Gorna bolała głowa. Cóż... w zasadzie w trollowym języku istniało mnóstwo znacznie bardziej dosadnych określeń aktualnego stanu rzeczy, zaczął nawet je pod nosem mamrotać. - Ddgdeghh ghed wrydded... - gardłowy pomruk trollowych przekleństw rozległ się echem w podziemnym korytarzu.
Gorn w swojej wielkiej, obolałej, trollowej głowie miał jeszcze obraz jakiejś małej, przygarbionej postaci majaczącej na końcu korytarza... pamiętał dobiegający z Dolnej Sali cichy pomruk rozmowy, a przede wszystkim - pędzący w jego stronę oślepiający błysk seledynowego światła, promieniujący od oczu silny ból... i to wszystko.
Teraz leżał na kamiennej podłodze korytarza, w twarz miał wbite kawałki żwiru i - najwyraźniej - był perfidnie związany. Próbował szarpnąć uwięzioną ręką, ale siła z jaką ruch ten odebrał mu oddech sprawiła, że znów na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością. Cóż - wbrew prozorom Gorg nie był głupi, a przynajmniej nie całkiem. Przygniótł głową fragment sznura i z całej siły ponownie szarpnął liną - sukces. Zostało jeszcze kilka drobiazgów, ale wiedział już że lada moment się uwolni.
Ale... nie! Zanim zdążył do końca uwolnić się ze sznurów, usłyszał za plecami, od strony Komnaty Mieszkalnej kroki i szmer zamierającej rozmowy. Czyżby znów ta banda, która tak niecnie go urządziła? Gorg był panem tej jaskini, był - jakby na to nie patrzeć - potwornym trollem, był oczywiście nieustraszony... ale jeżli chodzi o odbierającą zmysły magię to na dziś miał już dość. Szybko powrócił do pozycji, w której się obudził i postarał się uspokić oddech.
A nuż po prostu sobie pójdą?
__________________ "All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe Odskrzydlenie.
Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 05-11-2007 o 09:19.
|