Zarówno panel jak i majstrujący przy nim gnom nie przyciągnęły uwagi Astarotha - skoro mieli się zamiar wysadzić w powietrze to nie będzie im przecież przeszkadzał - sam przecież uwielbiał wylatywać w powietrze, gdy tylko był do tego dobry czas i odpowiednie warunki. Rzeczą o wiele ciekawszą był nagły wstrząs okrętu, jakby stał na pokładzie slupa który oberwał z działa. Przeniesienie się przed okno upewniło go, że niewiele się pomylił
W ciemnej pustce, która najpewniej była kosmosem o którym mówił Verion przemieszczał się metalowy kształt plując ogniem w stronę tego statku, na którym się znajdował. Najlepszym rozwiązaniem w takim wypadku byłoby naładowanie działa i wystrzelenie w kierunku przeciwnika, ale albo żadnego działa w okolicy nie było, albo po prostu kompletnie się na tym nie znał i je przeoczył. Był jednak na szczęście demonem, a dla chcącego demona nie stanowią przeszkody zarówno ściany jak i ta czarna pustka. A zawsze najlepszym sposobem na powstrzymanie ostrzału, niezależnie od tego czy był to okręt płynący po wodzie czy lecący w kosmosie było wybicie załogi Astaroth stając się chwilowo niematerialny przeniósł się na atakujący statek
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |