Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2007, 10:53   #45
Mazarian
 
Reputacja: 1 Mazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemuMazarian to imię znane każdemu
"Każdym swoim tyknięciem wyznacza koniec jednego i początek drugiego, swoją mocą jest nieporównywalny z czymkolwiek co widzieliśmy" - szept ambasadora Typhona przerażał cesarzową - "Kto ma nad nim władzę może.... wiele, ale zegar jest mściwy. Stworzono go jako władcę, nie zniesie nad sobą pana."

"Czy sądzisz że oni mogą..." - cesarzowa była jeszcze słaba -" Czy będą potrafili go opanować ?"

"Nie moja pani, spojrzałem przez lunetę obserwatorium, Ona może wiele, porozumie się z Zegarem ale nie będzie chciała go opanować." - głos lodowego elfa brzmiał bardzo pewnie - "Cienie odwiodą ją od tego pomysłu, zresztą od czasu kiedy dotknąłem jego trybów rozumiem więcej niż bym chciał, zbliża się przełom, Księżyc budzi się po eonie uśpienia. Jeżeli Ich misja się nie powiedzie wszyscy skończymy jako niewolnicy ciemności."

"Anargyros moim panem" - na twarzy elfki pojawił się delikatny uśmiech. zamykając oczy cesarzowa rzuciła jeszcze - " Jakie to ironiczne !!"

***

Latharias:

Na pokładzie zebrała się już całkiem pokaźna grupka marynarzy.

"Są już wszyscy" - głos Carliniego dobiegł zza twoich pleców -"W sumie piętnastu ludzi, reszta musi pozostać na statku"

Najbardziej niepokojąca była cisza która was otaczała, delikatny wiatr smagał twoją twarz unosząc z ziemi drobiny pyłu. Na planecie panował półmrok, gdzieś na horyzoncie było widać pojedyncze przebłyski słońca. Z doświadczenia wiedziałeś że tu nigdy nie wschodzi słońce.

Trap opadł z hukiem, miałeś już ruszać gdy nagle zaczepił cię jeden ze starszych marynarzy służących na okręcie. Mężczyzna ten miał około pięćdziesięciu lat.

"Panie oficjerze"- rozpoczął -"Byłem na tej przeklętej planecie już pięć razy, a to co powiem sprawdziło się w moim wypadku. Nie podnoście żadnych skarbów którem leżom na ziemi, widział ja raz co się stało z takim który na cudze się połasił"

Też o tym słyszałeś, lecz zawsze uważałeś to za okrętowy mit przekazywany sobie przez kapitanów. Nigdy zaś nie spotkałeś kogoś kto mógłby to potwierdzić osobiście.

Essi / Thanatos

Zaczął padać rzęsisty deszcz, powoli przybierając na sile. Budynki zniknęły gdzieś pośród ciemności jaka zapanowała dookoła was. Jedynie dziwne światło bijące ze szczytu jednej z wież prowadziło was na przód, jak latarnia prowadząca okręty do bezpiecznego portu. Deszcz zmył część pyłu pokrywającego ziemię. Waszym oczom ukazały się olbrzymie granitowe płyty chodnika z wyrytymi na wierzchu dziwnymi symbolami.

Thanatos

Błyskawica rozświetliła nagle okolicę, przez ułamek sekundy wydawało ci się że widzisz wysokie odziane w pancerze postacie poruszające się jakieś trzydzieści metrów od was. Jakby regiment wojska maszerował wprost na was. Grzmot... i kolejny błysk..., plac był pusty jedynie sylwetka Essi majaczyła kilka metrów przed tobą.

Essi

Leje, twoje ubranie powoli przemaka, jest ci zimno. Nagły grzmot przerwał twoją zadumę, w jego świetle zobaczyłaś olbrzymią kolumnadę zakrytą podtrzymującą jakiś dach. Pomiędzy środkowymi kolumnami stała znajoma ci już postać.

"Na Ruhm... pospiesz się dziecko" - głos w twej głowie wyrażał niepokój -"Oni już się do was zbliżają, jeszcze nie mogą uczynić wam krzywdy ale to nie potrwa już długo"

Jakby w odpowiedzi a to błyskawica rozjaśniła niebo. Po twej lewej stronie w strugach deszczu maszerowali odziani w zbroje wojownicy..., dziesiątki a może setki zbrojnych parło powoli w waszą stronę.

" Musisz wybrać..., przejście przez pasaż w którym stoję" - postać wskazała ręką jakiś odległy budynek " Albo przez dzielnicę świątyń. Nie masz za wiele czasu"
 
__________________
"Wiem czego się boisz czarnoksiężniku - śmierci.
Wtedy wszystkie twoje medale i odznaczenia będą już tylko nic nie wartymi symbolami a ty pyłem niesionym przez wiatr" Trian Ó Ellet
Mazarian jest offline