegnają się i wychodzą zostawiając za sobą syf.

A matka podsłuchująca pod drzwiami dostaje palpitacji.
Wiesz, może sie nie znam, ale to nie jest przykład sesji rpg, tylko jakiejś zboczonej orgii. Sesja wygląda inaczej.

Cytat:
Napisał Ninetongues Zobacz post
Dochodzą inne rzeczy. Weźmy starszych trochę gości. Czarne ubrania, długie hery, sączące się z głośników demoniczne ryki "wokalistów" metalu. Ale rozgrywka niewiele się różni.

A słyszałeś kiedyś metal??? Poza tym nie można go równać z grą. Z wielu powodów.

Ciekawe, czy ty grasz w rpg-i. Wg mnie nie, bo twoje wyobrażenie owych gier
jest na maksa stereotypowe.
 
__________________
now I can see into the future by the power of yesterday
mrbean93 jest offline