No to w sumie wszyscy zostali rozrzuceni po różnych bagnach. Gdyby nie druidka to pomyślałbym, że mam najlepiej z was wszystkich. Ale w sumie wolałbym grać na bębenku. Nawet nie przejąłbym się tym, że nie udało mi się przygotować mojego ucznia i zmarł w czasie wędrówki dusz.
Nekromanta chyba straszy gdzieś w okolicy cmentarza w dzielnicy przybysz.
Tak poza tym, to ten cmentarz w dzielnicy żebraczej nie jest taki straszny, nie macie co panikować. Spałem tam poprzedniej nocy. Ja, armia szkieletów i różowe motylki. Różowe motylki chyba nawet tam jeszcze zostały. Myślę tylko czy dużo innych szkieletów wyszło po moim odejściu. A może wyszło to co chciałem przywołać?? Bo chyba nie myślicie, że szukałem kościejów o 1KW??
Aha, chyba nawet rzuciłem tam PROFANACJE, to może przez to zaczęły wyłazić, ale głowy nie dam.
Co do wiary w litość mistrza gry, to przestałem w nią wierzyć tak jakoś na stole operacyjnym skrzydlatego nekromanty. To będzie tak jakoś w pierwszym moim poście
I nie martwcie się, przy dobrych rzutach da się wszystko przeżyć! W końcu zawsze macie szansę wyrzucić sześć jedynek pod rząd na kostce k100, no nie?
Co do Aydena, to zakładam, że w tym ukrytym wymiarze ganienie martwiaków by nie podziałało tak dobrze jak u nas, prawda?
----------------------------------------------------------------------------
Sorrki chłopaki, sprawdziłem dokładnie. Spałem jednak na cmentarzu w dzielnicy rzemieślniczej. Czyli obaj zginiecie. Miło się z wami grało