Chwile posiedział Kordos na ziemi a Roy nic ciekawego nie dostrzegł w tym posągu. Ot po prostu "ktoś" zakapturzony.
"Ehhh, i cóż tu wymyśleć. Jeżeli ten posąg naprawdę może być potężnym przeciwnikiem.... chwila chwila!? Potężny przeciwnik? Przecież tego mi trzeba! Nie będę się rozwijał walcząc z robotami przecież! Boją się? TO ICH SPRAWA! Ja niczego się nie boję! Nic mnie nie powstrzyma!" Z nową siłą wstał i stanął na przeciwko posągu. - obyś się okazał warty - szepnął do siebie jeszcze i wyciągnął ręce przed siebie. Zaczął ją kumulować, owiele szybciej niż ostatnio. Roy szybko to wyczuł. - CO Ty wyprawiasz? Uspokój się! - Krzyknął do towarzysza ale ten nie zamierzał przerwać - Nie pomagasz, chociaż mi nie przeszkadzaj!- Odpowiedział agresywnie do Roya Kordos. - Jak nie będę walczył to nigdy nie pokonam tego duuuuPKA!!!!! KSOOOOO!!!!- Ostatnie słowa wykrzyczał i pełen złości kumulował energię.
Roy wiedział jak wiele znaczy to dla swojego przyjaciela. Czuł się w jakimś stopniu odpowiedzialny za niego. Stanął obok niego ramię w ramię. -Jak Ty dupku to i JA!- "Ja" wykrzyczał i obok znowu zbierał energię!
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |