Doszli do świetlicy. Po krótkiej wymianie zdań z dwoma innymi detektywami, w czasie której McMurry nie odezwał się słowem postanowili zająć miejsce przy jednym ze stolików. Lou Phin kontynuowała rozmowę, którą rozpoczęli jeszcze przed gabinetem inspektora. Mike wpatrywał się w jej usta i oczy. Analizował każde słowo, jednocześnie podziwiając twarz. Gdy go dotykała było mu miło. Lubił bliskość dziewczyn. Zwłaszcza tych młodych i ładnych. Jednak zawsze starał się unikać flirtowania w pracy. Czół jednak, że tym razem nie uda mu się powstrzymać. - A ty? W czym jesteś dobry? - Zapytała na koniec swojej wypowiedzi Lou. Ach, może kiedyś się przekonasz Uśmiechnął się do własnych myśli. Notabene dość niecenzuralnych. Jednak szybko zszedł na ziemię. Wstał na chwilę, podszedł do automatu z wodą i wziął dwa jednorazowe kubeczki. Jeden postawił przed Lou, a drugi przed sobą. Wziął do ręki swój termos i nalał do obu kubków czarnej pachnącej kawy. - Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Sam parzyłem. Nie ma nawet sensu porównywać jej z tą kawą z tutejszych automatów. To jedna z rzeczy w których jestem dobry. Poza tym jakiś czas pracowałem w wydziale do spraw przestępstw komputerowych, dlatego słońce, jeśli będziesz mieć jakieś problemy z blaszakiem, to służę pomocą. A z zainteresowań to lubię książki, filmy, muzykę imprezy i sex. W trochę innej kolejności. - szeroki uśmiech i spojrzenie w oczy nowej partnerki nie pozostawiał jej wątpliwości co do tego, które z wyżej wymienionych zainteresowań stoi na pierwszym miejscu. - Pomijając facetów w czerni, ciekaw jestem co możemy dostać. Jakiegoś żaboludzia? |