Mieli jeszcze jeden dzień przeznaczony dla siebie, Adrila spędziła go w towarzystwie Peredhila wykorzystując ,może ostatnie chwile kiedy go widzi. Chociaż niedopuszczała tej myśli mogło się skończyć tak że albo oboje albo jedno z nich zginie, a jeśli to ona by przeżyła było by to dla niej nie do zniesienia. Jeszcze jakiś czas przed wyjściem popatrzyła w oczy bardowi i niepewnie się uśmiechnęłą.
- Gdybyśmy się więcej mieli nie ozbaczyć, wiec że chociaż króko się znamy i tak Cię pokochałam - po tych słowach przytuliła się do niego, a na jego ustach złożyła może już ostatni pocałunek.
W końcu wyruszyli żeby wykonać cel swojej misji. Kiedy byli pod murami Aquodayro zaczął jej w pewnym sensie grozić. Przerażenie, które jednak ujrzał na jej twarzy było w rzeczywistości odzwierciedleniem jej zdumienia na jego słowa jak i pewnym zainteresowaniem. Nie odpowiedzała mu nic, jednak jak się okazało bez większych problemów dostała się na górę. Adrila nie wiedziała za bardzo co ma robić. Szczegónie kiedy w końcu dojdie do walki. Nie odzywała się ani słowem, jednak jej serce biło coraz mocniej. Starała się opanować jednak udało jej się to tylko w pewnym stopniu. Minęli jakiegoś strażnika nie zwaracając na niego tak naprawde większej uwagi. Nie podobało to się kobiecie, bo przecież w każdej chwili mógł się obudzić i zawołać innych. Jak się okazało nie dane było im przejść spokojnie. Od tyłu biegło w ich kierunku dwóch strażników. Przerażona teraz kobieta zauważyła, że jeden z nich biegnie w stronę Peredhila, jednak jemu bez większych problemów udało się go zabić. Po chwili pomieszczenie rozdarł potężny huk, to Veinsteel rzucił bombę w strażników. Teraz dziewczyna była całkiem zdezorientowana, jednak postanowiła jakoś przygotować się do ewentualnej walki. Ściągnęła łuk i wyciągnęła strzałę z kołczana. Narazie nie napinała łuku jhednak była do tego przygotowana.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |