Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2007, 01:10   #21
OZ40
 
Reputacja: 1 OZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodze
Kevin wchodząc do gabinetu inspektora Rooka poczuł się jakby ktoś pocierał czymś o jego mózg. Drapiąc się po głowie rozejrzał się po sali i w jakiś irracjonalny sposób stwierdził, że za to dziwne uczucie odpowiedzialny jest jego szef. Wytłumaczył sobie to jako stres związany z nową pracą i usiadł na najbliższym wolnym krześle.

Peter siedział spokojnie i spojrzał na kolejną osobę, która pojawiła się w gabinecie Rooka. Po chwili zaczął słuchać niedługiej przemowy nowego szefa, czekał na jej koniec jak na wyrok skazujący go na ciężkie roboty.

-...oraz Kevin Richards i Peter Hex-Cherem...

Wraz z Kevinem w jednym momencie spojrzeli na siebie. Peter opuścił głowę, wstał i wyszedł z gabinetu. Zastanawiał się nad tym, co powinien zrobić.
~~Mogłeś dostać Włocha, nie jest aż tak źle.~~
Peter spojrzał w bok. Ledwie metr od niego stała mała dziewczynka. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie złości.
-Spadaj stąd, nie mam na to czasu!
Peter prawie krzyknął. Nagle zza pleców dobiegł go głos:
-Nazywam się Kevin Richards - zaczął niepewnie nowy partner - i sądzę, że musimy obgadać pewne sprawy. Wszystko w porządku?
Peter machną tylko lekko głową. Wziął głęboki oddech i spojrzał na swego rozmówcę.
-Peter Sebastian Hex-Cherem. Miło mi poznać nowego partnera. - Chłopak mówił niepewnym głosem. Wyciągnął rękę w geście powitania. - Od czego zaczniemy?
-Może pójdziemy na tą świetlicę, o której mówił szef? Jakoś tak głupio rozmawiać pod jego gabinetem. - Rzekł Kevin wskazując z uśmiechem na drzwi Blackrooka.
Piotr znów się uśmiechnął. Wróciła mu pewność siebie.
-Jasne, idziemy.
Ruszył przed siebie.
-Kevin? Dobrze zapamiętałem? Co do samochodu to mój się raczej nie nadaje, a i ja nie tak bardzo kocham prowadzić. Wole spacery.
- Szczerze mówiąc to ja też nie jestem urodzonym kierowcą - Kevin skrzywił się delikatnie - ale ok, mogę prowadzić. A co do samochodu to możemy wybierać między moim Mitshubishi Galantem a którymś ze służbowych.
-Z miejsca strzelam w Mitsubishi, przynajmniej będziesz miał jakieś korzyści. Ja nie jestem pewien czy moja Honda spełnia wymogi.
Peter wyciągnął rękę i przekręcił klamkę. Przepuścił Kevina, zaraz za nim wszedł do świetlicy. Rozsiadł się przy którymś z najbliższych stolików. Obaj rozejrzeli się po sali, nie byli sami.
-Są jeszcze jakieś ważne sprawy, które powinniśmy obgadać? – Peter kontynuował rozmowę.
- W zasadzie to chyba nie wiele. - Odpowiedział Kevin dalej rozglądając się po świetlicy - O której po ciebie przyjeżdżać? W ogóle to, o której będziemy zaczynać pracę? - Zapytał wyobrażając sobie, co by się stało gdyby spóźnił się pierwszego dnia w nowym wydziale.
Peter przyglądał się swojemu rozmówcy. Facet nie wyglądał na starego. W dodatku miał gust.
Dobrze, że nie trafiłem na Włocha.
-Dla mnie pasuje ósma. Zazwyczaj śpię do siódmej, potem muszę mieć około 45 minut dla siebie. Mieszkam przy Hunter Street. To blisko Jackson Avenue. Kamienica na samym rogu. Pierwsze piętro. Właź jak do siebie.
Peter spojrzał czy jego adres wywołał jakiekolwiek zainteresowanie na sali. Lecz nic nie zauważył.

"Facet raczej z tych kontaktowych. To dobrze." - Pomyślał Kevin słysząc, że ma "włazić jak do siebie".
- Ok, Hunter Street, pierwsze piętro w kamienicy na rogu, zapamiętam. Mam nadzieje, że mi wybaczysz jak się czasem spóźnię parę minut? - Dodał z uśmiechem - No dobra, to co jeszcze musimy uzgodnić? - Zapatrzył się chwilę w jakiś punkt na stole. - Czego będziemy potrzebowali na służbie? Oczywiście oprócz broni.
-O ile mnie pamięć nie myli to wszystko mamy zapewnione przez wydział. Myślę, że jakieś radio masz w samochodzie?! To, że się spóźniasz to nic. Wcale mi to nie przeszkadza. – Twarz Petera wykrzywił szeroki uśmiech. - Dla uprzedzenia, nie jestem typem wyborowego strzelca i nie stosuje przemocy. Nie mówię też, że nie potrafię obić gęby dla jakiegoś zbira. Po prostu wolę tego nie robić. Z wykształcenia jestem psychologiem, mam 26 lat, ledwie skończyłem studia. Sam kryję parę niespodzianek, - Peter mówił ściszonym głosem, nachylił się do rozmówcy siedzącego obok niego. - więc nie dziw się zbytnio, jeśli kiedykolwiek zobaczysz latającą szklankę. - Peter starał się wypowiedzieć ostatnie zdania z ogromną dozą humoru. Jednak czasem zawodził go głos. - Dla wszystkiego, gdybyś widział mnie w stanie... jeśli kiedyś nagle stracę... gdybym wyglądał jak na ostrym haju to krzycz do mnie i walnij kilka razy w gębę, ok? Później wytłumaczę ci dokładnie, o co chodzi. Nie chcę agresywnych zachowań w czasie akcji, najpierw pytamy, a potem strzelamy. – Peter przystopował na chwilę, zrobiło mu się głupio gdyż nie dał dojść do głosu dla Kevina. - Może ty też masz jakieś zasady?
- Ja z wykształcenia - na chwilę zapadła cisza - jestem policjantem, mam 22 lata. - Powiedział Kevin - Od 2004 pracowałem w dochodzeniówce, niedawno złożyłem wniosek o przeniesienie do trzynastki. Na strzelnicy w akademii raczej mnie chwalili, raz pobiłem nawet jeden rekord, więc myślę, że będziemy się uzupełniali. Ty mówisz, ja strzelam. - Dodał uśmiechając się szeroko - Co do zasad, to też wolę najpierw rozmawiać. Nie toleruję rasizmu i tym podobnych podziałów, no i mam typowo policyjne poglądy na zbrodnię i karę. - Kevin znów wyszczerzył zęby - Radio w samochodzie jest, odtwarzacz CD też. Mam nadzieję, że lubisz rockowe klimaty? Nickelback, Guano Apes, Velvet Revolver, coś starszego, na przykład Scorpionsi. Na pewno jakoś się dogadamy. Teraz jednak bardziej martwią mnie te twoje... stany. - Kevin przestał się uśmiechać, ściszył głos - Nie chciałbym być wścibski, ale wiesz, wolałbym wiedzieć z jakiego powodu miałbym cię tłuc po gębie?
Peter spojrzał na Kevina. Rozejrzał się po sali i zaczął przygaszonym tonem.
-Choć sądzę, że na szkoleniu słyszałeś wiele to ta rzecz mogłaby cię zdziwić. Po prostu czasem tracę łączność ze światem realnym i jest to dla mnie niebezpieczne. Nie umiem nad tym panować, a mam pecha do sytuacji, w których mi się to zdarza. Jedyny sposób na przywrócenie mojej świadomości to krzyczenie do mnie, albo ogólne mówienie. Przylać po gębie też mnie możesz, ból to silne odczucie. Można nim wiele zdziałać. Dobra, wiesz już co powinieneś - Peter mówił z uśmiechem od ucha do ucha. - Teraz daj mi swój numer telefonu i powiedz, co myślisz na temat tego spotkania dziś wieczorem? Co do muzyki to w sumie ujdzie. Ale czasem posłuchamy coś mojego.
-Powiedzmy, że takie wyjaśnienie starczy, przynajmniej na razie. W sumie to na spotkanie mógłbym wpaść, ale nie na długo. Wole ten wieczór spędzić z żoną, ostatnio nie mamy dla siebie zbyt wiele czasu. Wiesz ja jestem policjantem, a ona chirurgiem. - Kevin uśmiechnął się delikatnie. - A mój numer to 206014747.
-Spoko, rozumiem cię. Gdybym miał dziewczynę też bym pewnie wolał spędzić ten czas z nią. Więc co? - Piotr mówił zapisując w telefonie numer nowego partnera. - Teraz czekamy na resztę ludzi?
-No chyba tak. - Kevin skwitował krótko.
Peter rozejrzał się jeszcze raz po sali. Przyjrzał się azjatce i jej partnerowi.
-Ej! - Zaczął. - Macie chwilkę? Możesz powtórzyć, w jakim klubie mamy się spotkać? Tak przy okazji to jestem Peter.
Kevin również spojrzał w stronę drugiej pary.
-Kevin Richards, miło mi. No i o której jest to spotkanie.
Na chwilę zapadła cisza.
 
__________________
Mess with the best, Die like the rest!

Ostatnio edytowane przez OZ40 : 06-11-2007 o 15:42.
OZ40 jest offline