Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2007, 20:45   #31
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Ona jest Łowczynią - mruknęła do swojego towarzysza i uśmiechnęła się.

Uira zadrżała. Nie raz już widziała Szermierczy uśmiech... Kobieta szczerzyła nierówne zęby w szalonym grymasie, którzy oglądali tylko świadkowie niesamowitych walk i pojedynków. Uśmiech Szermierza szykującego się do walki, przeczuwającego, że już niedługo będzie mógł spuścić ze smyczy swoje potężne moce...
Strach był naturalnym odruchem w tej sytuacji, wynikał ze zwierzęcego instynktu przetrwania, ukrytego gdzieś tam głęboko w Uirze. Kobieta jednak widziała już kilku szermierzy i nie raz doświadczyła ich mocy. A choć nadal się bała to uśmiech człowieka nie wywarł takiego wrażenia, jakiego zapewne by pragnął.
Mężczyzna odrzucił połę płaszcza, ukazując wyjątkowo długą strzelbę. Nawet w półmroku Uira mogła stwierdzić iż było to prawdziwe dzieło sztuki rzemieślniczej... Do tej pory nie widziała takiej broni.
Niemniej kunszt tej broni nie zrobił na kobiecie wrażenia. Dla niej rodzaj i jakość broni nie miały znaczenia. Bo to ciało i umysł zabija...Kula, strzała czy nóż jedynie przekazują śmierć celowi. Uira jednak uśmiechnęła się ...Bawiło ją to, że ktoś tak potężny jak Szermierz powierz swe życie broni palnej... Zupełnie jakby nie ufał własnej sile.

- Możesz zostać i zginąć - powiedział mężczyzna - albo odejść w tej chwili.
Miał rację...Uira niechętnie musiała to przyznać przed sobą. Zaczęła sie ostrożnie wycofywać. "Będą inne dni, lepszy czas na łowy.-" pomyślała.

Na chwilę zaległa cisza. Potem Kobieta-Szermierz zacisnęła dłoń na poharatanych knykciach, aż strzeliły. Można było dostrzec drgnięcie jej powiek...

- Ktoś jeszcze tu idzie... - szepnęła.
- Śpiąca z Ogniem..? - spytał jej towarzysz, nie spuszczając oczu z Uiry.
- Nie... Gwaith. Albo metys...
- Nie ma tu żadnych sklepów ani gospód. Więc albo się zgubił, albo... Jest partnerem naszej nowej przyjaciółki. - Choć Uira nie widziała twarzy mężczyzny lodowaty, chropowaty głos pełen spokoju działał jej na nerwy.
- Poczekajmy na niego.
Uirę zdziwiła ta wymiana zdań...Jakiż to Gwaith bądź Metys miałby ją z kolei śledzić. I z jakiego powodu?
Gdy wszedł do środka, na twarzy Metysa widać było zaskoczenie. Błyskawicznie odskoczył, shiviana zaśpiewała wyskakując z pochwy na plecach i układając w gardę.
"-Dobry jest.-" oceniła w myślach Uira.
- C-c-co?! Co wy tu robicie?! Wynocha!! - wykrzyczał Metys. Fuknął kilka razy obnażając kły, w panicznej mimice defensywnej agresji. Zmrużył oczy i spiął ciało do skoku...
Uira wyciągnęła w kierunku Metysa obie otwarte dłonie w geście pokoju. Wskazała na Metysa i siebie po czym pokazała mu drogę którą wszedł.
Kobieta ponownie zaczęła się wycofywać cały czas obserwujac szermierzy i od czasu do czasu zerkając na jej "przypadkowego sojusznika"
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline