Lou spojrzała na swojego partnera i odpowiedziała.
- Faceci w czerni? Tylko mi nie mów że porównujesz nas do tych bałwanów z filmowego ekranu.- Rozejrzała się po świetlicy. Właśnie weszły kolejne dwie osoby z ich oddziału.- Nie mój drogi,- Tu zrobiła efektowną pauzę.- My jesteśmy o wiele lepsi.
Posłała mu niewinnego szturchańca w bok.
- A co do samochodu, to rób jak uważasz. Ja wole swój motocykl, na samochodach się nie wyznaje. Ja...
Przerwała bo dwaj koledzy z zespołu podeszli do nich.
- Ej! – Zaczął nieznajomy, chyba miał na nazwisko Hex-Cherem. Głupie nazwisko, ale może właściciel okaże się w miarę spoko.- Macie chwilkę? Możesz powtórzyć, w jakim klubie mamy się spotkać? Tak przy okazji to jestem Peter.
- Kevin Richards, miło mi. No i o której jest to spotkanie.
- Ta...- rzekła Lou.- Lou Pihn. Między dziesiątą a jedenastą aleją, klub zwie się „Secret Lounge”. Proponuje po służbie. Klub otwierany jest od dziewiętnastej.
- A co do nas McMurry, jeśli chcesz wiedzieć co nieco o mnie, to zajrzyj do akt, one odsłonią ci całą moją służbę.- Po czym znów poklepała go po policzku.- Ale mogę co nieco zdradzić. Po szkole zwykłe patrolowanie ulic, nic wielkiego. Zaczynałam na Manhattanie, potem Bronx. To stamtąd mnie tu przenieśli. Z rzeczy przydatnych dla nas powiem ci tylko że mam brązowy pas. Nieźle też strzelam. I nie gniewaj się na mnie misiu pysiu. Ja mogę powiedzieć ci tylko tyle. Przynajmniej na razie. A ty? W czym jesteś dobry?
Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 06-11-2007 o 15:12.
|