Traper siedział na koniu i patrzył jak Vin odjeżdża. Słowa maga wprawiły go w zakłopotanie. Był zdziwiony reakcją półelfa i nie wiedział co ma zrobić. "Przecież jedziemy w tą samą stronę..." - pomyślał zastanawiając się nad ultimatum Vina. "Niby dlaczego miałbym wybierać?" - zadał sobie pytanie na które nie mógł odpowiedzieć.
- Zawsze był zarozumiały i trochę dziwny... - zwrócił się do Albrehta. - To chyba ogólna cecha magów. Jednak nie pojmuję jego zachowania - ciągnął patrząc na horyzont, za którym zniknął Vin. - My tu gdybamy, a on się obraża. Zaczynam myśleć, że te półelfy to jakieś dziwaczne istoty, a może to rodzinne. - Ruszył do przodu. - No to jedziemy, bo nam nagrodę zgarnie - rzekł z uśmiechem. Pogonił konia by jechał trochę szybciej i spojrzał na szlachcica.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |