Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2007, 17:37   #110
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gdy dziewczyna dojechała do jeziorka zaczynało się już ściemniać. Podróż po nocy nie jest dobrą podróżą, jest niebezpieczna, i bardziej groźna niż jakaś tam magia. Usiadła sobie na kamieniu i zaczęła ostrzyć swój niezawodny sztylet, który zabił wiele osób. Zabiłby prawie i ją.

- Witaj Vanesso - powiedział ów głos, a był to głos ciepły i łagodny - Chciałbym z Tobą pomówić. Nie znasz mnie, ale wiedz, że ja miałem okazję się Tobie poprzyglądać. - zabójczyni odwróciła się. Dostrzegła mężczyznę ubranego jak zwykły mieszkaniec miasta, który miał nawet za co żyć. Jego twarz była spokojna i miła. Miał niewielki wąsik i niedługą bródkę, a głowie zaś, kapelusz z fikuśnym piórkiem. Przy pasie miał miecz półtoraręczny.

Dziewczyna spojrzała na niego z góry, z wielką obojętnością i pewnością siebie. Mlasnęła znudzona.

- Podglądasz mnie, tak? No to szkoda, że nie poczekałeś aż się rozebrałam by się umyć. Długo tak się zastanawiałeś kiedy wyjść z ukrycia? - rzekła ironicznie i z wyraźną pogardą, jednak nie dlatego, że chciała być wredna i niemiła dla przybysza, po prostu nie miała zbyt dużo śmiechu w życiu, a takie dogadywanie bawiło ją niezmiernie.

- Powinnaś się zastanowić nad tym co zrobiłaś - ciągną mężczyzna (tylko CO ciągnął? XDDD) - i nad tym co zrobili oni... dla Ciebie. Myślę, że niepotrzebnie uciekłaś. Zabiłaś maga... to była wasza pierwsza próba. Teraz wystarczy, że dojedziecie do Sandriela razem - jegomość postawił nacisk na słowo "razem" - i wykonać pozostałe pięć zadań. Zastanów się nad tym. Warto pchać się przez świat zawsze samemu? Tym bardziej jak się ma brata... takiego jakiego Ty masz...

- Zazwyczaj nie wdaje się w dyskusje z obcymi mi ludźmi, ale . . . - Vanessa zawahała się - Nieważne. Po prostu ja nie mam brata. - rzekła stanowczo przygnębiona.

- Anyway...nie uważam tak jak Ty, że zrobiłam źle uciekając, a to dlatego, że moi tak zwani przez Ciebie "przyjaciele" chcieli mnie spalić na stosie, powiesić, zadźgać i wiele wiele tego typu rzeczy...pewnie Viniego też chcą spalić. Głupi Albreht. On wszystkich by sądził jakby to sam był najsprawiedliwszym człowiekiem na ziemi. - powiedziała spokojnie. Wytarła sztylet o płaszcz a następnie schowała go starannie i wyjęła rapier. Usiadła okrakiem na kamieniu i oparła się delikatnie o rapier opierając go ostrzem o ziemie. Dodała zamyślona ze słodkim uśmiechem na twarzy

- Mówisz RAZEM, tak? - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- W takim razie, czuje się bezpieczniejsza. Na moje spojrzenie na tę sytuację, nic mi nie mogą zrobić - jej uśmiech zakrzywił się złośliwie i wrednie. Vanessa wstała i schowała rapier.

- Przedstawisz mi się chociaż? - zapytała czekając na odpowiedź w razie gdyby jej nie otrzymała kontynuowała dalej
- Więc...gdzie mam iść Twoim zdaniem?
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline