Niki
Lekarz uśmiechnął się pod nosem. Ile on słyszał takich słów od rodziców zaćpanych dzieciaków. Ale ta była za młoda na matkę szesnastolatki, pewnie siostra. Szkoda jej młoda a teraz śmierć siostry wryje jej się w psychikę. Lekarz popatrzył na zmartwioną dziennikarkę. -Jak pani uważa.
Drzwi się wreszcie otworzyły a wina zjechała na parter. Dym zaczął się rozwiewać. Lekarz wyszedł z winy a potem z klatki. Właśnie zaczął siąpić deszcz. Upuścił niedopalonego papierosa i zgasił go stopą. Wszedł do karetki i usiadł z przodu. Tylne drzwi były otwarte. We wnętrzu karetki, która była nowa 20 lat temu siedział jeden ze stażystów i leżała Kate, wciąż nieprzytomna, podpięta pod kroplówkę. Przykucnęłaś obok Kate i trzymałaś ją za dłoń. Karetka jechała długo, przynajmniej Ci tak się wydawało. W końcu zatrzymała się pod małym, starym szpitalem. Stażyści wzięli nosze z Kate i poszli do środka Ty poszłaś za nimi. Gdy stażyści wzięli Kati do windy zatrzymał Ciebie lekarz. -Musi Pani wypełnić dokumenty.
Zabrał Ciebie do Izby przyjęć gdzie przez półgodziny wypełniałaś dokumenty i opisywałaś po raz drugi co się stało Kate. Wreszcie puścili Ciebie, jednak nie pozwolili zobaczyć się z siostrą. Miała teraz badania.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |