"Przecież..." - zacisnął Brocco zęby i chrząknął - "Przecież.. nie będzie mnie żadna..." - Khh.. - wykrztusił przez zęby - "Nie będzie mnie żadna góra głupiego mięsa wyzywała od Tsufuli.. nie MNIEEE" - a potem to już wszystko potoczyło się szybko.....
Brocco oprzytomniał trochę i opadł zaraz nie daleko krateru, widownia skandowała jego imię - "Pajace." - pomyślał.
Spojrzał jeszcze raz na Grochu, który padł na twarz - "Jak taka istota może się szczycić mianem Saiyana, powinnien walczyć do ostatniej kropli krwi.. takim to powinni odcinać ogony zaraz po narodzinach" - de facto to by powalczył jeszcze, a najchętniej zabił by go.. żal mu go nie było - ot nie z takimi się rozprawiał, ale Brocco wiedział, że gdyby walczyli dalej to napewno by przegrał - stracił naprawdę dużo energii... zatem tym razem trzebabyło zachować się jak vegetański lis i zejść z dumą z pola walki.
Przechodząc obok Grochu, Brocco na chwilę się zatrzymał i splunął jeszcze krwią tuż obok ręki swego przeciwnika. Teraz wypadało by odpocząć..... i obejrzeć resztę walk, jeśli jeszcze - spojrzał Brocco na matę - jeśli jeszcze jakieś będą.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?! |