Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-11-2007, 21:03   #401
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Kane, Thalion, Nazgul

Draenei spojrzał z lekkim niepokojem najpierw na Thaliona, potem na Nazgula.
- Smoki mogą stanowić problem... hmm... Właściwie nie brałem tej opcji pod uwage, ale faktycznie to może być pewien problem... Widzicie, Strażnicy Czasu nie pilnują jedynie tego kompleksu jaskiń. Wzięli pod swą opiekę całą czasoprzestrzeń i pilnują żeby nikt nie dokonywał żadnych niepożądanych zmian w wydażeniach przeszłości. Oczywiście są pewne wyjątki - zdarzenia które należy zmienić i miałem nadzieję, że starszyzna Strażników Czasu uzna sprowadzenie Uthera jako "wyjątek". Jednak...
Tren'Orah odwrócił wzrok i zamyślił się. W międzyczasie Kane wtrącił swoją uwagę o przełożeniu rozmowy. Shaman spojrzał na każdego z was i rzekł:
- Słuszna uwaga, człowieku. Jednak...
Znów nie dokończył myśli. Spojrzał na swe ramię. Ktoś położył tam swoją dłoń (drobną, delikatną i co ważniejsze, niebieskiego koloru).

Wszyscy czterej spojrzeliście za draenei, gdzie teoretycznie powinna być osoba do której owa dłoń należy lecz nikogo tam nie było, a przynajmniej nikogo nie widzieliście.
- Wiedziałam że tu będziesz. - usłyszeliście miły, kobiecy głos. Jednak nikt z was nie znał go. Nikt poza shamanem.
- Liriah? - zapytał nieśmiale. - Czy to ty?
- A myślałeś że kto? - znów usłyszeliście głos, a zaraz po nim pstryknięcie. Waszym oczom ukazała się nietypowa kobieta, trzymająca dłoń na ramieniu Tren'Oraha.

- No więc - ciągnęła Liriah. - Nie przedstawisz mnie swoim znajomym?
Tren'Orah wyglądał na wyraźnie zmieszanego. Popatrzył pierw na kobietę, potem na was aż wreszcie powiedział:
- Panowie, to jest... To jest moja żona, Liriah.

Walhir

*Hmm...* powiedziała Aira. *Ciekawe pragnienia, ale jak zamierzasz tego dokonać? Myślisz że tylko dlatego że jestem demonem wiem gdzie szukać nieskończonych źródeł mocy, takich jak Czaszka Guldana którą wchłonął Illidan? Jeśli tak, to zastanów się dwa razy, albo idź poczytaj jakąś książkę o demonach.*

Swoją przemowę demonica zakończyła szyderczym śmiechem. Nie miałeś pojęcia co o tym myśleć. Może rzeczywiście trzeba by było się najpierw zastanowić nad czymś z czego można by czerpać moc a potem starać się po to sięgać. Jedno było pewne - ta kobieta zadrwiła z ciebie i musi ponieść karę. Tylko jak by tu najbardziej zranić demona?

Twoje rozmyślania przerwał głos, lecz nie taki dochodzący ze środka twojej głowy. Słyszałeś szloch małej dziewczynki gdzieś obok siebie. Odwróciłeś się i zobaczyłeś ową dziewczynkę z kruczoczarnymi włosami i w skromnym ubranku. Na oko stwierdziłeś że ma 8 lat.
- P-p-przepraszam pana. - powiedziała przez łzy. - Z-z-zgubił-ł-łam się-ę. Czy, czy mógłby mi-i-i pan pomóc?

Vedin

Zadałeś pytanie Airze, lecz ta wydawała się ciebie nie słyszeć. Sekundy mijały, a ona wciąż się nie odzywała.
Kiedy wreszcie postanowiłeś jakoś ją ukarać za nieposłuszeństwo (na przykład czarem spalającym) zaczęła się śmiać wniebogłosy z niewiadomo czego. Spojrzałeś na nią jak na wariatkę, lecz ta dalej zdawała się ciebie nie zauważać.
W końcu, po kilkunastu sekundach, przestała się śmiać i powiedziała spokojnie:
- Gdy zapadnie zmrok, czarnoksiężniku, Darnassus zostanie zalane falą demonów. Wiem, bo Shandasne mi powiedziała. Tak... o wszystkim mi mówi - uśmiechnęła się zbójecko. - Czy tego chce czy nie... Ważne jest, żeby zabić Tyrande póki wie jak najmniej.
Podeszła do drzwi i przycisnęła ucho do nich.
- Słyszysz? - zapytała po chwili.

Kiedy się skupiłeś to faktycznie, słyszałeś coś. Brzmiało to jakby szloch młodego dziecka, które starało się coś powiedzieć. Lecz co mogło dziecko robić w takiej dzielnicy?
 
Gettor jest offline  
Stary 05-11-2007, 21:28   #402
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
Hmm...* powiedziała Aira. *Ciekawe pragnienia, ale jak zamierzasz tego dokonać? Myślisz że tylko dlatego że jestem demonem wiem gdzie szukać nieskończonych źródeł mocy, takich jak Czaszka Guldana którą wchłonął Illidan? Jeśli tak, to zastanów się dwa razy, albo idź poczytaj jakąś książkę o demonach.*

*Jeśli naprawdę myślisz w tych kategoriach, to jesteś głupsza od mojej babki!! Ale dobrze skoro chcesz to...* Nim krasnolud dokończył usłyszał szloch dziecka. Dziewczynka wyglądała na zagubioną... ale jak to możliwe, że wcześniej jej nie zauważył? Dziwna sprawa, małolata była niemal jego wzrostu, cała załzawiona prosiła, tylko dlaczego akurat jego?

-CZORT by to wziął... Kim jesteś? Zgubiłaś się, cóż przykro mi ale też się zgubiłem, nie mam pojęcia jak ci pomóc.

Krasnolud sięgnął do kieszeni szukając jakiś łakoci, bądź co bądź było to dziecko, chyba... albo straszliwie wyrośnięty gnomi łajdak. Jednak nic nie udało mu się odnaleźć prócz monety którą podał dziecku na wyciągniętej ręce.

*Słuchaj nie wiem co kombinujesz, niezależy mi na żadnych nieskończonych źródeł mocy. Arthas ma swego Licha, Illidan czaszkę... lecz twoi pobratymcy są prawdziwą potęgą... Nie chciała byś być ich Panią...* słowa te zdawały się być kuszące, przynajmniej dla oszalałego umysłu walhira.
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>
qaz jest offline  
Stary 07-11-2007, 18:09   #403
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Na sugestię Kane'a, aby wstrzymać się z rozmową do czasu przeniesienia się do świątyni, draenei rzucił okiem na każdego z osobna, po czym podjął:
"- Słuszna uwaga, człowieku. Jednak..."
Nie dokończył. Zamiast tego obrócił głowę, aby zerknąć na swe ramię. Dwójka elfów z zaciekawieniem spojrzała w tą samą stronę. Wydawali się być lekko zmieszani. Kane poszedł za ich przykładem i spojrzał na ramię Tren'Oraha. Od razu poznał powód ich zdziwienia - drobną, niebieską dłoń, bez "właściciela", zupełnie jakby była odcięta. Zaskoczenie na ułamek sekundy przyozdobiło jego twarz, nim ponownie "nałożył" maskę obojetności. *Pieprzona magia maskująca.* - przeszło mu przez myśl. Nienawidził tego. Krycie się i "niewidzialność" były sztuką złodziejskiego fachu. Na mistrzostwo w tej dziedzinie potrzeba było wielu lat traningu. A tak, byle dureń mógł rzucić na siebie czar i gotowe. Łotrzyk skierował wzrok za plecy Tren'Oraha, gdzie spodziewał się ujrzeć jakąś postać. Nie odwracał spojrzenia nawet na sekundę. Jego obawy budziły intencje osoby, do której owa dłoń należy. Delikatnie skierował prawą dłoń w stronę rękojeści wiszącego u pasa sztyletu. Ruch był raczej niewidoczny, gdyż ręce od samego początku trzymał pod stołem, a dodatkowo zasłaniały je fałdy płaszcza.

W tym czasie rozległ się kobiecy głos:
"- Wiedziałam że tu będziesz."
"- Liriah? Czy to ty?" - zapytał draenei.
"- A myślałeś że kto?" - usłyszał w odpowiedzi.

Dłoń Kane'a dotarła do sztyletu i zacisnęła się na jego rękojeści.

Przed oczami towarzyszy, a za plecami Tren'Oraha, pojawiła się egzotyczna postać kobiety. Miała niebieskawą skórę i parę poskręcanych rogów wystających z głowy. Nie przejawiała agresywnych ruchów; stała nieruchomo z dłonią spoczywającą na ramieniu Tren'Oraha.

Sztylet bezszelestnie wysunął się z pochwy.

"- No więc... Nie przedstawisz mnie swoim znajomym?"
Mimo, iż draenei wyglądał na wyraźnie zmieszanego, zdawał się znać stojącą za nim postać. Po chwili powiedział:
"- Panowie, to jest... To jest moja żona, Liriah."

Kane schował po cichu sztylet do pochwy, a dłoń wróciła na swoje miejsce. Spojrzał kobiecie prosto w oczy, uśmiechnął sie nieznacznie i skinął głową na powitanie.
- Miło mi cię poznać, Liriah. - powiedział bezbarwnym głosem - Jestem Kane.
 
Astaroth jest offline  
Stary 08-11-2007, 19:13   #404
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
*Szkoda, że Shandasne rozmawia tylko z nią. Dlaczego nie kontaktuje się ze mną?*- zastanawiał się Vedin, cała ta sytuacja zaczęła go już powoli denerwować. Ucieszyła go jedynie wiadomość, że trzeba zabić Tyrande. Nie mógł również doczekać się ataku demonów na stolicę elfów.
Nagle Aira podeszła do drzwi przycisnęła do nich ucho.
- Słyszysz? - zapytała po chwili.
Czarnoksiężnik podszedł powoli do drzwi. Rzeczywiście słyszał szloch dziecka. *Co robi dziecko w takiej dzielnicy?*- zaczął się zastanawiać czarnoksiężnik. W sumie to nie było jego zmartwienie a rodziców dziecka. Nagle usłyszał, że ktoś do dziecka mówi. Uchylił cicho drzwi.(5) Zobaczył Walhira rozmawiającego z płaczącym dzieckiem. Jednak pomimo ogromnej chęci zabicia krasnoluda czarnoksiężnik musiał poczekać na dogodniejszą sytuację. Wiedział, że siłą nie zaciągnie go do chaty a jeżeli zacznie go atakować krasnolud zapewne znów ucieknie. W spokoju czekał na dalszy rozwój wydarzeń wsłuchując się w rozmowę krasnoluda z dzieckiem.
 

Ostatnio edytowane przez Morfik : 10-11-2007 o 11:04.
Morfik jest offline  
Stary 09-11-2007, 18:05   #405
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Thalion odruchowo chwycił za miecz. Gdy tylko usłyszał wyjaśnienie szamana pospiesznie zdjął dłoń z rękojeści zawstydziwszy się lekko swoim grubiaństwem.

-Przepraszam. Ostatnio stałem się jakiś nadwrażliwy to pewnie przez to co się tutaj wyprawia. Nazywam się Thalion i mi również miło jest cię przywitać.-

Spojrzał na kobietę, była odrobinę dziwna ale czego innego można by się spodziewać po żonie draenei, w końcu to inna rasa. Elf przeniósł uwagę na shamana, zdawał się być zmieszany.

*Wygląda na to, że niezbyt podoba mu się to nagłe pojawienie się żony. I to zająknięcie się kiedy ją przedstawiał. Trzeba być ostrożnym, mam złe przeczucia co do tej kobiety.*
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 11-11-2007, 23:36   #406
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Godzina - 20:00 (godzina do zachodu słońca)

Kane, Thalion, Nazgul

Liriah z uśmiechem na twarzy przedstawiła się Thalionowi i Kane'owi. Jedynie puściła niewinny, smutny wyraz twarzy do Nazgula, który był najwyraźniej zbyt nieśmiały by zareagować.
- A właściwie - powiedział Tren'Orah, kiedy Liriah już wszystkich poznała. - Po co przybyłaś?
- Och, przecież mnie znasz. - powiedziała i puściła mu oko. Shaman jedynie wzruszył bezradnie ramionami i westchnął.

Mniej więcej sekundę później do tawerny weszły trzy postaci - kapłanka, z którą przed kilkunastoma minutami rozmawiał Kane i dwóch elfich mężczyzn niosących nosze.
- To tam, na górze - powiedziała kapłanka. Mężczyźni natychmiast poszli po schodach, do pokoju nr 5, by wziąć na nosze zwłoki kobiety.
- Panowie - zwróciła się do was elfka. - i pani. Obawiam się że będziecie musieli iść z nami w charakterze światków zbrodni. Mam nadzieję że to nie problem?

Shaman i jego żona wyglądali na zmartwionych tą informacją, lecz kiwnęli do was porozumiewawczo głowami, co znaczyło że lepiej iść.

Walhir

Pierwsze co usłyszałeś w odpowiedzi to śmiech.
*Panią? Ty chyba masz mniejsze pojęcie o demonach niż ja o ilości twoich zębów.* powiedziała po chwili. *Nie rozumiesz, że będąc demonem albo jesteś silny od początku, albo nie? Tak to działa i już. Gdybym próbowała przejąć władzę, pierwszy lepszy władca otchłani by mnie zabił... Chyba że... Nie, to bez sensu...* nastąpiła chwila ciszy, w której dziewczynka, której dopiero co dałeś monetę przyjęła ją i uśmiechnęła się do ciebie promiennie - zupełnie jakby ktoś obiecał jej następny radosny dzień na tym świecie.

Patrząc na odchodzącą dziewczynkę, wciąż byłeś oczarowany jej prawdziwie niewinnym uśmiechem, lecz wtedy odezwała się Aira:
*Mam pewien plan, lecz nie mogę dłużej rozmawiać bo czarnoksiężnik się już czegoś domyśla. Spotkajmy się o północy tutaj.*

Vedin

Patrzyłeś jak krasnolud daje dziewczynce monetę, a ta, uśmiechając się do niego promiennie, odchodzi.
Lecz przez tą chwilę coś zauważyłeś. Zauważyłeś że krasnolud jakoś dziwnie się zachowuje, jakby kogoś słuchał mimo że nikt nic nie mówił.

Dziwne, stwierdziłeś, ale kto obiecał że ten świat jest normalny? Kiedy dziewczynka odeszła, zamknąłeś drzwi i spojrzałeś oczekująco na Airę.
- No co? - powiedziała jakby obronnie, po czym natychmiast odwróciła wzrok patrząc się teraz na stół. Spojrzałeś na nią z jeszcze większym zaciekawieniem. Aira była sukkubem, to było pewne. A sukkuby były mistrzyniami w postępowaniu z mężczyznami. Co więc mogło ją tak niepokoić, żeby się zapomniała?

Nie wiedziałeś, ale czułeś że niedługo się dowiesz.

Mały impuls mrocznej energii znów przeleciał ci przez rękę. Nadchodziły zmiany, drastyczne zmiany, stwierdziłeś.
 
Gettor jest offline  
Stary 13-11-2007, 18:42   #407
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Wojownik w zamyśleniu wpatrywał sie w sęk w desce stołu. Coś ciągle nie dawało mu spokoju, ale nie miało to związku z Legionem. Bardziej było to wrażenie jakby zapomniał czegoś bardzo ważnego. Nie potrafił się przez to skupić nie dawało mu to spokoju. Kiedy kapłanka powiedziała o byciu świadkiem zbrodni nagle elfa olśniło.

*Jak mogłem o tym zapomnieć?! Jasna cholera! Niezły ze mnie towarzysz nie ma co.*

Thalion pokręcił ze smutkiem głową po czym odezwał się.

-Jest jeszcze jedno ciało. Nie pamiętam dokładnie w którym z pokojów leży. To był nasz towarzysz.- przerwał i spojrzał w oczy kapłance -Został zamordowany a nie znaleźliśmy czasu by was wezwać. Najpierw staraliśmy się schwytać morderczynię a potem pojawiło się kilka nieprzewidzianych okoliczności. Zresztą o wszystkim wie Tyrande. Prosiłbym, żeby zająć się też jego pochówkiem jeśli można.-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 13-11-2007, 18:58   #408
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
Patrząc na odchodzącą dziewczynkę, wciąż byłeś oczarowany jej prawdziwie niewinnym uśmiechem, lecz wtedy odezwała się Aira:
*Mam pewien plan, lecz nie mogę dłużej rozmawiać bo czarnoksiężnik się już czegoś domyśla. Spotkajmy się o północy tutaj.*

*Czekaj mnie w świetle księżyca... ja tymczasem zadbam o swego krewniaka, nie żyje, ale kto wie może uda mi się go przywrócić* I z zajadłym uśmieszkiem na twarzy ruszył za dziewczynką. Przyspieszył nieco kroku by się z nią zrównać, nie zamierzał biec za bardzo sie tym męczył.

-Jak masz na imię malutka? Spróbuję Ci pomóc...

Walhir nie miał właściwie nic do roboty, a do karczmy nie zamierzał wracać. Choć zaszły w nim kolosalne zmiany i choć układa się z demonicą to jednak nadal jest w nim coś z paladyna. Okolica wyglądała na niebezpieczną, powoli zaczynało zmierzchać. Krasnolud przez długi czas gryzł się w duchu za to, że tak szybko odprawił dziecko... miał nadzieję, iż jeszcze zdoła to naprawić. *Jak tu wskrzesić Wulfgara... pewnie już dawno go pogrzebano... nie dobrze...*. Uśmiechnął się przyjaźnie i czekał na odpowiedź dziewczynki.
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>
qaz jest offline  
Stary 13-11-2007, 21:01   #409
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Nadchodziły zmiany, drastyczne zmiany. Wiedział o tym, czuł to całym ciałem. Domyślał się, że w pewnym momencie będzie musiał wybrać między dwoma obozami. Nie wiedział tylko w czym będzie musiał wybierać. Aira zachowywała się dziwnie, czarnoksiężnik miał tylko nadzieję, że sukkub nie zdradzi go i Shandasne. Krasnolud też zachowywał się dziwnie. *Trzeba go było zabić, gdy miałem do tego okazję. Teraz przynajmniej nie byłoby problemów.* - pomyślał zdenerwowany na siebie Vedin.
-Coś dziwnie się zachowujesz? Co się dzieje? Czyżbyś miała jakieś inne plany?- zapytał Airę. Czekając na odpowiedź miał cichą nadzieję, że Shandasne zaraz wróci i powie co dalej ma robić. Coraz bardziej zaczynał źle się czuć sam z Airą. Cała ta sytuacja denerwowała go. Zaczął podejrzewać sukkuba o brak lojalności wobec Shandasne.
 
Morfik jest offline  
Stary 14-11-2007, 13:45   #410
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Kane uważnie przypatrywał się Tren'Orahowi i Liriah. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że draenei nie jest zachwycony z odwiedzin żony. Być może to bez znaczenia, a być może trzeba mieć kobietę na oku. W każdym bądź razie łotrzyk postanowił bacznie ją obserwować.

W pewnym momencie drzwi do tawerny otworzyły się i weszły trzy postacie - kapłanka i dwóch elfich mężczyzn niosących nosze.
- Nareszcie. - mruknął wstając Kane, gdy poznał, że to elfka, która miała się zająć zwłokami.
"- To tam, na górze." - powiedziała do mężczyzn z noszami, którzy natychmiast ruszyli w kierunku schodów. Po chwili zwróciła się do towarzyszy siedzących przy stole: "- Panowie i pani. Obawiam się że będziecie musieli iść z nami w charakterze światków zbrodni. Mam nadzieję że to nie problem?"
- Absolutnie żaden. - odparł łotrzyk - I tak miałem zamiar wam towarzyszyć. - rzucił przelotnie okiem dookoła - Z przyjemnością opuszczę to miejsce.
Na wzmiankę Thaliona o Wulfgarze nie zwrócił najmniejszej uwagi. Dla niego krasnolud mógł sobie gnić tam gdzie leżał.
 
Astaroth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172