Kamisori Yoake Shiro, Twierdza Ostrza Blasku; łaźnia; godzina Hida, Onnotangu; wiosna.
- Tak, to prawda, ale nie będą mieć pewności, pewności która da nam przewagę, a jej brak podetnie skrzydła plotce. I nie chodzi tylko o ziemie Skorpiona i Żurawia, mam na myśli cały Rokugan. Tu w twierdzy szumi od plotek, które znajdują potwierdzenie w naszych słowach, a potwierdzone plotki rodzą kolejne. Bushi z Twojego klanu będą spoglądać na Ciebie podejrzliwie jeśli te plotki do nich dotrą, a jeśli byśmy je potwierdzili mogliby nawet przestać Ci ufać. Nie chciałbym abyś z mojego powodu był narażony na nieprzyjemności. Jesteś osobą z olbrzymim potencjałem, głęboko wierzącą w ład i porządek, ceniącą sobie ludzkie życie - zawiesił na chwilę głos aby podkreślić ostatnie słowa.
Smok zastanowił się na tymi słowami...Przyczyną przyjazdu tutaj była nieco zszargana opinia. Nie sądził jednak by przyjazne stosunki z innymi klanami mogły ją pogorszyć. W końcu Bayushi Manji nie był roninem. A na dworze zawiązywały sie różne, czasami dziwaczne sojusze. - Dostrzegasz drogi, Fukurou-san, które inni ignorują - spoglądał w oczy swego rozmówcy, była to chwila na zagranie w otwarte karty. - Dla mnie największą wagę ma Niebiański Porządek, jestem przeszkolony aby strzec Go od wewnątrz tak jak Bushi Kraba jest szkolony aby strzec Go od zewnątrz. A Ty jesteś nieskażoną kroplą, która z czasem może przerodzić się w nieskazitelne jezioro. Jak długo pozostaniesz nieskazitelnie czysty tak długo możesz liczyć na moją przyjaźń.
Oczy Smoka na moment zwęziły się...Słowa Skorpiona każdy Bayushi mógłby odczytać jako jawną zdradę rodziny i klanu...To były nieostrożne słowa. Smokowi wydawały się jednak szczere.
Manji rozluźnił się, a po chwili zaczął uciskać chakry na swoim ciele, meridriany Yang uciskał, a Yin delikatnie masował. Fukurou mógł dostrzec podobieństwo do zwykłego masażu, lecz ruchy były bardziej skomplikowane, kolejność nacisku, siła, części dłoni które naciskały wszystko to ma w shiatsu ogromne znaczenie
Fukurou rozpoznawał miejsca nacisku...W kaze do istniały techniki które używały właśnie uderzeń w meridiany w celu obezwładnienia przeciwnika, bez robienia mu większej krzywdy. Takie na przykład, jakie zastosował sensei podczas walki z taisa-sama. Teoretycznie można też było zabić odpowiednimi uderzeniami w meridiany. Ale posługiwanie się tymi technikami do zabijania byłoby obrazą filozofii stojącej za kaze do.
Smok dotąd nie odpowiedział na słowa Skorpiona...Wywołały bowiem one w duszy Fukurou spory zamęt. Smok podobnie jak Manji wierzył w cesarstwo, ale był też wiernym bushi swego klanu i rodziny. Był dumny ze swych przodków, i nawet jeśli nie wszystkie decyzje daimyo swej rodziny Mirumoto Shosana uważał za słuszne, to nie uważał tego jeszcze za powód by kwestionować rozkazy rodziny. - Zobaczymy, co przyniosą Fortuny Manji-san.- rzekł tylko cicho. Po czym głośniej dodał.- Przemierzymy po drodze także ziemie Bayushi. To twoje rodzinne ziemie Manji-san. Na pewno znasz wiele ciekawych historii z nimi związanych, ne? Możesz nieco opowiedzieć o swoich rodzinnych stronach?
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 09-11-2007 o 18:42.
|