06-11-2007, 08:49
|
#29 |
| Lutek
Godzina nieznana, Cela więzienna, wiele godzin od pierwszego przesłuchania
Złapanie kolejnego przyjaciela (szczurka) okazało się dla Lutka dość proste. Wystarczyło nieco cierpliwości oraz resztki kolacji. Później nieco czułości i opieki. Zwierzę szybko przyzwyczaiło się do Lutka. Początkowo wydawało się mniej inteligentne niż jego poprzednik, który pozostał z Mieciem gdzieś w mieście. Przy śniadaniu podanym zapewne w okolicach 7:00 (Lutek wnioskował tak z położenia słońca na niebie) szczur został całkowicie oswojony.
W międzyczasie Lutek odkrył, że strażnicy nie zamykają „judasza”, co pozwalało mu obserwować korytarz wokół celi. Obserwacje czynione od śniadania następnego dnia pozwoliły odkryć, że jeden z klawiszy zawsze czuwa niedaleko jego celi. Czasem spacerował tu i tam, czasem coś czytał. Kilka razy Lutek zauważył, że zamiast pilnować siadał na krześle i drzemał. Tak, drzemał! Zdradzał go równy oddech i miarowe poruszanie się klatki piersiowej.
Nawiasem mówiąc Lutek był nieco zdziwiony, że do pobliskich cel nikogo nie wprowadzano i nikogo nie wyprowadzano. Przez cały dzień myślał co ma robić – przyznać się czy nie, może opowiedzieć co się działo w parku, zwalić winę na Kozłowskiego, może zmyślać? Jako ostatni pomysł przyszła ucieczka. Lutek pomyślał sobie, że przy odrobinie szczęścia uda mu się uciec. Czekał na stosowną okazję.
- Kurczę zasnął klawisz! Może weźmiesz ten jego klucz?
Szczur próbował przejść w stronę klawisza, jednakże szybko okazało się, że drzwi stanowią zaporę nie do przebycia. Nie ma w nich żadnej klapki czy większej dziury, przez którą wyjdzie coś wielkości szczura. Jedynie w czasie podawania posiłku otwierana jest niewielka klapka w połowie wysokości drzwi. Niestety później jest zamykana i zatrzaskiwana od zewnątrz. Nie trzeba tu chyba dodawać, że całe drzwi skonstruowano tylko z myślą o zamykaniu i otwieraniu od zewnątrz, a nie od wewnątrz.
Lutek musiał wymyślić nieco lepszy plan. Ewentualnie podszkolić szczurka i poczekać na porę kolejnego śniadania i wtedy przerzucić go przez szparę przez którą podają jedzenie. Taka akcja miała pewne wady – strażnicy mogli zauważyć szczura i próbować go zabić czy przegonić. Być może na oddziale był kot? Kto to wie, skoro są szczury mogą mieć i kota czy koty. Niedobrze pomyślał Lutek, cholernie niedobrze…
__________________ In vino veritas, in aqua vitae - sanitas |
| |