Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2007, 13:55   #993
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Vriess; zmyślnie miksujesz czar - na Twoje szczęście, zadziałał. Zanim niebo zwaliło się Wam na głowę, rzucasz jeszcze zaklęcie kościanego bluszczu. Chwilę później błysnęło i zadymiło... Kiedy otworzyłeś oczy, przycupnięty do ziemi zobaczyłeś, że wraży żołnierze leżą z malowniczo rozprutymi brzuchami. Wokół uniósł się potworny smród; na bogów, ich dieta musiała być dość ciężkostrawna ^^. O dziwo, przez przypadek uratowałeś jednego z gadów swoim kościanym bluszczem. Teraz możesz go przesłuchać, jeśli starczy Ci czasu .
Jeden z Twoich żołnierzy stracił niestety głowę, i to dosyć dosłownie. Kilku innych lepiej czy gorzej walczy z wymiotami... No cóż, służba nie drużba; ale fakt, że gadów załatwileś dość mało humanitarnie . Teraz tylko wrzucić chip do konsoli, zaprogramować i biegiem do maszynowni zanim rozlecicie się jak gotowane jajko. No, o ile się dostaniesz do maszynowni ^^.

Wszyscy; czujecie jak okręt się zakołysał. Zawyły syreny alarmowe. Zdaje się, że ktoś Was zaatakował ^^.

Vriess; Na ratunek przybywa Thomas! Stoi sobie taki cichutki i skromniutki za drzwiami. Przywołujesz go nerwowym gestem.
- Thomas! Bierz prom i załatw ich! Sierżancie! - zwracasz się do jednego z żołnierzy, który ... Ogarnął się już trochę po nadmiarze wrażeń - Zaprowadzicie i polecicie z porucznikiem Thomasem!

Thomas; Możesz się w sumie nie zgodzić, ale faktycznie, jeśli nie Ty, to kto? Poza tym masz pomoc! Młodego, przystojnego, obrz.. ermm ^^... pana sierżanta! Biegniecie do turbowindy i po chwili jesteście już w hangarze.
http://images.wikia.com/memoryalpha/...uttlecraft.jpg

Teraz tylko dostać się do środka, odpalić, wylecieć, ustrzelić wroga... Bułka z masłem . Pomyślnych łowów ^^!

Charlotte;
- Nie jesteś tacy jak oni prawda? A możesz mi powiedzieć dokąd mnie prowadzisz? I co ze mną będzie? Bardzo byłabym Ci wdzięczna - rzekłaś do "generała" który Cię prowadził. Ten łypnął na Ciebie porządliwym okiem i oblizał się obleśnie.
- W sumie, małe bara-bara nikomu nie zaszkodziło - mlasnął przysuwając się do Ciebie. No cóż - możesz zagrać... ermm ^^ "grzeczną dziewczynkę". W przypadku gdybyś jednak chciała nadać temu związkowi trochę pikanterii: zauważasz na pasie generała całkiem duży, i całkiem seksowny sztylet... Teraz, kiedy Generał zajęty jest obmacywaniem Ciebie, bez problemu mogłabyś się do niego dostać. Ach, cóż to by były za przeżycia dla Was obojga! A szczególnie dla niego .

Gengi; machnąłeś przemowę do ludzi. No cóż, bardziej zmotywowani już być nie mogli. A ta zbiórka w dwuszeregu... Słyszysz jak jeden z nich sarka pod nosem: "przedszkole". Zdaje się, że Twoje metody wychowawcze zaczynają im działać na nerwy .

Waldorff; Moradinowi dzięki, że jednak poszedłeś za Gengim. Biedaczysko zdechłby pod tymi drzwiami z głodu, gdyby nie Twoja pomoc. Faktycznie, zagadka nie jest trudna. Już pierwsza kombinacja jaką wprowadziłeś jest prawidłowa. Panel zajarzył się zielonym kolorem a drzwi zaczęły się rozsuwać...
Po czym nagle stanęły ^^. Ale rozsunęły się na tyle, że uda Wam się przecisnąć pojedyńczo. Spoglądacie przez szczelinę. Waszym oczom ukazuje się niecodzienny widok.


Widzicie też Astarotha, który dotarł tu przed wami.

Genghi, Waldorff, Astaroth;
To duże pośrodku to chyba właśnie główny rdzeń ^^. Tym bardziej, że jakiś brzydki chochlik doczepił do niego jakieś pudełko.
Podchodzicie ostrożnie, a żołnierze ustawiają się na pozycjach obronnych. Zdaje się że przez chwilę będziecie mieli spokój. Spoglądacie na pudełko - no, stety, czy niestety - to jest właśnie bomba.
A na niej znowu panel. Bój się Boga .


Wygląda na to, że musicie dobrać odpowiednią kombinację, żeby rozbroić bombę.
Gratis, słyszycie szelest za Waszymi plecami... Chyba macie gości ^^.

Słychać huk i statek rzuca wami naraz, na lewo i na prawo. Wszyscy omal się nie wywracacie.

Astaroth; łapiąc równowagę, lądujesz oparty o ścianę przy oknie. Wyglądając przez niej zauważasz dziwny pojazd, który przelatuje obok, ostro i uporczywie prując do was z dział!

[patrz załącznikXD]-ps, on się nie pali, on strzela^_^’
Ktoś powinien coś z tym zrobić;/ jako demon możesz przetrwać w przestrzeni kosmicznej bez żadnych osłon, ale... no cóż, trafienie pociskiem z takiego działa i brać chaosu, gdzie mógłbyś uciec, każą dwa razy się zastanowić...

Tevonrel;- TRZYMAJ SIĘ CZEGOŚ GADZIA TWARZO!!!
Zdezorientowany pan gad w panice wskoczył do trzeciego pojazdu i zatrzasnął się w nim, akurat by zdążyć przed otwarciem air locka. Tev, wrota na wszechświat stanęły przed tobą otworem!XD
Zmieniasz pojazd w myśliwiec, a ten natychmiast uruchamia silniki i zaczyna się poruszać! Póki co to żadna filozofia – pojazd przesuwa się po podłodze, chyba na jakichś kołach, a szerokość wrót jest wystarczająca, aby nawet kadet Taki Jak Ty w nie trafił, nie pozostawiając hangarze skrzydeł swojego samolotuXD No to ruszamy. Fruniesz! XD Swoboda ruchu i manewrów jest tu oszałamiająco zarąbistaXD Oswajając się z pilotażem, kilka razy okrążasz statek Averonów. Kupa metalu. Wielki jak góra. Twój myśliwiec jest przy nim jak komar. Uzbrajasz rakiety. „missiles armed” – powiadamia monitorek. To chyba dobrze…XD Taaak, teraz znaleźć jakiś sensowny cel na tej wielkiej Averonskiej kupie złomu... Heeeh ups – zanim się zdecydowałeś z wyborem celu, przefrunąłeś wzdłuż całego statku. Zawracasz. Dobra, czas spróbować czy to w ogóle działa. Odpalasz 4 rakiety. Dwie huknęły ogniście o środkową część statku, ale dziadostwo dalej trzyma się kupy! „Phoenix” – powiadamia napis nad dziwną konsolką z drążkiem. Majstrujesz przy tym chwilę. Widzisz na ekranie kółeczko, które przesuwa się na bok, kiedy poruszasz drążkiem. Odpalasz. Dwa skrzące się ogniem pociski pomknęły w przestrzeń kosmiczną – jeden z nich zawrócił efektownym zawijasem i trafił w bok statku Averonów, drugiego licho gdzieś poniosło.

Sathem; Tevonrel wyruszył robić to co tygryski lubią najbardziej – niszczyc!XD
Siedząc za sterami drugiej maszyny, postanawiasz do niego dołączyć. Przemiana pojazdu w myśliwiec przebiega gładko. Ku twemu zdumieniu, silniki natychmiast odpalają i pojazd rusza i bez twojej ingerencji. Trafiasz w otwarte wrota i ruszasz ku gwiazdom!XD przypominasz sobie jednak o zniszczonym kapeluszu. Okazuje się, że myśliwiec nie ma opcji „zatrzymaj się”. Wykonujesz dość kłopotliwy dla niewprawnego pilota zwrot i po chwili manewrów ustawiasz się działami w kierunku zamykającego się szybu.
- TO ZA MÓJ KAPELUSZ, GADZIE ZASRANY!! – wrzasnąłeś, odpalając rakiety.
Sam nie wiesz, które, ale przycisk się świecił, kółeczko migało na czerwono, to odpaliłeś.
„Missiles lock... loaded… away…!” – powiadomił napisik na monitorku.
Głośny syk – i poszły! Cztery podłużne pociski pozostawiając za sobą smużki dymu pomknęły do celu. Jeden huknął chmurą ognia o na wpół przymkniętą metalową płytę, pozostałe wparowały do środka.



Musiały trafić na coś łatwopalnego, na przykład dystrybutory paliwa, ponieważ wybuch był całkiem niczego sobie. Trafiony statek wyraźnie zboczył z kursu, nie lecąc już po linii prostej, a nurkując w dół. Zaczął tym sposobem oddalać się od pojazdu, który dotąd go holował.
Kolejny zwrot, bierzesz na cel Averoński pojazd. „Lock on”. Pojazd wroga umyka, myśliwiec też się porusza, i to szybko. Dla kogoś z twoim stażem pilotażu sukcesem będzie trafienie w cokolwiek XD Więc kiedy masz lock on, odpalasz kolejne cztery rakiety. Dwie trafiają w „brzuch” statku, rozbijając się o niego przy huku płomieni. Mknąc wzdłuż lewego boku statku, prujesz ile wlezie z lesera. Czerwone promienie sypią się w przestrzeń, niektóre z rozbłyskami trafiają w powłokę statku, inne mkną w czerń wszechświata...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 04-11-2007 o 14:16.
Almena jest offline