Drzwi otworzyły się. "Kompania" wtargnęła do środka. Oczywiście dowodził cały czas pan Gengi odnajdujący się w roli oficera. No właśnie oficer... Czy oni zawsze muszą krzyczeć w niebgłosy, wydawać dziwne rozkazy i recytować patetyczne przemowy. Dwarf odkąd pamiętał czy też sięgał pamięcią zawsze utożsamiał oficerów we wszystkich armiach świata i we wszelkich plemionach czy rasach tak samo. Wykładnią tego utożsamienia był Gengi i jego:
- Kompania ! - ryknął - ODPOWIEDZIEĆ OGNIEM ! Natychmiast ! Niech Abazigal będzie z wami !
-Nawet nie będe się wtrącał do tego - mruknał i już miał zobaczyć jak wygląda bomba gdy Inkwizytor coś wcisnął na panelu. Ze starych ust krasnoluda wyrwało się -Oooo.
Bijąc się i chłoszcząc w myślach Waldorff przypomniał sobie że te kilka literek jest jednym z najczęściej powtarzanych słów przez wszelakich poszukiwaczy przygód w tych chwialach, których rzeczoni poszukiwacze chcieliby się znaleźć jak najdalej od miejsca w którym byli (Ufff, trochę długie to zdanie
)
-No to już po nas Moradine- Dwarf aż przysiadł i oparł się o ścianę. Stwierdził że skoro już za parę chwil ma zginać to niechaj wcześniej poczuje jeszcze smaku gorzałki