Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2007, 21:03   #401
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Kane, Thalion, Nazgul

Draenei spojrzał z lekkim niepokojem najpierw na Thaliona, potem na Nazgula.
- Smoki mogą stanowić problem... hmm... Właściwie nie brałem tej opcji pod uwage, ale faktycznie to może być pewien problem... Widzicie, Strażnicy Czasu nie pilnują jedynie tego kompleksu jaskiń. Wzięli pod swą opiekę całą czasoprzestrzeń i pilnują żeby nikt nie dokonywał żadnych niepożądanych zmian w wydażeniach przeszłości. Oczywiście są pewne wyjątki - zdarzenia które należy zmienić i miałem nadzieję, że starszyzna Strażników Czasu uzna sprowadzenie Uthera jako "wyjątek". Jednak...
Tren'Orah odwrócił wzrok i zamyślił się. W międzyczasie Kane wtrącił swoją uwagę o przełożeniu rozmowy. Shaman spojrzał na każdego z was i rzekł:
- Słuszna uwaga, człowieku. Jednak...
Znów nie dokończył myśli. Spojrzał na swe ramię. Ktoś położył tam swoją dłoń (drobną, delikatną i co ważniejsze, niebieskiego koloru).

Wszyscy czterej spojrzeliście za draenei, gdzie teoretycznie powinna być osoba do której owa dłoń należy lecz nikogo tam nie było, a przynajmniej nikogo nie widzieliście.
- Wiedziałam że tu będziesz. - usłyszeliście miły, kobiecy głos. Jednak nikt z was nie znał go. Nikt poza shamanem.
- Liriah? - zapytał nieśmiale. - Czy to ty?
- A myślałeś że kto? - znów usłyszeliście głos, a zaraz po nim pstryknięcie. Waszym oczom ukazała się nietypowa kobieta, trzymająca dłoń na ramieniu Tren'Oraha.

- No więc - ciągnęła Liriah. - Nie przedstawisz mnie swoim znajomym?
Tren'Orah wyglądał na wyraźnie zmieszanego. Popatrzył pierw na kobietę, potem na was aż wreszcie powiedział:
- Panowie, to jest... To jest moja żona, Liriah.

Walhir

*Hmm...* powiedziała Aira. *Ciekawe pragnienia, ale jak zamierzasz tego dokonać? Myślisz że tylko dlatego że jestem demonem wiem gdzie szukać nieskończonych źródeł mocy, takich jak Czaszka Guldana którą wchłonął Illidan? Jeśli tak, to zastanów się dwa razy, albo idź poczytaj jakąś książkę o demonach.*

Swoją przemowę demonica zakończyła szyderczym śmiechem. Nie miałeś pojęcia co o tym myśleć. Może rzeczywiście trzeba by było się najpierw zastanowić nad czymś z czego można by czerpać moc a potem starać się po to sięgać. Jedno było pewne - ta kobieta zadrwiła z ciebie i musi ponieść karę. Tylko jak by tu najbardziej zranić demona?

Twoje rozmyślania przerwał głos, lecz nie taki dochodzący ze środka twojej głowy. Słyszałeś szloch małej dziewczynki gdzieś obok siebie. Odwróciłeś się i zobaczyłeś ową dziewczynkę z kruczoczarnymi włosami i w skromnym ubranku. Na oko stwierdziłeś że ma 8 lat.
- P-p-przepraszam pana. - powiedziała przez łzy. - Z-z-zgubił-ł-łam się-ę. Czy, czy mógłby mi-i-i pan pomóc?

Vedin

Zadałeś pytanie Airze, lecz ta wydawała się ciebie nie słyszeć. Sekundy mijały, a ona wciąż się nie odzywała.
Kiedy wreszcie postanowiłeś jakoś ją ukarać za nieposłuszeństwo (na przykład czarem spalającym) zaczęła się śmiać wniebogłosy z niewiadomo czego. Spojrzałeś na nią jak na wariatkę, lecz ta dalej zdawała się ciebie nie zauważać.
W końcu, po kilkunastu sekundach, przestała się śmiać i powiedziała spokojnie:
- Gdy zapadnie zmrok, czarnoksiężniku, Darnassus zostanie zalane falą demonów. Wiem, bo Shandasne mi powiedziała. Tak... o wszystkim mi mówi - uśmiechnęła się zbójecko. - Czy tego chce czy nie... Ważne jest, żeby zabić Tyrande póki wie jak najmniej.
Podeszła do drzwi i przycisnęła ucho do nich.
- Słyszysz? - zapytała po chwili.

Kiedy się skupiłeś to faktycznie, słyszałeś coś. Brzmiało to jakby szloch młodego dziecka, które starało się coś powiedzieć. Lecz co mogło dziecko robić w takiej dzielnicy?
 
Gettor jest offline